Karmili drób tłuszczem do produkcji smarów. Czym to grozi? "Zaburzenia hormonalne, alergie, nowotwory"

W mediach pojawiają się informacje, że na fermy drobiu miała trafiać pasza, do której produkcji wykorzystano tłuszcze służące do produkcji smarów. Czym potencjalnie grozi spożycie tego typu produktów? - Same już tylko problemy hormonalne to wystarczający powód, by tego typu mięsa unikać - mówi w rozmowie z Gazeta.pl dr Hanna Stolińska. - Jeżeli kupuję mięso, a robię to coraz rzadziej, to się boję - stwierdza z kolei dietetyczka mgr inż. Katarzyna Bychowska-Koczergo.

Na polskie fermy mogła trafiać pasza, do której produkcji użyto tłuszczów o przeznaczeniu technicznym, a nie spożywczym.

Czytaj więcej: Afera drobiowa - ujawniono, że drób w Polsce był karmiony tłuszczami do produkcji smarów 

Czy spożywanie substancji, które stosuje się do produkcji smarów i biopaliw, jest potencjalnie ryzykowne? W rozmowie z Gazeta.pl wyjaśniły to ekspertki.

Tłuszcz do produkcji smarów trafił do paszy dla drobiu? Ekspertka: To musi przynosić szkody

Dr Hanna Stolińska przyznaje, że odpowiedź na pytanie o ewentualną szkodliwość wydaje się oczywista.

Jeżeli coś nie jest do spożycia używane, tylko ma inne przeznaczenie, technologiczne, użytkowe, to wiadomo, że musi przynosić jakieś szkody

- stwierdziła. Jak dodała, nie wiadomo dokładnie, jak wpłynie to na człowieka przy długoterminowym spożywaniu. - Mięso drobiowe spożywane jest przez Polaków bardzo często. Dlatego bezpieczeństwo tego typu żywności jest tak istotne - zaznaczyła.

Co nam grozi po spożyciu mięsa z drobiu karmionym tłuszczem "technicznym"?

Ekspertka wyjaśniła też, jakie mogą być konsekwencje spożywania mięsa ze zwierząt, które karmione były "technicznym" tłuszczem. - Mogą być to wszelkiego rodzaju zaburzenia hormonalne, metaboliczne, alergie pokarmowe. A nawet nowotwory - w przyszłości, przy dużym spożyciu - stwierdziła dr Hanna Stolińska.

Same już tylko problemy hormonalne i trawienne to wystarczający powód, by tego typu mięsa unikać

- podsumowała. 

Dietetyczka: "Jeżeli kupuję mięso, a robię to coraz rzadziej, to się boję"

Mgr inż. Katarzyna Bychowska-Koczergo nie ukrywa swojego rozczarowania najnowszymi doniesieniami o złej jakości paszy. - Myślę o moich pacjentach, którzy do mnie przychodzą, by ustalić im dietę. I pierwsze, co mi przychodzi do głowy, to polecać jednak białko roślinne - stwierdziła.

Bo faktycznie ja sama jestem przerażona tym, jaka jest jakość mięsa na polskim rynku

- dodała. 

Żywność badają różnego rodzaju instytucje, producenci składają szereg deklaracji. Ale wszystkiego skontrolować się nie da, a chęć zysku i zarobienia jeszcze więcej, a ostatecznie i walka o przetrwanie kryzysu sprawia, że producenci żywności są w stanie dokonywać takich rzeczy, o jakich czytamy teraz. Wychodzą kolejne afery, więc będę szczera
Jeżeli kupuję mięso, a robię to coraz rzadziej, to się boję. Bo po prostu nie wiem, nie mam zaufania, nie mam pewności. No i jak się okazuje - chyba słusznie. Swoim pacjentom polecam, by szukali zamienników mięsa, spożywali białko roślinne, ale też nieprzetworzone. Zalecam powrót do podstaw wegetarianizmu, zalecam, by łączyć białko roślinne, czyli strączkowe, z kaszami. Wybierać jak najmniej przetworzone produkty

- stwierdziła ekspertka. 

Więcej o: