W ciągu ostatnich dwóch dni Rosja przeprowadziła liczne ataki rakietowe na infrastrukturę energetyczną w Ukrainie. Spowodowało to przerwy w dostawie prądu. Szef ukraińskiego rządu poinformował, że tylko w poniedziałek odciętych od elektryczności zostało 3900 miast, wsi i miasteczek.
"Ale Rosja nie poprzestaje na próbach zniszczenia naszej infrastruktury energetycznej. Według Państwowego Pogotowia Ratunkowego tego dnia zanotowano już 33 ostrzały. Wróg nadal używa pocisków o wartości setek milionów dolarów, aby Ukraińcy pozostali bez prądu przez dzień lub dwa" - napisał Denys Szmyhal.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Premier Ukrainy powiedział, że Ukraińcy są zjednoczeni i w poniedziałek odpowiedzieli na apel, aby zmniejszyć zużycie energii - udało się je zbić średnio o 10 proc. Podziękował też "wszystkim, którzy przyczynili się do [zachowania - red.] stabilności energetycznej".
Denys Szmyhal podkreślił również, że - ze względu na trudną sytuację - prośba o ograniczenie zużycia prądu dalej obowiązuje. "W godzinach szczytu - od 17:00 do 23:00 - prosimy nie włączać urządzeń energochłonnych: kuchenek elektrycznych, czajników elektrycznych, elektronarzędzi, grzejników i klimatyzatorów, piekarników i żelazek, kuchenek mikrofalowych, ekspresów do kawy, pralek i zmywarek" - zaznaczył. Jak dodał, "jest to bardzo ważne dla stabilnej pracy ukraińskiego systemu energetycznego".
Polityk zapowiedział także przerwy w dostawie prądu ze względu na trwające naprawy.