Marian Banaś wziął się za ruską rakietę. Kontrola w MON. "Pół Polski by nie było"

- Sytuacja jest bardzo wrażliwa i niebezpieczna. Na nasze terytorium wpłynęła rosyjska rakieta, która ma możliwość przenoszenia broni nuklearnej - tak Marian Banaś uzasadnił swoją decyzję o wszczęciu kontroli NIK w Ministerstwie Obrony Narodowej.
Zobacz wideo Piotr Kaleta: Rakieta pod Bydgoszczą - nie chowamy głowy w piasek. Sprawa musi zostać wyjaśniona

Najwyższa Izba Kontroli rozpoczęła kontrolę w Ministerstwie Obrony Narodowej - informuje Onet. Interwencja ma związek z incydentem, do którego doszło w zeszłym roku, kiedy to na terytorium Polski spadła rosyjska rakieta. Obiekt odnaleziono jednak pod koniec kwietnia - i to nie w wyniku działalności służb, ale przez postronne osoby, które przypadkowo znalazły się na miejscu zdarzenia. 

Sytuacja jest bardzo wrażliwa i niebezpieczna. Na nasze terytorium wpłynęła rosyjska rakieta, która ma możliwość przenoszenia broni nuklearnej. Gdyby coś takiego miało miejsca, pół Polski by nie było 

- powiedział Marian Banaś. 

Rosyjska rakieta spadła na Polskę

Resort obrony narodowej pod koniec kwietnia poinformował o tym, że w miejscowości Zamość w pobliżu Bydgoszczy znaleziono "szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego". Wiadomo już, że rakieta  znalazła się tam kilka miesięcy wcześniej.

Mateusz Morawiecki mówił, że o upadku rakiety dowiedział się pod koniec kwietnia - wtedy, kiedy poinformowano o tym opinię publiczną. Z kolei prezydent Andrzej Duda mówił w trakcie wizyty w Albanii, że czeka na oficjalne informacje prokuratury w sprawie szczątków pocisku znalezionych w lesie pod Bydgoszczą.

***

"Studia Biznes" i "Zielonego poranka" możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Więcej o: