Mateusz Morawiecki w poniedziałkowej sesji pytań i odpowiedzi (Q&A) na Facebooku odpowiadał na pytania internautów. Jedno z wielu pytań, na które odpowiedział premier, dotyczyło inflacji.
- Nie jestem jasnowidzem - od tych słów premier zaczął swoją wypowiedź. Następnie wskazał na dostępne analizy i podał konkretny termin. - Wiele wskazuje na to, że już od marca, kwietnia tego roku będziemy mieli do czynienia ze spadającą inflacją - powiedział Morawiecki. Dodał, że "w kolejnych miesiącach będzie zmierzała w kierunku inflacji jednocyfrowej".
Szef polskiego rządu wymienił tarcze, które "złagodziły ból inflacji" i ocenił, że "gdyby ustała wojna w Ukrainie, inflacja będzie w jeszcze szybszym trendzie spadkowym" za sprawą taniejących surowców energetycznych.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
- Także, gdyby Unia Europejska poszła po rozum do głowy i chociaż na dwa lata zawiesiła stosowanie systemu ETS [unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 - przyp. red.], to natychmiast energia elektryczna byłaby tańsza i natychmiast inflacja również by spadała - wskazał Morawiecki.
Inflacja w listopadzie wyniosła w Polsce 17,5 proc. i spadła po raz pierwszy od lutego 2022 roku, gdy weszła w życie tarcza antyinflacyjna. Jakich danych należy spodziewać się za grudzień?
Zgodnie z prognozami ekonomistów, GUS poda odczyt symbolicznie niższy niż za listopad. Teraz konsensus prognoz wskazuje na 17,3-17,4 proc. Przykładowo, analitycy banków Pekao czy Santander przewidują, że inflacja w grudniu wyniosła 17,2 proc. roku do roku, a eksperci z Credit Agricole czy Millennium piszą o 17,3 proc.