Rachunki za prąd w Polsce mogą w niezbyt odległej przyszłości wzrosnąć nie tylko z powodu wyższych cen energii. Może być to spowodowane, zdaniem niektórych ekspertów, koniecznością przerzucenia na obywateli kosztów budowy elektrowni atomowej. Wydatek, który czeka budżet państwa, jest bowiem spory - może wynieść nawet 100 mld zł.
- Musi skończyć się na dodatkowej opłacie w rachunku za prąd. Nie widzę innego wyjścia - twierdzi Dominik Brodacki, analityk ds. energetycznych Polityki Insight, cytowany przez Business Insidera.
Prędzej czy później rząd będzie musiał wprowadzić dodatkową opłatę do rachunku za prąd. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza
- dodaje.
Resort klimatu odpowiedział portalowi na pytanie o sposób finansowania nowej inwestycji. "Informujemy, że nie toczą się żadne prace nad podatkiem ani innymi opłatami lub daninami na sfinansowanie budowy elektrowni jądrowej. Takie rozwiązania zwiększałby inflację, uderzając w polską gospodarkę i społeczeństwo" - czytamy w oświadczeniu.
O kosztach budowy elektrowni mówił Waldemar Buda. - Mamy 17 mld dolarów zagwarantowane w pożyczce. Jaki system inny skonstruujemy wokół tego, żeby partycypować w tym własnymi środkami, tym lepiej dla kosztu całej inwestycji, ale mamy ten komfort, że jedno finansowanie mamy zabezpieczone. Natomiast jak to będzie skonstruowane? Nie sądzę, że będzie tutaj potrzebna jakaś opłata - mówił minister rozwoju.
Dominik Brodacki w te zapewnienia wątpi. Głównie przez brak transparentności dotyczącej finansowania projektu. - Jest mowa o 17 mld zł pożyczek, ale przy łącznej kwocie na poziomie blisko 100 mld zł to tylko kropla w morzu potrzeb. [...] Prędzej czy później i tak będzie musiało się skończyć na dodatkowym składniku rachunku za prąd. Na budowę zrzucą się więc wszyscy Polacy - twierdzi.
System finansowania budowy elektrowni może polegać na połączeniu przy inwestycji sił rządowych i prywatnych. Jest też koncepcja SaHo stworzona przez polskich naukowców. "W modelu SaHo państwo buduje elektrownię jądrową, a następnie sprzedaje ją końcowym odbiorcom energii. Mają oni prawo i obowiązek odbioru energii po kosztach jej wytworzenia. Jest to inicjowana (i ewentualnie kontrolowana) przez państwo spółdzielnia odbiorców końcowych" - czytamy w opisie prezentowanym przez Polską Agencję Prasową.
Wprowadzenie nowego składnika do rachunku za energię elektryczną, który byłby źródłem finansowania budowy elektrowni jądrowej, nie byłoby rozwiązaniem zaskakującym. W 2021 roku rząd Wielkiej Brytanii ogłosił bowiem, że gospodarstwa domowe dorzucą się do budowy nowego reaktora Sizewell C. Koszt inwestycji oszacowano na 20 mld funtów.
Finansowanie budowy elektrowni jądrowych jest w Europie realizowane jest według rożnych modeli. Dwa dominujące sposoby, to finansowanie publiczne, w którym to rządy finansują budowę ze środków własnych i zaciągniętego długu. W konsekwencji takiego modelu państwo zazwyczaj jest właścicielem lub większościowym udziałowcem elektrowni. W tym wypadku - jak na przykład stało się to w Wielkiej Brytanii - jednym ze źródeł finansowania są pieniądze zebrane od obywateli.
Inny model to przerzucenie kosztów budowy elektrowni na biznes. Tak było na przykład w Finlandii, gdzie w latach 70. w zasadzie wszystkie elektrownie powstały w ramach inwestycji prywatnych - podaje serwis world-nuclear.org.
Zgodnie z danymi Eurostatu, w 2019 r. w Unii Europejskiej działało ponad 100 elektrowni jądrowych. Były odpowiedzialne za wytworzenie około jednej czwartej energii elektrycznej.
Na skutek ostatniego kryzysu energetycznego wiele państw na kontynencie zapowiedziało wstrzymanie odwrotu od energetyki jądrowej. Na 10 lat decyzję w tej sprawie zawiesiła m.in. Belgia. Pierwotnie planowała wygaszenie energetyki jądrowej do roku 2025. Na podobny krok zdecydowała się Holandia, która obecnie chce budować dwa nowe reaktory.
Na marginesie rozważań dotyczących nowych inwestycji warto przypomnieć, że Jacek Sasin, minister aktywów państwowych w ostatnim zasugerował możliwe cięcia wydatków państwowych. Nie mają dotknąć środków na zbrojenia i wydatki socjalne.
- Cały pozostały obszar będzie musiał zostać przejrzany pod kątem bardzo dobrego gospodarowania pieniędzmi, wydawania tyle, ile jest konieczne - stwierdził minister. - Pewne wydatki być może trzeba będzie zawiesić na określony czas - dodał. Czy te cięcia dotkną inwestycji takich jak lotnisko w Baranowi, a także elektrownia? Jakie cięcia miał na myśli minister? Tego dokładnie nie wiadomo.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl