Kurs pary USD/PLN we wtorek około godziny 19:00 po raz pierwszy w historii przebił barierę 5 zł. W ostatnich dniach 5 zł płacono także za franka szwajcarskiego, dziś jest to jednak już 5,03 zł.
Historyczny kurs dolara względem złotego wywołał lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. "Kolejny niechlubny rekord polskiej gospodarki" - napisał na Twitterze finansista i wiceprzewodniczący wielkopolskiej Nowoczesnej Michał Przybylak. "Drogi dolar oznacza wzrost cen importowanych produktów. Kolejny wzrost inflacji na horyzoncie" - dodał.
Z kolei analityk Cinkciarz.pl Bartosz Sawicki zwrócił uwagę, że do gwałtownego osłabienia złotego względem "zielonego" mógł przyczynić się wzrost cen gazu na giełdach surowcowych. "Dolar po 5 zł, korekcyjne nastroje (mogące ewentualnie umocnić złotego względem amerykańskiej waluty - red.) prysły wraz z 20 proc. wzrostem cen gazu na europejskich rynkach" - napisał Sawicki.
We wtorek ceny gazu na europejskich giełdach poszły w górę o ok. 20 proc. po informacji, że według szwedzkich i duńskich stacji pomiarowych na Bałtyku nastąpiły podwodne eksplozje w okolicy gazociągów Nord Stream 1 oraz Nord Stream 2. Więcej w poniższym artykule:
Ceny gazu w holenderskim hubie TTF z dostawą w październiku wzrosły o 19,6 proc., a kontrakty na kolejne miesiące podrożały w przedziale ok. 16-17 proc. Około godziny 20:00 gaz kosztował 208 euro za 1 MWh. Jeszcze rano było to 178 euro za MWh - wymienia forsal.pl.
"20-proc. skok cen gazu na TTF pokazuje, że takie podejście może być w krótkim terminie efektywne. Uderzając w rury, które aktualnie nie przysyłają gazu do Europy, Moskwa pokazuje, że wciąż ma narzędzia do dalszej destabilizacji rynku energii UE" - podsumowuje dane, analityk energetyczny w Polityka Insight - Robert Tomaszewski.
Na historyczny kurs dolara względem złotego zareagowali także politycy. "Postępowy rząd Morawieckiego skutecznie wzmacnia złotego! Imperialistyczny dolar kosztuje już tylko 5 złotych" - napisał poseł Nowoczesnej Adam Szłapka. "Tak źle z PLN jeszcze nie było. Euro będzie następne" - przewidywał Przemysław Słowik z partii Zieloni.