Pierwsza linia kolejowa w Polsce - a konkretnie w Królestwie Polskim - powstała w 1835 roku. Dalsze etapy rozwoju infrastruktury przebiegały w innym tempie, prowadzone były bowiem na obszarach objętych zaborami. I tak na przykład pierwszą linią biegnącą przez ziemie należące dawniej do Prus było połączenie Wrocławia i Oławy oddane do użytku w roku 1887. Galicja doczekała się połączenia Krakowa i Zagłębia Górnośląskiego w roku 1847.
W przypadku połączeń kolejowych mówienie o historii jest kluczowe, bo do dziś odczuwamy skutki podejścia do infrastruktury kolejowej poszczególnych zaborów. Siatka połączeń najrzadsza jest na wschodzie kraju, a najbardziej rozwinięta na zachodzie i południu.
Tam, gdzie sieć kolejowa nie jest zbyt gęsta, występują dziś wyraźne problemy komunikacyjne. Świetnie pokazuje to mapa chronotrains.com. Twórcą mapy jest programista działający w sieci pod nazwą Benjamin T.D. Źródłem danych jest z kolei Deutsche Bahn. Prześledzić możemy sytuację w krajach niemal całej Europy, z wyłączeniem takich krajów jak Białoruś czy Rosja.
Dzięki mapie możemy sprawdzić, jak daleko dotrzemy pociągiem w czasie pięciu godzin. Autorzy przyjęli, że w przypadku przesiadek potrzeba 20 minut, a czas podróży został uśredniony do optymalnej wartości.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy podróż pociągiem faktycznie może być znacznie dłuższa od podróży samochodem. A to wyczerpuje definicję wykluczenia komunikacyjnego. Oznacza ono brak dostępu do środków transportu, które są niezbędne do codziennego życia. Przyczyny wykluczenia komunikacyjnego mogą być różne, ale często są związane z ubóstwem. Lub brakiem odpowiedniej infrastruktury.
Ile czasu zajmuje podróż pociągiem z Sanoka? Fot. chronotrains.com/
Jak na dłoni problem widać na przykładzie Sanoka. Do Krakowa, położonego w odległości nieco ponad 200 km, pociągiem dojedziemy w 4,5-5,5 godziny. Podróż samochodem jest znacznie krótsza - zajmuje nieco ponad 3 godziny. Pociąg jest konkurencyjny względem auta tylko na najkrótszym dystansie. Np. do Jedlicza, położonego w odległości ok. 50 km, koleją lub własnym autem dojedziemy w godzinę.
Jak daleko dojedziemy z Zamościa w godzinę Fot. chronotrains.com/
Nieco lepiej jest w przypadku Zamościa. Podróż do Warszawy położonej w odległości ok. 260 km zajmuje pociągiem nawet 4,5 godziny. Samochodem tę samą trasę - dzięki drodze ekspresowej - pokonać można w 3 godziny. Problemy są też na krótszym dystansie - do Lublina, położonego w odległości 90 km, samochodem dojedziemy w nieco ponad godzinę. Pociąg potrzebuje aż dwóch godzin.
Dokąd dojedziemy pociągiem z Ostrołęki? Fot. chronotrains.com
O tym, że bez samochodu podróż trwa znacznie dłużej, świadczy też połączenie Ostrołęka-Warszawa. Dystans 120 km samochodem możemy pokonać w niespełna dwie godziny. Podróż pociągiem wymaga kilku przesiadek i często zabiera nawet cztery godziny, minimalny czas podróży wynosi trzy.
Powyższa mapa to dowód, który potwierdza tezę, jak istotna jest komunikacja publiczna. Czasami sytuacja jest bowiem odwrotna - to pociąg umożliwia ekspresową podróż, która samochodem jest niemożliwa. A w najgorszym wypadku podróż pociągiem zajmuje tyle samo czasu, co autem, ale jest znacznie tańsza.
Pierwszy przykład to trasa Skierniewice-Warszawa. Niezależnie od środka transportu dystans ok. 80 km jesteśmy w stanie pokonać w godzinę.
Skierniewice Fot. chronotrains.com
Inny przykład to trasa Gliwice-Katowice. Dystans ok. 30 km pokonać można ekspresowo i pociągiem i drogą krajową lub autostradą. Podróż zajmuje ok. 30 minut. Gliwice Zabrze to już prawdziwy kolejowy ekspres. Pociąg pokonuje ten dystans w 7 minut, samochód potrzebuje kwadransa.
W Polsce znajduje się ok. 20 tys. linii kolejowych. Zelektryfikowanych jest jednak ok. 12 tys. km. Liczba przystanków kolejowych sięga ok. 2,6 tys.
Gęstość infrastruktury kolejowej nie jest jedynie skutkiem zaborów, ale i gęstości zaludnienia. Największa jest na południu - w rejonie Kielc oraz Krakowa i Wrocławia. Najmniej zaludnione są obszary północnego wschodu - od Olsztyna do Białegostoku.
Paweł Rydzyński, prezes Stowarzyszenia Ekonomiki Transportu, w rozmowie z Marią Mazurek podkreśla, że w ostatnim trzydziestoleciu wiele polskich miast straciło dostęp do połączeń kolejowych. Dziś 45 proc. polskich miast w ogóle nie ma dostępu do pasażerskiego transportu kolejowego. Mieszka w nich prawie 12 proc. ludności miejskiej naszego kraju - wyliczał w zeszłym roku portal zbiorowy.info.
- To, co najbardziej boli, to że dostęp do kolei po 1989 roku straciło około 50 miast liczących po przynajmniej 10 tys. mieszkańców. Wśród nich takie jak Łomża - byłe miasto wojewódzkie, Bełchatów czy Jastrzębie-Zdrój, gdzie w momencie transformacji mieszkało 100 tys. osób, a dziś jest ich prawie 90 tys. - mówi.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl