Rząd przygotowuje program sprzedaży węgla przez samorządy. Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", udział w tzw. samorządowym pakiecie węglowym ma być nieobowiązkowy - zostanie to określone jako fakultatywne zadanie zlecone z zakresu administracji rządowej. Natomiast gminy, które zechcą przystąpić do programu, będą miały najpierw zebrać od mieszkańców informacje o zapotrzebowaniu na węgiel, następnie kupić surowiec od importera wskazanego przez rząd i wreszcie dostarczyć go kupującym. Wyłączone ma być stosowanie trybu zamówień publicznych przy zakupie i transporcie węgla - czytamy.
Kolejne założenia, jak wskazuje "DGP", są takie, że gminy mają kupować węgiel "po niskiej cenie", a na dystrybucję surowca mogą wydać "kilkaset złotych". "Cena ma być odgórnie regulowana, a jeśli koszty dystrybucji okażą się niższe, to cena sprzedaży też będzie odpowiednio mniejsza. Węglem mogłyby handlować wszystkie jednostki organizacyjne gminy, bez względu na ich status formalnoprawny. Gminy mogłyby zapłacić za towar do miesiąca, dwóch od daty kupna" - wyjaśnia "Dziennik Gazeta Prawna".
Ponadto węgiel od samorządów będą mogły kupić te osoby, którym przyznano dodatek węglowy. "Do tego ustala się górny limit ilości węgla zakupionego przez mieszkańca w wysokości do 2 ton" - podkreśla dziennik.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Minister aktywów państwowych Jacek Sasin jako pierwszy zaapelował do samorządów, aby przyłączyły się do procesu dystrybucji węgla wśród mieszkańców. - Dysponując narzędziami, jakimi są spółki komunalne, różnego rodzaju przedsiębiorstwa mają możliwość ten węgiel kupować bezpośrednio u importera i sprzedawać go z dużo mniejszym narzutem. Właściwie po kosztach przywiezienia, zakupu oraz przywiezienia do miejsca docelowego - przekonywał 3 października minister aktywów państwowych.
- Samorządy to część władzy państwowej. Niech się nie migają przed tym, że jak trzeba wykonywać obowiązki wobec swoich mieszkańców, to wtedy umywają ręce - grzmiał Jacek Sasin w Sejmie. Dodał, że rząd chce dać szanse samorządom, które chcą pomagać swoim mieszkańcom, ale "nie chcemy nikogo zmuszać, ale niech mieszkańcy ich rozliczą".
- Panie ministrze Sasin, jest pan po prostu bezczelny. Zrzucanie na gminy obowiązku dystrybucji węgla to jest bezczelne lenistwo pana, spółek Skarbu Państwa i państwa rządu. Ale to też przyznanie, że wasz rząd nie działa. Nie zrobiliście nic, by zabezpieczyć polskie rodziny przed jesienią i zimą, choć od listopada zeszłego roku wiedzieliście, że będzie kryzys i że węgla zabraknie - odpowiedziała Jackowi Sasinowi posłanka klubu Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
- Nie zrobiliście nic, a teraz minister próbuje swoje zaniedbania zrzucać na samorządy, ale nie z nami te numery. Polacy doskonale wiedzą, jak jest. Idzie zima, a węgla nie ma przez Sasina. Albo pan, panie ministrze Sasin, im ten węgiel dowiezie do domów, albo to ludzie pana wywiozą na taczkach z ministerstwa - mówiła posłanka w Sejmie.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że rząd oczekuje od samorządów pełnej współpracy przy docieraniu do obywateli ze wsparciem, związanym z wysokimi cenami prądu i problemami z dostępnością nośników energii. Jak mówił szef rządu w czwartek, podczas spotkania z samorządowcami w kancelarii premiera, samorządy powinny się włączyć m.in. w proces dystrybucji węgla.
Mateusz Morawiecki zapowiedział, że w planach jest wprowadzenie dopłaty, która ma dodatkowo pomóc samorządom w organizowaniu dostaw. Jak wyjaśniał, ma ona sprawić, że realna cena będzie oscylować wokół 2 tysięcy złotych. - Jeżeli importowany węgiel będzie kosztował 2300-2500 zł, dopłacimy różnicę samorządom, aby wystarczyło na transport do miejsca, w którym odbędzie się lokalna dystrybucja - mówił premier.
Szef rządu zapowiedział także, że będzie specjalna taryfa energetyczna dla samorządów, przez co wzrosty cen prądu nie będą tak drastyczne. - Po naszych zmianach, dopłatach z budżetu państwa i innych źródeł, ta cena będzie niewiele wyższa, niż była w drugim kwartale - zapewnił. Morawiecki mówił też o specjalnej taryfie dla małych i średnich przedsiębiorstw. Szczegóły mają zostać zaprezentowane w przyszłym tygodniu.
Z kolei wiceministerka rozwoju i technologii Olga Semeniuk zarzuciła niektórym samorządom, że nie chcą dołączyć do dystrybucji węgla, ponieważ "są w opozycji do partii rządzącej". - Rafał Trzaskowski, zamiast zająć się tym, co dzieje się w Warszawie, zająć się swoim samorządem, zajmował się Campusem Polska. Ja nie rozumiem dlaczego? - pytała w czwartek w Programie 1 Polskiego Radia.
Natomiast doradca prezydenta Paweł Sałek powiedział, że obowiązkiem samorządów jest zadbanie o realizację planów dostaw ciepła i prądu na ich terenie. Przypomniał o ustawie o samorządzie gminnym i ustawie o prawie energetycznym, które zobowiązują władze lokalne do przygotowania planów zaopatrzenia w energię elektryczną, ciepło i gaz. W Programie 1 Polskiego Radia mówił, że rezygnacja z takich zakupów na złość rządowi jest zachowaniem nieodpowiedzialnym.
- Akurat w przypadku kryzysu energetycznego i problemu z paliwami ta zasada powinna być realizowana przez samorządy. To niczemu nie służy, jeśli samorządy w Polsce - szczególnie z tych dużych miast - jakieś złośliwości uskuteczniają - mówił Paweł Sałek. Przypomniał, że samorządy otrzymają dotację w łącznej wysokości 13 miliardów złotych na bieżące potrzeby. Część z tych pieniędzy może być przeznaczona na zakupy taniego węgla, który potem zostanie odsprzedany potrzebującym mieszkańcom.