Credit Suisse, byłeś najsłabszym ogniwem, do widzenia. Gdybyś pękł, byłoby naprawdę źle

Bank Credit Suisse został w weekend przejęty przez innego szwajcarskiego giganta - bank UBS. To nie była transakcja jak inne. O Credit Suisse mówiło się, że to bank "za duży, żeby upadł". Gdyby stracił płynność, konsekwencje byłyby katastrofalne dla całej gospodarki.

Credit Suisse uratowany - tak można w telegraficznym skrócie opisać to, co stało się w weekend. Po błyskawicznych negocjacjach drugi największy bank w Szwajcarii został sprzedany... największemu - grupie UBS. To trochę tak, jakby u nas połączyły się PKO BP i Pekao. Po wchłonięciu Credit Suisse UBS będzie zarządzał ponad połową wszystkich depozytów w Szwajcarii. To zresztą wcale nie jest taka dobra rzecz dla Szwajcarii. - Fuzja stanowiłaby bardzo wysokie ryzyko systemowe dla Szwajcarii, a także stworzyłaby niebezpieczny monopol dla jej obywateli - komentował w CNBC Vincent Kaufmann, dyrektor generalny fundacji Ethos.

Jak zauważają ekonomiści mBanku, po zakończeniu przejęcia Credit Suisse łączne aktywa UBS mają być zbliżone wielkością do takich gigantów jak choćby Goldman Sachs. 

Możemy zakładać, że decyzja o przejęciu została podyktowana strachem przed możliwą paniką masowego odpływu kapitału ze szwajcarskiego sektora bankowego. Wydaje się, że przejęcie nie może się odbyć bez drastycznych decyzji restrukturyzacyjnych, które mogą objąć liczne cięcia kosztów m.in. poprzez redukcje kadrowe

- komentuje Grzegorz Dróżdż, analityk Conotoxia Ltd. (usługa inwestycyjna Cinkciarz.pl).

Zobacz wideo Czy grozi nam powtórka w Lehman Brothers? Kuczyński wyjaśnia i apeluje do rządzących ws. banków

Credit Suisse przejęty jak na wyprzedaży

UBS przejęło Credit Suisse w zasadzie jak na wyprzedaży - wykłada ok. 3 mld franków, płacąc 0,76 franków za akcję (przy cenie na giełdzie 1,86 franka w piątek na zamknięciu). Jednocześnie grupa otrzymała ze szwajcarskiego banku centralnego gwarancję płynności do kwoty 100 mld franków. Jak wyjaśniają analitycy mBanku, to konieczne dla należytego przeprowadzenia transakcji. Gwarancji pokrycia strat do kwoty 9 mld franków dla UBS udzielił także szwajcarski rząd, choć wcześniej - jak z kolei zaznaczają ekonomiści Credit Agricole - to bank będzie musiał samodzielnie pokryć 5 mld franków strat wynikających z wyceny aktywów części portfeli.

Generalnie operacja jest wielka, skomplikowana, skoordynowana z działaniami szwajcarskiego rządu i banku centralnego - a wręcz także z największymi bankami centralnymi świata (amerykański Fed, Europejski Bank Centralny, Bank Japonii, Bank Anglii, Bank Kanady) w celu zwiększenie dostępu do dolarowej płynności.

Credit Suisse - najsłabsze ogniwo wśród globalnych banków systemowych

Ktoś może zapytać - no i co z tego, co kogo obchodzą problemy banku w Szwajcarii? To niestety nie do końca prawidłowe postawienie sytuacji. Credit Suisse to podupadły, ale jednak wciąż ważny europejski bank - drugi największy w kluczowej, szwajcarskiej gospodarce. Swobodnie można powiedzieć, że to jedna z instytucji z kontrowersyjnej grupy banków "za dużych, żeby upaść". 

Eksperci, porównując Credit Suisse do Lehman Brothers, instytucji finansowej, od której upadku w 2008 r. datowany jest globalny kryzys finansowy, rzutujący na światową gospodarkę przez kilka kolejnych lat, zwracają uwagę, że bank jest około dwukrotnie większy pod względem aktywów. Jest też znacznie silniej powiązany globalnie, m.in. poprzez międzynarodowe spółki zależne. Credit Suisse to jeden z 30 banków postrzeganych jako kluczowe z globalnego punktu widzenia. Jego wpływ na światową gospodarkę jest znacznie większy niż np. Silicon Valley Banku czy Signature Banku - regionalnych amerykańskich banków, których upadek wywołał poważne turbulencje na rynkach na całym świecie. Jak ostrzegał jeszcze kilka dni temu Piotr Kuczyński, analityk Domu Inwestycyjnego Xelion, gdyby problemy Credit Suisse rozlały się na inne banki, powstałby potężny problem.

Szwajcarski Bank Narodowy wskazywał, że przejęcie Credit Suisse przez UBS jest konieczne, aby "zabezpieczyć stabilność finansową szwajcarskiej gospodarki". Znacznie prościej sprawę wyjaśnił szwajcarski minister finansów, który powiedział, że upadek tak dużego banku, jak Credit Suisse spowodowałby trudne do wyobrażenia problemy na globalnym rynku finansowym.

Credit Suisse jest traktowany jako najsłabsze ogniwo wśród globalnych banków systemowych

- mówi Grzegorz Dróżdż.

  • Więcej o gospodarce przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl

Dlaczego Credit Suisse znalazł się na krawędzi?

Bardzo poważne problemy finansowe rozpalały rynki już jesienią ub.r. - pojawiła się potrzeba dokapitalizowania banku (związana z jego problemami - m.in. fatalnymi wynikami segmentu bankowości inwestycyjnej). Bank posiadał też bardzo duże ekspozycje w funduszu Archegos Capital Management, który upadł wiosną 2022 r. Ciążyła mu także afera z ukrywanymi przed skarbówką kontami klientów i skandal korupcyjny.

Bank zapowiedział w 2022 r. wielką restrukturyzację. 9,9 proc. udziałów w Credit Suisse objął z kolei Saudi National Bank, stając się głównym akcjonariuszem. Niestety, kolejne informacje nie były wcale lepsze. Instytucja wykazała stratę za 2022 r. w wysokości ponad 7 mld franków. Okazało się też, że masowo traci depozyty klientów. Tylko w czwartym kwartale 2022 r. ok. 110 mld franków - ok. 38 proc. wszystkich, a proces postępował. W raporcie rocznym z 14 marca bank stwierdził także, że zidentyfikował "istotne słabości" w kontrolach sprawozdawczości finansowej. Do tego w środę 15 marca prezes Saudi National Banku zapowiedział, iż ze względów regulacyjnych nie może już dokapitalizować banku. 

W ciągu ostatniego roku doświadczył ograniczenia wartości swoich aktywów o 270 mld dol., co stanowi spadek o 32 proc. w wyniku straty posiadanej przez niego gotówki o ponad 50 proc. w wysokości 215 mld USD. Problemy te doprowadziły do tego, że notowania akcji spadły z 14 CHF do 2 CHF (spadek o aż 85 proc.).

- wyjaśnia Grzegorz Dróżdż.

Jeszcze w nocy z czwartku na piątek 16-17 marca legendarny bank został poratowany gigantyczną pożyczką (ok. 50 mld franków) od banku centralnego Szwajcarii. To nieco uspokoiło nastroje wokół niego, ale jak się okazało - prawdziwy program ratunkowy dla banku miał się ziścić dopiero w weekend (choć szwajcarski resort finansów przekonywał, że to nie ratunek, a "rozwiązanie biznesowe"). 

  • Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina
Więcej o: