Glapiński widział chleb za 2,99 zł, pytanie, czy go je. Piekarka: Nawet drożdże drożeją. Za 2 zł to się nie da!

- Poszedłem do sklepu w pobliżu, bo normalnie to żona robi zakupy. Chleb u mnie w pobliżu kosztuje 2,99 zł - powiedział na konferencji szef NBP Adam Glapiński, twierdząc, że media straszą drożyzną. - Ja nazwałabym takie pieczywo pieczywem niepełnej wartości - mówi w rozmowie z Gazeta.pl piekarka, która produkuje chleb według tradycyjnych receptur.

Na początku miesiąca Adam Glapiński, szef Narodowego Banku Polskiego, podczas konferencji prasowej poświęconej stopom procentowym zaczął mówić o cenach chleba. Zarzucił niektórym mediom, że straszą Polaków gigantycznymi podwyżkami tego produktu.

Zobacz wideo Przyjmować euro, czy nie? Pytamy poseł Emilewicz

Adam Glapiński o chlebie za 2,99

Szef NBP stwierdził, że pieczywo da się kupić w bardzo niskiej cenie. - Poszedłem do sklepu w pobliżu, bo normalnie to żona robi zakupy. Chleb u mnie w pobliżu kosztuje 2,99 zł. Moja pierwsza zastępczyni i pan wiceprezes też poszli do sklepów innej sieci - tam jest po 2,64 zł. Mówię o chlebie baltonowskim - mówił Glapiński.

- W jednej telewizji histerycznie powtarzano, że najtańszy chleb jest po 5 zł i ludzie nie będą mieli (pieniędzy - red.) na chleb. Po co takie głupstwa mówić? Ja rozumiem, że różni ludzie, że kupują bochenek chleba za 30 zł z jakimiś orzechami, pestkami, bezglutenowy. Mają pieniądze, kupują, niech sobie kupują, smacznego. Ale zwykły chleb tyle kosztuje, ile kosztuje - przekonywał szef NBP.

Ile będzie kosztował chleb w 2023 roku? Ceny po kilkanaście złotychIle będzie kosztował chleb w 2023 roku? Ceny po kilkanaście złotych

Piekarze: Chleba za 3 zł nie da się wyprodukować. Markety do niego dopłacają

Piekarze, z którymi rozmawiam, zastrzegają, że nie chcą wystąpić pod nazwiskiem, bo temat chleba stał się polityczny. Kilku rzuciło nawet słuchawką. - Nie będę komentował słów pana Glapińskiego - zaprotestował wyraźnie zdenerwowany właściciel.

Przedstawiciele branży przyznają jednak, że porównywanie ceny chleba w tradycyjnej piekarni z tą, które oferują markety, mija się z celem. Bo wielkie sieci stać na to, by do przyciągającego klientów towar dopłacać.

Piekarka się piekli: Nawet drożdże zdrożały

Agata Zielińska, która prowadzi tradycyjną piekarnię, przyznaje, że chleb drożeje. Nie widzi jednak rozwiązania. - Właśnie dostałam nowy rachunek za drożdże. I nawet drożdże zdrożały. Mąka, inne surowce, gaz, energia elektryczna - wylicza.

Pytana o chleb za 2,99 zł, śmieje się. - Ja nazwałabym takie pieczywo pieczywem niepełnej wartości. Nie wiem, jak można porównywać jego cenę do ceny tradycyjnego bochenka chleba. Jeżeli chcemy upiec chleb metodą tradycyjną, z tradycyjnych surowców, według tradycyjnych receptur, to chleba za 2 zł upiec się po prostu nie da - mówi.

Dodaje też, że coraz bardziej dotkliwe dla niej są inne koszty. - Koszty pracy rosną, składki na ZUS za pracowników idą w górę, wyższe są też inne koszty, które pracodawca ponosi. Koszt chleba rośnie z dnia na dzień i rosnąć będzie dalej - podsumowuje. 

Rzemieślnik o tanim pieczywie

Zdaniem Mirosława Kurka ze stowarzyszenia Rzemieślnik, najtańsze pieczywo nie zawsze powinno być naszym wyborem. Na świecie nie ma nic za darmo, i w przypadku chleba jest tak samo, dlatego niższa cena chleba marketowego może wynikać ze sprzedaży po kosztach, aby klient przyszedł i kupił inne produkty, w których sieć rekompensuje sobie cenę taniego chleba. 

- Chleb produkowany jest przemysłowo, czyli szybko, co jest niezgodne ze sztuką piekarską i wpływa na brak walorów zdrowotnych lub wręcz jest szkodliwy dla układu pokarmowego. Surowce do produkcji taniego chleba mogą być również tanie i niskiej jakości lub spoza Unii Europejskiej, gdzie stosuje się inne standardy stosowania nawozów w rolnictwie czy stosowaniu GMO - mówi. 

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

Chleb (zdjęcie ilustracyjne)Pieczywo drożeje rekordowo. Cena chleba może zaskoczyć ministra rolnictwa

Więcej o: