Rozliczenie PIT za 2022 r. Czas zajrzeć pod dywan, pod który zamieciono Polski Ład

Jednym z głównych tematów 2022 r. był Polski Ład. Rządowi wydawało się, że uszył sprawiedliwszy system podatkowy, tymczasem od samego początku materiał się darł, a rząd w pośpiechu i panice musiał go łatać. Niestety dla rządu i części obywateli, problem odrzucony gdzieś na bok, w 2023 r. - przy okazji rocznych rozliczeń PIT - może powrócić jak bumerang.

Na Polskim Ładzie miało zyskać nawet 18 mln Polaków, na minusie miały być tylko osoby najlepiej zarabiające. Filarami zmian były: podwyżka kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł,  wzrost z ok. 85,5 tys. do 120 tys. granicy dla drugiego progu podatkowego, a także - to poprawka na minus, ale dwie poprzednie zmiany na plus miały w ostatecznym rozrachunku większości osób rekompensować wszystko z nawiązką - likwidacja możliwości odliczania większości składki zdrowotnej od podatku (7,75 proc. z 9 proc.).

Szybko okazało się jednak, że przez błędy i niedomówienia w reformie niższe płace na rękę dostają ci, którym obiecano coś dokładnie przeciwnego. W ferworze przygotowań do wielkiej rewolucji podatkowej zapomniano np. poinformować Polaków, że złożenie lub nie formularza PIT-2 u pracodawcy będzie miało dużo większe znaczenie dla wysokości pensji niż w 2021 i poprzednich latach. Na niższe przelewy uskarżali się np. nauczyciele czy policjanci. Poleciały głowy ministra finansów Tadeusza Kościńskiego i wiceszefa tegoż resortu - Jana Sarnowskiego.

Początkowo Polski Ład był łatany nowelizacjami i rozporządzeniami, ale wkrótce stało się jasne, że bez gruntownej naprawy systemu nie da się rozwiązać tego węzła gordyjskiego. Stąd od 1 lipca br. rząd był zmuszony (prawo zobowiązuje go, aby w trakcie roku nie wprowadzać zmian podatkowych na niekorzyść podatnika) obniżyć dolną stawkę PIT z 17 do 12 proc. To żadna hojność ze strony rządu - inaczej po prostu nie mógł w prosty sposób załatać tego, co zepsuł Polskim Ładem.

Reforma zlikwidowała też kontrowersyjną ulgę dla klasy średniej (trudny algorytm miał sprawiać, że osoby z płacami na poziomie ok. 5,7-11,1 tys. zł brutto na Polskim Ładzie miały nie tracić), mechanizm "rolowania zaliczek" (dzięki niemu dla osób, które nie zyskiwały na reformie, zaliczki na PIT były zamrożone na poziomie z 2021 r.) czy przywróciła preferencyjne rozliczanie dochodów rodziców samotnie wychowujących dzieci.

Od tego czasu o meandrach zmienionych przepisów podatkowych słychać mniej, ale tak naprawdę czas próby dopiero nadchodzi. Będzie to okres rozliczeń podatkowych za 2022 r. Czy znów zaczną wówczas wychodzić różne "kwiatki"?

Zobacz wideo Podatek hipotetyczny - czym jest i jak na nim skorzystać? Wyjaśniamy
  • Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Polski Ład a rozliczenie podatkowe za 2022 r.

Ministerstwo Finansów tłumaczy, że zmiany podatkowe z lipca br. nawet zmniejszyły ryzyko dużych dopłat przy rozliczeniu rocznym za 2022 r. Szacuje, że przed koniecznością dopłaty podatku stanie w 2023 r. około miliona podatników, a nie dwa miliony jak w poprzednich latach. Przekonuje, że część osób płaci obecnie wręcz "za wysokie" zaliczki na podatek PIT i w 2023 r. otrzyma z tego tytułu zwrot.

Mowa np. o zleceniobiorcach z zarobkami do 12,8 tys. zł brutto czy pracownikach z takim samym uposażeniem, którzy nie złożyli druku PIT-2. Przyczyną jest uchylenie przepisu utrzymującego miesięczne zaliczki na podatek PIT na poziomie z 2021 roku. W przypadku zleceniobiorców na niekorzyść działa także brak możliwości stosowania kwoty wolnej w trakcie roku przy zaliczkach na PIT. Pozytywnie efekty reformy podatkowej te osoby mają poczuć dopiero w 2023 r., gdy otrzymają zwrot podatku.

"Za wysokie" zaliczki płacili też przejściowo m.in. mundurowi przy zarobkach od ok. 8,9 do 12,8 tys. zł brutto, emeryci z emeryturą ok. 9,4-12,8 tys. zł brutto (a więc raczej garstka) oraz osoby dorabiające do emerytury i takie ze zbiegami umów.

Mimo wszystko Małgorzata Samborska, partner i doradca podatkowy z firmy Grant Thornton, w "Studiu Biznes" w Gazeta.pl ostrzegała także przed możliwą niemiłą niespodzianką związaną z tym, że w drugiej połowie 2022 r. nie obowiązywał już mechanizm rolowania zaliczek.

Ci, którzy mieli wynagrodzenie do 12,8 tys. zł, przez pierwszą połowę roku mieli pobierane zaliczki w kwocie nie wyższej niż zaliczka z 2021 r. Dopiero w drugiej połowie zastosowano nowe reguły. Być może w zeznaniu rocznym przyjdzie im nawet dopłacić podatek. Mogą być takie osoby, które zarabiają np. 12,5 tys. zł - one powinny liczyć się z tym, że dopłacą podatek

- mówiła Samborska. Słowem - może się zdarzyć, że kto miał w pierwszej połowie 2022 r. odprowadzane "za niskie" zaliczki na podatek, teraz będzie musiał dopłacać. Na baczności powinny się mieć szczególnie osoby, które w ciągu roku zmieniły pracę, miały więcej niż jedno źródło dochodów albo te dochody w ciągu roku były zróżnicowane.

W rozliczeniu rocznym za 2023 r. trzeba będzie uważać m.in. na tzw. podatek hipotetyczny. O co chodzi? Otóż ogólne reguły są takie, że domyślnie będziemy wypełniać PIT-y na aktualnych zasadach, obowiązujących od lipca 2022 r. Takie też rozliczenie będzie dostępne w rządowej aplikacji Twój e-PIT. Jednocześnie Krajowa Administracja Skarbowa będzie dla każdego wyliczała tzw. podatek hipotetyczny, czyli według zasad z pierwszej połowy 2022 r. (dolna stawka PIT 17 proc., ulga dla klasy średniej). Jeśli podatek hipotetyczny okaże się niższy niż ten wykazany przez podatnika w zeznaniu, podatnik otrzyma zwrot różnicy.

Oczywiście można zaufać aplikacji Twój e-PIT, a także wyliczeniom KAS, ale kto chciałby mieć kontrolę i samodzielnie policzyć, czy fiskus wszystko dobrze skalkulował, ten będzie miał wyjątkowo trudne zadanie. Będzie zmuszony sprawdzić swój PIT przy dwóch systemach podatkowych. Jak mówiła w "Studiu Biznes" w Gazeta.pl Małgorzata Samborska, zidentyfikowała ona dotychczas jedną sytuację, gdy podatek hipotetyczny może okazać się niższy - mowa o zbiegu ulgi dla klasy średniej z 50-procentowymi kosztami uzyskania przychodu. Ale takich problemów może być więcej.

Generalnie więc - szykuje się chaos, masa opcji i wiele niepewności. Zdaniem Ministerstwa Finansów, podatek hipotetyczny będzie niższy tylko w ok. 0,1 proc. przypadków. Czas pokaże, czy te szacunki były prawidłowe.

Poza tymi kluczowymi modyfikacjami w systemie podatkowym (np. obniżka stawki z 17 do 12 proc., wyższa kwota wolna), w 2022 r. wprowadzono także kilka zmian, które mogą pozytywnie zaskoczyć przy rozliczeniu rocznym. 

Chodzi m.in. o możliwość wspólnego rozliczenia się małżonków, którzy wzięli ślub w 2022 r. Dotychczas wspólne rozliczenie przysługiwało dopiero za pełny rok pozostawania w małżeństwie (czyli ślub np. w 2020 r. oznaczał, że wspólnie można było rozliczyć PIT dopiero za 2021 r.). 

Inny przykład to ulga dla osób wychowujących przynajmniej czworo dzieci. Każdy rodzic spełniający ten warunek będzie mógł skorzystać ze zwolnienia z opodatkowania przychodów ok. 85,5 tys. zł rocznie.

Znacząco podniesiony został także limit dochodów dziecka, którego przekroczenie dyskwalifikuje z ulgi prorodzinnej - z 3089 zł do ponad 16 tys. zł (konkretnie: 16061,28 zł, tj. 12-krotności renty socjalnej).

Zmiany dotyczą także osób prowadzących działalność gospodarczą. Bodaj najważniejszą jest możliwość zmiany formy opodatkowania za 2022 r. - z podatku liniowego lub ryczałtu na zasady ogólne.   

Czy na podatników w rozliczeniu za 2022 r. będą czekały głównie miłe zaskoczenia? Niestety, przygody z Polskim Ładem pokazały, że rząd potrafi stworzyć rzeczy, które się ekspertom podatkowym nie śniły. Oby tym razem nie było bolesnej pobudki z ręką wiadomo gdzie.

Blok (zdjęcie ilustracyjne) Ministerstwo Finansów: Specjalnego podatku od nieruchomości nie będzie

  • Więcej o gospodarce przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl
Więcej o: