Pytamy o prognozę na resztę roku. "Plusem dla gospodarki jest to, że Niemcy widzą już światełko w tunelu"

- Plusem dla polskiej gospodarki jest to, że co prawda niemieckie PKB ociera się o recesję, ale widać już światło w tunelu. To, że chińska gospodarka nabiera wiatru w żagle, co pomoże całemu światu - tak Piotr Kuczyński, analityk Domu Inwestycyjnego Xelion odpowiada na pytanie Gazeta.pl o prognozę dla gospodarki. Inflacja, PKB, KPO, bezrobocie? Co z nimi?

Kilka dni temu Główny Urząd Statystyczny zaprezentował dane dotyczące wzrostu Produktu Krajowego Brutto. W 2022 roku PKB rósł szybko, bo w tempie 4,9 proc. Jak zauważa Mikołaj Fidziński w swojej analizie nominalnie polska gospodarka urosła zapewne o blisko 20 proc., ale większość z tego wzrostu wynikała po prostu z inflacji.

Spojrzenie w lusterko wsteczne może wywołać poczucie, że z polską gospodarką jest świetnie. Szklana kula, którą są prognozy ekonomistów, już tak łaskawa dla Polski nie jest. "Tempo wzrostu PKB w Polsce spowolni do 0,4 proc. w br. i przyspieszy do 2,6 proc. r/r w przyszłym roku" - oceniają analitycy mBanku. "W Polsce dołek koniunktury nastąpi w 2023 roku. Choć cały rok będzie wyglądał skromnie" - piszą w swojej opinii. 

Inflacja i PKB. Co dane pokazują o stanie gospodarki po pierwszym miesiącu 2023 r.?

Co jeszcze widać w danych? Co może wydarzyć się w gospodarce? Analizą podzielił się ze mną Piotr Kuczyński, analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.

- O sytuacji gospodarczej Polski można mówić, że albo jest i pozostanie niezła, albo, że jest niezła, ale się znacznie pogorszy, albo, że jest niezła i nie wiadomo, jaka będzie w za kilka miesięcy. Na pozór najbardziej prawdopodobne jest ziszczenie się drugiej opcji, ale w wersji light, bo spowolnienie gospodarcze jest faktem, ale nie zanosi się na to, że będzie znaczne - zaczął.

Jego zdaniem w najnowszych danych publikowanych przez GUS można dostrzec pozytywy. - Odnotować trzeba, że wstępne dane o PKB w 2022 roku (4,9 proc. r/r), z których można wyliczyć zachowanie gospodarki w czwartym kwartale, dają nadzieję na spowolnienie, które nie będzie bardzo bolesne dla rynku pracy. Obecnie stopa bezrobocia rejestrowanego wynosi 5,2 proc. i bardzo bym się dziwił, gdyby znacznie przekroczyła 6 proc. - mówi. 

W danych o PKB widać w czwartym kwartale duży wzrost inwestycji (ponad 5 proc. r/r), a to inwestycje warunkują długoterminowy i zdrowy wzrost gospodarczy.

Spadek konsumpcji sygnałem alarmowym

Minusem, zdaniem eksperta, jest spadek konsumpcji (około 1,5 proc. r/r) oraz to, że wzrost gospodarczy wypracowany był w dużym stopniu przez wzrost zapasów. - Opróżnianie magazynów przy słabnącej konsumpcji może potrwać długo i dłużej ograniczać wzrost gospodarczy - zauważa analityk. 

Piotr Kuczyński wskazuje też na to, co w polskiej gospodarce może alarmować. Chodzi o poziom konsumpcji i prognozę MFW.

- Dane w połączeniu u z indeksem menadżerów logistyki (PMI) pozwoliły na podniesienie prognoz dla polskiej gospodarki przez polskich ekonomistów. Indeks PMI co prawda pozostaje pod kluczowym poziomem 50 pkt. (47,5), ale rośnie przez ostatnie trzy miesiące i są to wzrosty większe niż oczekiwane przez ekonomistów. Jednak na przykład Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył prognozę wzrostu PKB Polski do 0,3 proc. z 0,5 proc., które prognozował w październiku - mówi ekonomista. 

- Plusem dla polskiej gospodarki jest to, że co prawda niemieckie PKB ociera się o recesję, ale widać już światło w tunelu. To, że chińska gospodarka nabiera wiatru w żagle, co pomoże całemu światu, a szczególnie Niemcom, jest pozytywem również dla Polski. Nasza gospodarka jest mocno połączona z niemiecką i poprawa za zachodnią granicą przyczyni się do ożywienia również w Polsce

- wyjaśnia rozmówca Gazeta.pl. 

Zobacz wideo Dr hab. Sabina Pierużek-Nowak gościnią Zielonego Poranka Gazeta.pl (3.02)

Zdaniem Piotra Kuczyńskiego przedłużające się negocjacje w sprawie Krajowego Planu Odbudowy sprawiają, że w pokonaniu największego dołka unijne pieniądze raczej nie pomogą.

- Oczywiście środki z KPO pomogłyby w ożywieniu gospodarczym, bo ich celem są inwestycje, ale nawet jeśli Polska je w tym roku dostanie, to napłyną w jego końcu, więc ich wpływ w 2023 roku duży nie będzie. Jakiś jednak będzie, bo czekając na te pieniądze samorządy i rząd ruszyłyby z prefinansowaniem inwestycji zapisanych w KPO - mówi Piotr Kuczyński. 

Inflacja dalej da nam w kość? 

Ekspert odpowiedział też na pytanie dotyczące tempa utraty wartości pieniądza. Inflacja w grudniu wyniosła 16,6 proc. Co dalej?

- Zakładam, że co prawda inflacja w 2023 roku będzie nadal wysoka, ale średnia za 10 miesięcy (z wyłączeniem stycznia i lutego, kiedy będzie bardzo wysoka) ulokuje się znacznie poniżej dziesięciu procent

- mówi Piotr Kuczyński.

- Jeśli spojrzy się na wykresy cen surowców od gazu do stali to widać, że procesy dezinflacyjne są coraz mocniejsze. Zagrozić tej prognozie mogą według mnie… Chiny. Tak, bo jeśli ich gospodarka ruszy z kopyta, to będzie zasysała surowce, co utrudni walkę z inflacją

- dodaje. 

Kiełbasa wyborcza może być droga

Piotr Kuczyński nie ma też wątpliwości, że rok 2023 będzie rokiem większych wydatków. Powód jest prozaiczny. - Problemem dla polskiej gospodarki jest to, że w 2023 roku odbędą się wybory parlamentarne, a w 2024 samorządowe i europejskie. W takim okresie rząd stara się pozyskiwać wyborców hojnymi wydatkami socjalnymi - wyjaśnia analityk. 

- Co zaoferuje rząd? 15. emeryturę? Emeryturą stażową? Waloryzację 500 plus? A może jakieś podarki z cudzej kieszeni. Tym ostatnim byłyby na przykład wydłużone na 2024 rok wakacje kredytowe dla kredytobiorców hipotecznych. Banki zapłaciłyby za to kolejne 10 mld złotych, co ograniczyłoby akcję kredytową i uderzyło w gospodarkę

- mówi Piotr Kuczyński. 

Switzerland Davos ForumStopy w strefie euro znów w górę. EBC nie zaskoczył skalą podwyżki

Czy polska gospodarka to wytrzyma? Rząd ma jeszcze spory margines. - Polska gospodarka w 2023 roku wytrzyma te, nawet kuriozalne, sposoby pozyskiwania życzliwości wyborców - prognozuje analityk. 

- Nie jest prawdą, że zadłużenie sektora publicznego jest katastrofalne i już na wiosnę rząd nie będzie miał pieniędzy, a Polska nie może się już zadłużać, bo nie ma chętnych na nasz dług

- twierdzi. 

Jak podkreśla, zadłużenie mierzone przez Eurostat (z zadłużeniem pozabudżetowym) jest niewiele większe od 50 proc. PKB - średnia dla strefy euro ociera się o 100 proc. PKB. - Poza tym rząd już w 2022 roku zgromadził 100 mld złotych z przeznaczeniem na finansowanie 2023 roku - dodaje. 

Ekonomista podkreśla jednak, że jest i druga strona tego medalu. To, że zadłużenie dalej jest możliwe, nie oznacza, że nie poniesiemy tego konsekwencji.

Nie jest jednak również prawdą to, że wzrost zadłużenia niczym nam nie grozi. Ja od 8 lat ostrzegam, że Prawo i Sprawiedliwość doprowadziło do ruszenia polskiej gospodarki drogą, która docelowo doprowadzi (za kilkadziesiąt lat) do sytuacji Grecji. Grecja miała w latach 70. XX wieku znikome zadłużenie (około 25 proc. PKB), ale ściganie się dwóch wielkich partii w podarkach dla elektoratu doprowadziło w roku 2000 do 100 proc. zadłużenia, a potem wiadomo, co się stało…

- ostrzega ekonomista.

DLOCZW dekadę ubyło w Polsce ponad 800 tys. rodzin

Piotr Kuczyński: Wiele zależy od rozwoju konfliktu w Ukrainie

Analityk nie ukrywa też, że wszystkiego przewidzieć nie sposób. - Skoro - jak widać - jestem umiarkowanym optymistą, to dlaczego stwierdzam, że jedynie na pozór scenariusz numer dwa (sytuacja gospodarki jest niezła, ale nie wiadomo, jaka będzie w za kilka miesięcy) jest najbardziej prawdopodobny? Otóż dlatego, że zagrożenie geopolityczne (wojna w Ukrainie, stosunki USA - Chiny), z którymi rynki się już prawie nie liczą, w każdej chwili mogą nas negatywnie zaskoczyć - mówi.

- Odpowiedź na dwa pytania jest warta miliardów złotych. Pierwsze: co zrobi NATO, jeśli Rosja zacznie wygrywać? A drugie jest odwrotne: co zrobi Rosja, jeśli Ukraina wspomagana przez NATO zacznie wygrywać? Ja nie znam odpowiedzi na te pytania, zakładam tylko, że odpowiedź na pierwsze doprowadzi do drugiego - podsumowuje. 

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: