Adam Glapiński: Niektórzy Polacy zyskują na inflacji. "Prezes Glapiński doskonałym przykładem"

Adam Glapiński przyznał na czwartkowej konferencji, że płace realne w Polsce spadają. Zapowiedział jednocześnie, że wkrótce powinno się to zmienić. Optymistycznie tłumaczył, że na inflacji wcale nie wszyscy tracą, a co więcej - część Polaków zyskuje. Ekonomiści złośliwie wskazują, że jednym z nich jest sam Glapiński, którego wynagrodzenie z roku na rok rośnie.
Zobacz wideo Prof. Wojciechowski: 2/3 cenotwórstwa w Polsce wynika z założenia, że inflacja będzie rosła

W czwartek miało miejsce kolejne wystąpienie prezesa NBP Adama Glapińskiego poświęcone ocenie bieżącej sytuacji ekonomicznej po decyzji NBP o pozostawieniu stóp procentowych na poziomie 6,75 proc. Szef NBP powiedział m.in., że poziom płac realnych w Polsce maleje (czyli płace przeciętnie rosną wolniej od inflacji). - Płace nominalne rosną relatywnie szybko, choć nie nadążają za wzrostem cen, ale zaraz nadążą i zaraz płace realne będą rosły - zapewniał Adam Glapiński. Przypomniał, że obecny poziom jest taki, jak w połowie 2021 r. - To żadna katastrofa. Bez przesady - dodawał. Prezes NBP wskazywał także, że sytuacja finansowa gospodarstw domowych w Polsce jest "wyraźnie lepsza niż jeszcze kilka lat temu". Wyliczał, że płace realne (po uwzględnieniu inflacji) są o 22 proc. wyższe niż w 2015 r. A płaca minimalna aż o 36 proc. - To niesamowity sukces - zapewniał. Co więcej, Glapiński stwierdził, że patrzenie tylko na wzrost cen jest "nieuczciwe i głupie", bo przecież komuś mogło wzrosnąć wynagrodzenie, a zatem i siła nabywcza. - Każda grupa społeczna i rodzina inaczej to odbiera. Jedne są dotknięte bardziej, inne zyskują - dodał.

"Niektórzy Polacy zyskują na inflacji". Ekonomiści nie szczędzą złośliwości po słowach Adama Glapińskiego

"Pan Adam Glapiński kazał się nam cieszyć, że mamy minimalnie wyższy poziom płac realnych niż przed pandemią. Czy że przez 3 lata Polacy w ogóle jakkolwiek się wzbogacili" - skomentował słowa prezesa NBP finansista Michał Przybylak we wpisie na Twitterze. "Prezes Glapiński powiedział, że są Polacy, którym żyje się gorzej, ale przecież są też tacy, którzy na inflacji zyskują. Oczywiście! Prezes Glapiński, który w ubiegłym roku zarobił ponad 1,3 mln zł brutto, o 18,1 proc. więcej niż rok wcześniej - jest tego doskonałym przykładem" - napisała natomiast ekonomistka Alicja Defratyka. Przypomnijmy, że wynagrodzenie prezesa NBP w 2022 r. wyniosło ponad 1,3 mln zł, czyli o ponad 200 tys. zł więcej niż w 2021 r. Michał Przybylak wskazywał z kolei, że w ciągu ostatnich trzech lat było to 65 proc. podwyżki (czyli realnie jakieś 30 proc.). A jak swoje zarobki skomentował sam Glapiński? - Niech się politycy przestaną ekscytować wynagrodzeniem prezesa NBP, ono jest regulowane przepisami - stwierdził. Podkreślił także, że w bankach komercyjnych czy innych bankach centralnych prezesi zarabiają kilkukrotnie więcej.

Adam Glapiński: Zawód ekonomisty stracił na autorytecie

Wygląda na to, że Glapiński przewidział, że ekonomiści nie będą przychylnie patrzeć na podane przez niego dane, i zapobiegawczo podważył ich wiedzę. - Bardzo dużo mówi się w przestrzeni medialnej o płacach realnych. Mnożą się wypowiedzi, bo jest kampania wyborcza i straszne rzeczy będą nas zalewać ze strony polityków i psuedoekonomistów - mówił. Przyznał nawet, że według niego zawód ekonomisty się "spiesił", ale wycofał się z tego, bo jak tłumaczył - "lubi zwierzaki". Ostatecznie poprzestał na opinii, że zawód ekonomisty "stracił na autorytecie". - Wielu się samocenzuruje. W środowisku w którym się poruszają, środowisku akademickim, który zależy od opozycji, mówią to, co krytyczne, bez względu na dane - tłumaczył. Adam Glapiński zapowiedział także, że według niego płace realne zaraz zaczną rosnąć. - W II połowie roku i wejdą na poziom najwyższy. Taki jak w 2022 roku. W 2024 przekroczą go i będą rosnąć dalej. Uśredniony wzrost będzie niesłychanie dynamiczny - mówił 

Więcej o: