Most za 7 mld dol. bije rekordy. Jest symbolem Chin i w politycznym akcie połączy byłe kolonie

Koszt jego budowy mostu to 6,7 mld dolarów, będzie miał 24 km i połączy miasta chińskiej Greater Bay Area. Jego powstanie ma jednak również wymiar polityczny. Ma połączyć dawne brytyjskie i portugalskie kolonie, dosłownie i w przenośni. Niektórzy postrzegają go również jako element kontroli Hongkongu.

W połowie maja Chiny pochwaliły się, że pobiły rekord świata i ułożyły 22,6 tys. mkw. asfaltu w ciągu jednego dnia. To tyle, co 50 boisk do koszykówki. Nowy rekord ustanowiono podczas budowy mostu między Shenzhen a Zhongshan. Ten chiński gigant będzie miał 8 pasów w każdą stronę i 24 kilometry długości, ale po ukończeniu - planowanym na przyszły rok - nie zostanie najdłuższym mostem morskim na świecie. To miano należy do oddalonego o 30 km mostu Hongkong-Zhuhai-Makau, który liczy 34 km.

Zobacz wideo Szrot: Chiny odgrywają znaczącą rolę w polityce międzynarodowej

Elementem trasy mostu Shenzhen-Zhongshan będzie też podwodny tunel i sztuczne wyspy. Całość ma kosztować 6,7 mld dolarów. Most ma przynieść znaczące korzyści ekonomiczne i zmniejszyć korki w miastach. Jego powstanie ma jednak również wymiar polityczny - pisze Chris Lau w CNN. 

Olbrzymi most połączy chińską odpowiedź na Dolinę Krzemową

Most Shenzhen-Zhongshan ma być centralnym punktem chińskiego planu zagospodarowania obszaru Greater Bay Area. Mieszka tu 68 mln osób w 11 miastach. Samo Shenzhen liczy 12 mln mieszkańców, a region obejmuje jeszcze m.in. Hongkong, Makau i Zhongshan. Swoje siedziby w zatoce mają ma m.in. producent dronów DJI czy cyfrowy gigant Tencent. Skojarzenia z San Francisco Bay Area i Tokio nasuwają się same.  

Most ma połączyć wszystkie wymienione wyżej miasta w zatoce i zacieśnić ich współpracę. Dzięki niemu czas podroży miedzy Zhongshan a portem lotniczym Shenzhen Bao'an - trzecim największym lotniskiem Chin kontynentalnych, które w 2019 roku obsłużyło ponad 37 mln pasażerów - skróci się z dwóch godzin do 20 minut. Ekonomista He Zhiguo z Uniwersytetu w Chicago uważa jednak, że wygranym tej inwestycji okażą się głównie mieszkańcy Zhongshan. Miasto nie jest atrakcyjne jako cel wycieczek turystycznych, nie jest też finansowym centrum, toteż niewiele rzeczy może zachęcać do jego odwiedzin. Po oddaniu mostu łatwiej będzie z niego wyjechać do atrakcyjnego Shenzhen,  

Chińskie mosty połączą naród dosłownie i metaforycznie

Most ma połączyć byłą brytyjską kolonię, czyli Hongkong, z byłą portugalską kolonią - Makau. Różna historia w ostatnich stuleciach sprawiła, że regiony się od siebie dość różnią. Zachowują nawet częściową autonomię od Chin, w ramach której mają odrębne systemy imigracyjne, prawne, a nawet utrzymują inne waluty. Mosty mają połączyć je w ramach jednej chińskiej tożsamości. 

Ekspert w dziedzinie stosunków międzynarodowych Austin Strange z Uniwersytetu w Hongkongu przypomniał o strategii Pasa i Szlaku. W jej ramach Chiny pomagają budować biedniejszym krajom infrastrukturę. Państwu Środka zarzuca się jednak, że uzależniają od siebie kraje, pożyczając im kwoty, których potem nie są w stanie spłacić. Projekt jest więc uważany za objaw ekspansyjnej polityki Chin. I choć budowa mostów odbywa się na terenie kraju, to Strange uważa, że ta inwestycja również jest politycznym sygnałem. Chiny chcą w ten sposób potwierdzić swoją reputację jako światowego lidera w zakresie infrastruktury.

Wiele zależy jednak od tego, czy inwestycja okaże się opłacalna. Siostrzany most Hongkong-Zhuhai-Makau cieszy się mniejszym zainteresowaniem, niż przewidziano. Dziennie obsługuje tylko 4 tys. podróży, dwa razy mniej niż kanał La Manche. Nową inwestycję otacza więc aura niepewności. 

CNN zwraca też uwagę na polityczny aspekt budowy mostu Hongkong-Zhuhai-Makau. Przeciwnicy inwestycji uważają, że w ten sposób władz Komunistycznej Partii Ludowej chcą pogłębić kontrolę i wymusić asymilację na mieszkańcach Hongkongu, w którym odbywały się prodemokratyczne protesty w 2014 i 2019 roku. 

Więcej o: