Emerytury stażowe to jeden z regularnie pojawiających się tematów w debacie publicznej. Świadczenia te miałyby przysługiwać nie ze względu na wiek, a liczbę przepracowanych lat, co oznaczałoby, że emerytury stażowe uzyskałyby osoby w stosunkowo młodym wieku.
Nowe świadczenie było elementem kampanii wyborczej Andrzeja Dudy i to - co warto podkreślić - dwukrotnie. Swój projekt uchwały prezydent złożył do Sejmu dopiero w 2021 roku. - Do tego się zobowiązałem - mówił.
Wola prezydenta bez woli Jarosława Kaczyńskiego to jednak za mało. Prezes PiS właśnie dość jednoznacznie zasugerował, że nowych przepisów nie będzie.
- Emerytury stażowe prowadziłyby do tego, że kobiety niewiele po pięćdziesiątce, a to są - jeśli nie dotknie kogoś jakaś choroba - panie w pełni sił, a z punktu widzenia kogoś takiego jak ja, a takich starszych panów też trzeba brać pod uwagę, to są po prostu młódki, dziewczęta - powiedział. - A takie panie byłyby już na emeryturze - dodał.
Lider Zjednoczonej Prawicy podczas czwartkowego spotkania z wyborcami w Chojnicach przyznał też, że takie rozwiązanie byłoby bardzo kosztowne.
Jeśli chodzi ogólnie o emerytury stażowe, to przykro nam, ale w tej chwili nas na to jeszcze nie stać, bo co prawda bardzo zwiększyliśmy możliwości państwa, ale one wciąż nie są takie, jakich byśmy chcieli
- dodał.
Jarosław Kaczyński stwierdził też, że i w przypadku mężczyzn emerytura stażowa umożliwiłaby uzyskiwanie świadczenia, gdy są oni "w pełni sił". - To byłaby taka druga pensja, bo ogromna większość z tych ludzi pracy by nie porzuciła - stwierdził szef PiS.
Przypomniał też, że Trybunał Konstytucyjny orzekł, że nie wolno nikomu odbierać emerytury. W związku z tym, osoby, które by chciały lub miały taką potrzebę, mogłyby jednocześnie pracować i pobierać świadczenie.
W Sejmie znajdują się dwa konkurencyjne projekty dotyczące emerytury stażowej. Pierwszy, prezydencki i drugi, autorstwa NSZZ "Solidarność". Piotr Duda, przewodniczący związku, składając swój projekt, twierdził, że "obóz rządowy nie do końca wsłuchuje się w głos obywateli, albo niedosłyszy na jedno ucho".
Emerytura stażowa miałaby przysługiwać nie - jak obecnie - po osiągnięciu określonego wieku, a jedynie po spełnieniu kryterium stażu pracy. Polacy - na przykład ci, którzy zaczęli pracować jeszcze w szkole - mogliby otrzymywać pieniądze już w wieku 53-58 lat. Kobiety byłyby uprawnione do świadczenia emerytalnego po przepracowaniu 35 lat, a mężczyźni - 40.
Andrzej Duda kwestię emerytur stażowych podnosił już w 2015 roku. Wtedy jednak na drodze do realizacji planów głowy państwa stanął rząd, który stwierdził, że na emerytury wypłacane osobom w tak młodym wieku, nie ma w budżecie pieniędzy.
Koszt emerytury stażowej w obu projektach ustawy jest różny. Uchwalenie przepisów prezydenckich kosztowałoby budżet ok. 3 mld zł rocznie. Spełnienie postulatów związkowców byłoby wielokrotnie droższe, bo tu koszt szacowany był na ok. 12 mld zł.
Jak widać rozwiązanie, któremu spora część Polaków z pewnością by przyklasnęła, to wygodna obietnica wyborcza, którą jednak nie tak łatwo zrealizować. Oficjalnie debata wokół nowego świadczenia wciąż się toczy. "Solidarność" zapowiadała w listopadzie, że przedstawi nowe warianty rozwiązania.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl