1,83 - tyle w 2021 r. wyniósł w Czechach współczynnik dzietności (TFR). Pokazuje on, ile dzieci średnio urodziłaby kobieta w ciągu całego okresu rozrodczego (15-49 lat), gdyby intensywność urodzeń pozostałaby niezmienna na poziomie badanego roku. Jeszcze w 1999 roku kobiety rodziły w ciągu swojego życia około 1,13 dziecka. Z czego wynika tak duży wzrost urodzin w ostatnich dwóch dekadach?
- Do czasu nadejścia kryzysu wywołanego przez COVID-19, czeska gospodarka była stabilna i wykazywała wzrost PKB, a zwłaszcza młodzi ludzie szybko znajdowali pracę po zakończeniu edukacji, bezrobocie było prawie zerowe, stać ich było na wynajęcie mieszkań i założenie rodzin - mówi Gazeta.pl Jirina Kocourková z zakładu demografii i geodemografii na Uniwersytecie Karola.
- W środowisku czeskim dzietność jest ściśle związana z sytuacją gospodarczą i perspektywami ekonomicznymi - uzupełnia ją Dana Hamplová, socjolożka z Uniwersytetu Karola.
Gdy na ulicach Pragi zaczepiam przechadzające się uliczkami Czeszki i pytam o powód zajścia w ciążę - te są zdziwione. Jednym głosem odpowiadają - "Chtela jsem mít díte", co oznacza, że po prostu chciały mieć dzieci i dlatego zaszły w ciąże. Między wierszami potwierdzają jednak wyżej postawioną tezę i zdradzają, że na macierzyństwo w Czechach po prostu można sobie pozwolić.
- Zawsze chciałam mieć dzieci. Nigdy nie bałam się macierzyństwa. Cieszyłam się na to. Mam wspaniałe małżeństwo, a moje dzieci są szczęśliwe. Prowadzimy z mężem firmę, mamy pieniądze i warunki, żeby miały dobre życie - opowiada nam mieszkająca w Pradze Monika.
- Mam trójkę dzieci i żadne nie było planowane. Mieszkam w kraju morawsko-śląskim. Tu normalne jest mieć albo psa, albo jedno, może dwójkę dzieci. Więcej ludzie już biorą za patologię. Trzeba jednak przyznać, że tam zarobki są dużo niższe. W Pradze czy w kraju środkowo-czeskim to normalne, by mieć trójkę dzieci - mówi nam Kamila.
Poruszającą historię swojego macierzyństwa opowiedziała nam także Kateryna, która jest niewidoma. - Ze względu na moją wadę wzroku lekarze chcieli wyperswadować mi macierzyństwo. Mimo tego faktu byłam zdecydowana dać mojemu mężowi dziecko. Po pierwsze, jest to największy wyraz miłości, jaki istnieje w związku z ukochaną osobą. Po drugie, zdobyłam w życiu z mężem wystarczająco dużo doświadczeń, by wiedzieć, że nie opuści mnie bez względu na wszystko. Nigdy nie żałowałam tej decyzji - opowiada. Dziś jej córka Debora studiuje na Uniwersytecie Karola.
Odziedziczyła po niej wadę wzroku. - Opieka zdrowotna nad dziećmi była i jest na bardzo dobrym poziomie. Dziś tworzy się system, który ma na celu integrację osób niepełnosprawnych ze społeczeństwem. Dzieciom o specjalnych potrzebach zapewnia się dostęp do materiałów, które umożliwiają im otrzymanie takiej samej wiedzy, jak dzieciom bez diagnoz. Niektóre są wspomagane w szkole przez asystenta, który ukończył odpowiednie szkolenie. Moja córka również mogła korzystać z takich możliwości - chwali ułatwienia Kateryna, który m.in. z tego powodu przyjechała do Czech z Ukrainy. - Bycie matką nie jest w Czechach tak trudne, jak byłoby w Ukrainie - podkreśla.
Wsparcie państwa dla wychowujących dzieci - matek i ojców to coś, co rzeczywiście wyróżnia ten kraj na tle innych. - Czechy bardzo wspierają rodziców. Funkcjonuje u nas korzystna i stale ulepszana polityka rodzinna, która opiera się na wspieraniu łączenia pracy i rodziny - wyjaśnia Jirina Kocourková.
Czesi konsekwentnie (już od lat 70., z przerwą pod koniec XX wieku) budowali swój własny model polityki rodzinnej, dopasowany do potrzeb rodzin oraz systemu wartości obywateli. Zasadniczo jej głównym motywem jest tzw. model sekwencyjny (praca -> opieka niepołączona z aktywnością na rynku pracy -> praca). Czesi w większości uważają bowiem, że to właśnie wychowanie dzieci jest ich obowiązkiem wobec społeczeństwa, a nie praca.
- Polityka socjalna państwa, zwłaszcza w postaci stosunkowo hojnych i długich urlopów rodzicielskich, niewątpliwie przyczyniły się do wzrostu dzietności. Mimo politycznych prób skrócenia lub ograniczenia urlopów rodzicielskich jest to działanie, które według badań cieszy się autentycznym masowym poparciem w środowisku czeskim - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Dana Hamplová.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Marian Jurecka, przewodniczący partii KDU-CSL, a także minister pracy i spraw społecznych Republiki Czeskiej wyjaśnia w rozmowie z Gazeta.pl, że rodzice w Czechach mogą liczyć m.in. na cztery lata urlopu rodzicielskiego i 300 000 czeskich koron (ok. 60 tys. zł) zasiłku rodzicielskiego. Do niedawna, jeśli w trakcie urlopu wychowawczego urodziło się kolejne dziecko, reszta zasiłku na pierwsze dziecko przepadała.
- To nie miało sensu. Jako przewodnicząca Stowarzyszenia Kobiet KDU-CSL i matka podkreślam, że państwo powinno dogadzać rodzinom, a nie wkładać im kij w szprychy. Dlatego przeforsowałam ustawę przewidującą, żeby każdy rodzic zawsze otrzymywał pełną kwotę zasiłku - mówi nam Šárka Jelínková, przewodnicząca Stowarzyszenia Kobiet KDU-CSL i wiceprzewodnicząca partii.
To przykład tego, jak czeskie prawo wciąż jest nowelizowane, by było jak najkorzystniejsze dla czeskich rodzin. - Chcemy, by rodzice nie musieli wybierać między dziećmi a karierą. Konkretnym przykładem jest korzystna dla rodziców praca w niepełnym wymiarze godzin. Dużo inwestujemy w rozwój opieki przedszkolnej, aby rodzice mieli płynne przejście do zatrudnienia po urlopie wychowawczym. Obecnie trwają prace legislacyjne nad uregulowaniem zasad home office. Ważne jest dla nas, aby państwo przygotowało dla rodzin warunki, które pozwolą im na wybór życia rodzinnego i zawodowego zgodnie z ich indywidualnymi potrzebami i życzeniami - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Marian Jurecka.