First Republic Bank to kolejny amerykański bank, który jest realnie zagrożony upadłością. Byłby to kolejny groźny dla amerykańskiego systemu incydent. W ciągu kilku ostatnich dni z rynku zniknęły bowiem dwie instytucje - SVB Financial Group oraz Signature.
Kolejny cios mógłby być kosztowny dla całego sektora, dlatego JP Morgan Chase, Bank of America, Citigroup i Wells Fargo zdecydowały się połączyć siły i wspomóc First Republic Bank. Na jego konta zdeponowano 30 miliardów dolarów. Amerykańskie banki zapewniają, że środki pozostaną na miejscu przez nie mniej niż 120 dni. Bankierzy kupili więc swemu mniejszemu koledze czas, by zdołał wyjść z problemów.
Tsunami, które przetacza się przez amerykański system bankowy, dotarło do Europy. Wody nabiera m.in. Credit Suisse. Szwajcarski gigant gwałtownie zaczął tracić na giełdzie w środę, a akcje banku spadły do poziomu "kilku centymetrów poniżej dna". To pociągnęło też spadki innych banków, mocno dostało się polskiej giełdzie. Cierpi też euro, które traci wobec wszystkich głównych walut.
W czwartek pojawił się powiew optymizmu. Wiatr w żagle szwajcarskiego banku miała tchnąć decyzja Narodowego Banku Szwajcarii. Zdecydował się on pożyczyć aż 50 miliardów franków szwajcarskich. Po tych deklaracjach notowania odbiły, ale w piątek znów się czerwienią - spadek kursu wynosi -4,6 proc.
A jak wygląda sytuacja w Polsce? Sztorm przeszedł, pozostawiając po sobie kilka łodzi, które wciąż mocniej kołyszą się na falach. Cały indeks WIG Banki jest bowiem na skromnym plusie. Wzrost wynosi 0,7 proc. Kursy wyświetlają się na zielono, z wyjątkiem trzech podmiotów. I one jednak odnotowują symboliczne spadki - walory Aliora spadły o -1,61 proc., Getinu o -0,33 proc. a Handlowego o -0,75 proc.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl