PKN Orlen podpisał z Saudi Aramco (dokładnie ze spółką Aramco Overseas Company B.V.) umowę sprzedaży 30 procent udziałów w Rafinerii Gdańskiej 30 listopada bieżącego roku. Był to jeden z warunków udzielenia zgody przez Komisję Europejską na połączenie Orlenu z Lotosem.
W ubiegłym tygodniu "Gazeta Wyborcza" w jednym z artykułów zarzuciła niezgodność transakcji z przepisami. Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek zaznacza natomiast, że umowa sprzedaży 30 procent udziałów Rafinerii Gdańskiej jest bezpieczna i była konsultowana z prawnikami z międzynarodowych kancelarii.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Cena, którą Saudi Aramco zapłaci za 30 proc. Rafinerii Gdańskiej, jest skandalicznie niska. Saudyjczycy kupili udziały w Rafinerii Gdańskiej za 1 mld 150 mln zł, co zwróci im się w ciągu pół roku z zysków generowanych przez gdański zakład. W dodatku uzyskali 50 proc. praw zarządczych w rafinerii - komentował w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" były wicepremier i minister gospodarki Janusz Steinhoff.
O kwestię fuzji Orlenu z Lotosem oraz sprzedaży udziałów w Rafinerii Gdańskiej był pytany w czwartek w Porannej Rozmowie Gazeta.pl prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
- Ja sobie nie wyobrażam, żeby spółka o takim znaczeniu była sprzedawana za kwotę, która jest mniejsza od rocznego zysku tej spółki. To rzecz zupełnie niezrozumiała dla nikogo. Dlaczego w ogóle jest sprzedawana, dlaczego w ogóle [ma miejsce - red.] ta fuzja tworząca monopol naturalny - mówił Karnowski.
- Mieliśmy dwie firmy produkujące paliwa w Polsce, mieliśmy kilka koncernów energetycznych. W tej chwili następuje fuzja i dyktat cenowy, gdzie te spółki mają olbrzymie zyski, a mieszkańcy i przedsiębiorcy mają olbrzymie rachunki do zapłacenia za paliwa i za energię elektryczną - dodał.
Jak ocenił prezydent Sopotu, "absolutnie należałoby ujawnić" dokumenty dotyczące fuzji Orlenu z Lotosem.
- A przynajmniej, jeżeli PiS jest otwarty, a taką otwartość deklarował, trzeba by stworzyć komisję posłów, także z opozycji, którzy mogliby to przeczytać. (...) Jeżeli te umowy ukrywa się nawet przed służbami specjalnymi, bo nie daje się im do oceny, to jest sprawa karygodna i za to wszyscy Polacy potem płacimy - wskazywał Jacek Karnowski w Porannej Rozmowie Gazeta.pl.