Sprzedali dom, nie dostali pieniędzy, a teraz grozi im eksmisja. "Żyjemy w ciągłym strachu"

- Żyjemy w ciągłym strachu, stresie i niepewności. Obawiamy się, że kupująca w każdej chwili może sprzedać nieruchomość, zaciągnąć na nią kredyt hipoteczny albo w jakikolwiek inny sposób ją obciążyć - mówi Joanna Peńska, która w 2020 roku sprzedała dom, ale wciąż nie otrzymała za niego zapłaty. Mimo to komornik każe się jej wynosić. Jak to możliwe?

"Super Express" opisuje historię małżeństwa, które sprzedało swój dom za 1,4 mln zł, ale nie otrzymało zapłaty. Pomimo tego faktu para musi się liczyć z ryzykiem utraty nieruchomości i eksmisji na bruk. Jak to możliwe?

Zobacz wideo Kredyt 0 poc. czy więcej?

Kupiła dom, chociaż "nie miała wystarczających środków"

Joanna i Jacek Peńscy sprzedali dom w sierpniu 2020 roku. Po podpisaniu aktu notarialnego kupująca miała dwa dni na przelanie pieniędzy. Z obowiązku się jednak nie wywiązała. Jak wyjaśniała - miała problem z przelaniem środków z zagranicznego konta. Małżeństwo czekało na zapłatę rok, przez cały ten czas spłacając raty kredytu hipotecznego. 

Sprawa w sierpniu 2021 roku trafiła do prokuratury. Śledczy stwierdzili, że kupująca nie miała wystarczających środków finansowych na nabycie nieruchomości w momencie podpisywania aktu notarialnego. Jak zakończy się ta sprawa? Jeszcze tego nie wiadomo. Postępowanie jest w toku.

Dostali nakaz eksmisji, chociaż nie dostali pieniędzy. Takie jest prawo

Byli właściciele nieruchomości mają jednak nowe zmartwienie. W zeszłym roku dotarło do nich zawiadomienie o wszczęciu egzekucji komorniczej. Urzędnicy nakazują  wydanie nieruchomości. 

Jak to możliwe? Zgodnie z prawem, jak tłumaczy "Super Express", kupujący staje się właścicielem nieruchomości już w momencie podpisania umowy sprzedaży u notariusza. To, czy dokonał przelewu, w tej konkretnej sprawie nie ma znaczenia. Powód? W akcie notarialnym sprzedaży domu nie było żadnego zastrzeżenia, które jednoznacznie określałoby, że przeniesienie własności następuje po zapłacie. 

Podsumowując, byli właściciele mogą dochodzić swoich praw w sądzie. Jednocześnie stoją w obliczu ryzyka utraty dachu nad głową. - Żyjemy w ciągłym strachu, stresie i niepewności. Obawiamy się, że kupująca w każdej chwili może sprzedać nieruchomość, zaciągnąć na nią kredyt hipoteczny albo w jakikolwiek inny sposób ją obciążyć - mówi w rozmowie z dziennikiem Joanna Peńska.

Sprawą zainteresował się wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Zapowiedział interwencję prokuratorską i kontrolę nad czynnościami notarialnymi i komorniczymi.

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: