W tym tygodniu 1 października ruszy Baltic Pipe. Rurociąg łączy polski i duński system przesyłu gazu, dzięki czemu do naszego kraju trafi gaz z szelfu norweskiego. Pełną przepustowość ma osiągnąć na początku 2023 roku.
- Z informacji PGNIG wynika, że spółka zapełni gazociąg do około 6 miliardów metrów sześciennych, więc Baltic Pipe nie będzie ani pusty, ani pełny - mówi Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl w rozmowie z portalem TVN 24 BiS.
PGNiG i Grupa Equinor z Norwegii podpisały w piątek kontrakty na dostawy surowca do gazociągu. Chodzi o umowy kupna-sprzedaży gazu ziemnego wydobywanego na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. Łączny wolumen podpisanych kontraktów to 2,4 miliarda metrów sześciennych gazu rocznie przez 10 lat.
Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
- Kontrakty na dostawę LNG, które są teraz w wielu przypadkach pewnie najtańszą z możliwych ofert, zostały zawarte w 2018 roku. Już wtedy byliśmy na etapie przygotowań do budowy Baltic Pipe i było wiadomo, że potrzebujemy gazu z tego kierunku, ale nie podpisywaliśmy umów. Być może była to taktyka negocjacyjna. Podpisujemy umowę z Equinorem, teraz gdy gaz jest rekordowo drogi - tłumaczył Jakóbik.
W rozmowie z TVN-em przyznał, że Polska ze względu na otrzymywane dostawy gazu przez terminal LNG, a także zapełnione magazyny, nie powinna doświadczyć niedoborów tego surowca w sezonie grzewczym. Ekspert przewiduje, że - w najczarniejszym scenariuszu - jeśli rzeczywiście dojdzie do ograniczenia zużycia, to ograniczenia obejmą tylko przemysł - tak jak ma to miejsce w niektórych krajach Europy Zachodniej.
Uroczystość oddania do użytku gazociągu odbędzie się we wtorek - 27 września - wezmą w niej udział między innymi premierzy Polski, Danii i Norwegii. Gazeta.pl ustaliła, że początkowo Piotr Naimski nie chciał przyjść na otwarcie gazociągu Baltic Pipe. To on był największym orędownikiem budowy Baltic Pipe i to on odpowiadał za jego budowę jako sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej.
20 lipca 2022 r. został jednak odwołany z tego stanowiska. Dlatego politycy PiS, w tym ministerka klimatu Anna Moskwa, musieli go długo przekonywać, żeby pojawił się na uroczystości. W końcu brak "ojca" tego projektu mógłby wpłynąć negatywnie na wizerunek inwestycji.