Rezerwa Federalna, czyli Fed, bank centralny Stanów Zjednoczonych, zdecydował, że kolejny raz podniesie stopy procentowe, główna wzrośnie do przedziału 3,75-4,00 proc. z 3,00-3,25 proc.
Ta decyzja nie jest zaskoczeniem, analitycy, ekonomiści i inwestorzy się jej spodziewali. Obecny poziom stóp w USA jest najwyższym od stycznia 2008 roku, dzisiejsza podwyżka zaś - szóstą w tym cyklu i czwartą z rzędu o tej wysokości.
Pierwsze sugestie, że w kolejnych miesiącach polityka monetarna Fed może być łagodniejsza, pojawiły się już w komunikacie dołączonym do decyzji. Czytamy w nim m.in., że "przy określaniu tempa przyszłych podwyżek w przedziale docelowym Komitet weźmie pod uwagę skumulowane zaostrzenie polityki pieniężnej, czyli opóźnienia, z jakimi polityka pieniężna wpływa na aktywność gospodarczą i inflację" (słowo Komitet odnosi się Komitetu Otwartego Rynku Fed, ciała podobnego do naszej Rady Polityki Pieniężnej). To nowa fraza, którą odebrano jako zapowiedź spowolnienia tempa podwyżek stóp procentowych.
To było to, na co inwestorzy czekali. Na Wall Street indeksy, które przed decyzją były na minusach, wyskoczyły na plus. Dolar wyraźnie osłabł wobec euro, a także wobec złotego. Przez moment skala umocnienia złotego wobec dolara sięgała blisko 1 proc. i poziomu 4,72 zł za dolara. Tyle że to nie trwało zbyt długo.
Wykres indeksu S&P 500, reakcja na decyzję Fed. Źródło: stooq.pl
Notowania euro wobec dolara po decyzji Fed. Źródło: stootq.pl
Notowania dolara wobec złotego po decyzji Fed. Źródło: stootq.pl
Chwilę później, o 19:30 polskiego czasu, rozpoczęła się konferencja prasowa prezesa Fed, Jerome'a Powella i to, co powiedział, zachwiało kierunkiem rynkowych ruchów. Na giełdach widać było wyraźne wycofanie, a na dolarze jego umocnienie.
Co takiego powiedział Powell? Stwierdził, że dane, które pojawiły się od czasu ostatniego posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku, sugerują, że docelowy poziom stóp w USA będzie wyższy niż wcześniej Komitet oczekiwał. Dodał jednocześnie, że na obecnym posiedzeniu Komitet dyskutował na temat spowolnienia tempa podwyżek stóp. To tempo jest najszybsze od początku lat 80.
Odpowiadając na pytania jednej z dziennikarek, Jerome Powell powiedział, że jest jeszcze znacznie za wcześnie, by myśleć o zatrzymania zupełnie cyklu zacieśniania polityki monetarnej. No i reakcja walutowa była tak silna, jak krótka. Niespełna godzinę po decyzji, przed 20:00, kurs USD/PLN wrócił do poprzedniego poziomu, a indeksy giełdowe w USA znalazły się nawet niżej niż przed publikacją komunikatu Fed.
Kurs dolara wobec złotego i jego reakcja na najpierw decyzję i komunikat Fed ws. stóp, a potem na konferencję prezesa Jerome'a Powella. Źródło: stooq.pl
Notowania indeksu S&P 500 i reakcja na decyzję i komunikat Fed, a potem na konferencję prezesa Jerome'a Powella. Źródło: stooq.pl
W ostatnim czasie rosły oczekiwania (a dla wielu nadzieje), że Fed w kolejnych miesiącach przyhamuje nieco z zacieśnianiem polityki pieniężnej - czyli z podwyżkami stóp. Te nadzieje (lub ich gaśnięcie) wyraźnie wpływają na to, co dzieje się na rynkach finansowych, także na walutowych. A nadzieje kształtują pojawiające się dane z amerykańskiej gospodarki - inwestorzy próbowali domyślić się, jak te dane wpłyną na decyzje Fed. W największym skrócie: zmiana nastawienia Fed na łagodniejsze i ograniczenie podwyżek stóp procentowych to dla rynków akcji sygnał do wzrostów.
Te najnowsze dane pokazywały z jednej strony słabszą koniunkturę w gospodarce, a z drugiej wciąż dobrą sytuację na rynku pracy. W środę mieliśmy kolejne tego potwierdzenie: zatrudnienie w sektorze prywatnym wzrosło w październiku o 239 tys., znacznie mocniej od prognoz (+195 tys.) i poprzedniego odczytu (+192 tys.).
Rozgrzany rynek pracy oznacza z jednej strony to, że Fed nie ma wystarczająco dobrego powodu, by przestać tak mocno podnosić stopy. Z drugiej, taka sytuacja może podbijać inflację, a przecież Fed, jak inne banki centralne, walczy o to, by ją zbić, m.in. podnosząc stopy właśnie. Z innych danych wynika, że na każdego niepracującego w USA przypada 1,9 dostępnych miejsc pracy. To oznacza, że pracodawcy będą nadal walczyć o zapełnienie wakatów i mogą w tym celu podnosić pensje - a to czynnik proinflacyjny.
Inflacja w Stanach Zjednoczonych we wrześniu wyniosła 8,2 proc. rok do roku, to poziom zaledwie nieco niższy od 40-letniego rekordu. Inflacja bazowa, po wyłączeniu najbardziej zmiennych cen żywności i energii, wyniosła 6,6 proc. rok do roku - najwięcej od czterech dekad.