Zbliża się majówka, która dotąd dla wielu była okazją do wyjazdu i wypoczynku podczas ciepłych dni. Z kolei to napędzało turystykę wielu regionów. W tym roku przez rosnące ceny i nadchodzące komunie, Polacy zaczęli oszczędzać. Jest to widoczne w słabnącym popycie na miejsca noclegowe.
Jak informuje WP, na dziewięć dni przed rozpoczęciem majówki jest jeszcze wiele wolnych pokoi. Dodatkowo ceny nie są wygórowane. Aby spędzić pięć dni w Mikołajkach, Giżycku czy Mrągowie wystarczy budżet średnio od tysiąca do dwóch tysięcy złotych. Wybierając miejscowości położone kilka kilometrów od większych miast, można znaleźć ekonomiczne oferty noclegu. Kolejnym sposobem oszczędności jest skrócenie wyjazdu, na co decyduje się wielu Polaków.
- Mogę powiedzieć, że około 80 proc. obiektu jest zajęte. Mamy jeszcze kilka wolnych miejsc. Widać jednak, że klienci oszczędzają, np. dzielą wyjazd i nie zostają na całe dziewięć dni. Niektórzy przyjadą za tydzień i wyjadą 2 lub 3 maja. Pozostali przyjadą 3 maja i zostaną do niedzieli - informuje właścicielka Wilii Ata w Mikołajkach w rozmowie z WP.
Oprócz oszczędności pojawia się też spadek zainteresowania noclegami, które zazwyczaj Polacy rezerwowali z dużym wyprzedzeniem. W tym roku popyt jest o wiele mniejszy. - Jest naprawdę dużo gorzej. Dużo mniej zapytań, jeszcze mniej rezerwacji. Do tej pory takie terminy były zajęte trzy miesiące wcześniej - informuje WP Maciej Kordiak z gospodarstwa Puszcza Romnicka.
Powodem oszczędzania Polaków mogą być nadchodzące komunie. Jak informowaliśmy w artykule poniżej, koszt urządzenia przyjęcia jest coraz wyższy. Dodatkowo restauratorzy zakładają jeszcze większe podwyżki cen oferowanych zestawów dań dla gości. Rodzice rozpoczęli oszczędzanie na rok przed organizacją komunii dla swoich dzieci. Z kolei osoby zaproszone na przyjęcia muszą liczyć się z wydatkami na prezent. To powoduje, że urlop zostaje przełożony na później.
- Sezon majówkowy to też czas komunii. Ludzie mają wydatki w związku z organizacją uroczystości lub z zakupem prezentów. Ci, którzy kiedyś podróżowali trzy razy w roku, odkładają pieniądze na jeden porządny wyjazd w okresie wakacyjnym - podsumowuje Prezeska Turystycznej Organizacji Otwartej Dybaś-Grabowska w rozmowie z WP.