Dwa miesiące temu Bankowy Fundusz Gwarancyjny wydał decyzję o rozpoczęciu przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Banku. Powodem była zła sytuacja finansowa oraz ryzyko upadłości. Ci, którzy w banku mają konto i trzymają w nim oszczędności, zmiany niemal nie zauważą - staną się klientami innego podmiotu. W gorszej sytuacji są ci, którzy zaciągnęli kredyt we franku szwajcarskim na zakup nieruchomości.
Getin ma w swoim portfelu kredyty frankowe warte ok. 9 mld zł. Proces wytoczyło mu ok. 10 tys. osób. Nie wiadomo jednak, czy ewentualna wygrana będzie dla frankowiczów oznaczała zwrot pieniędzy. Chodzi o osoby, które np. wygrały proces dotyczący tzw. klauzul abuzywnych. Niektóre banki stosowały bowiem zapisy dotyczące przeliczania franków na złotówki, które potem - na skutek wyroku TSUE - były uznawane za niedopuszczalne. Możliwe, że jeśli pozytywny dla konsumenta wyrok utrzyma się w drugiej instancji, a bank dostanie nakaz zwrotu części środków, w praktyce wyroku nie wykona.
- Istnieje realne ryzyko, że nawet po sądowym ustaleniu nieważności spornej umowy klienci tego banku nie będą mogli odzyskać należnych im pieniędzy - wyjaśnia w rozmowie z serwisem Bankier.pl Andrzej Zarzecki, prawnik, członek zarządu kancelarii Prosperitas, specjalizującej się w sprawach kredytów waloryzowanych do franka szwajcarskiego.
Jak tłumaczy, ryzyko dotyczy przede wszystkim tych, którzy jeszcze "nie dokonali tzw. spłacenia kapitału - czyli od dnia zawarcia kontraktu do dziś nie przekazali bankowi sumy pieniędzy odpowiadającej co najmniej nominalnej wysokości udzielonego kredytu wyrażonego w walucie polskiej".
Ekspert wyjaśnia też przyczynę problemów. - Na przeszkodzie do prawidłowego rozliczenia się z bankiem mogą stać w ich przypadku regulacje ustawy z dnia 10 czerwca 2016 r. o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, systemie gwarantowanych depozytów oraz przymusowej restrukturyzacji. Art. 135 tejże ustawy - mówi.
Zabrania bowiem wszczynania względem podmiotu w przymusowej restrukturyzacji nowych tzw. postępowań egzekucyjnych i zabezpieczających
- dodaje.
W praktyce oznacza to, że jeżeli frankowicz wygra z bankiem w drugiej instancji, a sąd nakaże np. zwrot nadpłaconej kwoty, to pieniędzy nie odzyska nawet komornik. Decyzję o wypłacie bank musiałby podjąć dobrowolnie.
Nadziei nie daje też stanowisko, które w październiku przedstawił prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, Piotr Tomaszewski. - Celem przymusowej restrukturyzacji jest ochrona masy upadłościowej. Każda ugoda powodowałaby jej uszczuplenie, czyli zmniejszałaby możliwość zaspokojenia się wierzycieli z masy upadłościowej. Nam wręcz nie wolno tego robić - mówił.
Decyzję o likwidacji banku wydał Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Była konsekwencją wypełnienia trzech przesłanek. Po pierwsze, w opinii Funduszu, bank zagrożony był upadłością. Jednocześnie nie było już przesłanek wskazujących na to, że zagrożenie to może zostać usunięte na skutek działalności samego banku. Po trzecie zaś, wszczęcie przymusowej restrukturyzacji jest konieczne w interesie publicznym i dla zachowania stabilności finansowej sektora bankowego.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl