Najwyższa Izba Kontroli rozpoczęła kontrolę w Ministerstwie Obrony Narodowej - informuje Onet. Interwencja ma związek z incydentem, do którego doszło w zeszłym roku, kiedy to na terytorium Polski spadła rosyjska rakieta. Obiekt odnaleziono jednak pod koniec kwietnia - i to nie w wyniku działalności służb, ale przez postronne osoby, które przypadkowo znalazły się na miejscu zdarzenia.
Sytuacja jest bardzo wrażliwa i niebezpieczna. Na nasze terytorium wpłynęła rosyjska rakieta, która ma możliwość przenoszenia broni nuklearnej. Gdyby coś takiego miało miejsca, pół Polski by nie było
- powiedział Marian Banaś.
Resort obrony narodowej pod koniec kwietnia poinformował o tym, że w miejscowości Zamość w pobliżu Bydgoszczy znaleziono "szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego". Wiadomo już, że rakieta znalazła się tam kilka miesięcy wcześniej.
Mateusz Morawiecki mówił, że o upadku rakiety dowiedział się pod koniec kwietnia - wtedy, kiedy poinformowano o tym opinię publiczną. Z kolei prezydent Andrzej Duda mówił w trakcie wizyty w Albanii, że czeka na oficjalne informacje prokuratury w sprawie szczątków pocisku znalezionych w lesie pod Bydgoszczą.
***
"Studia Biznes" i "Zielonego poranka" możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: