Najsłynniejszy bezrobotny nie żyje. Mawiał, że "kto pracuje, jest głupi". Żył na koszt państwa 46 lat

Arno Dübel od 1976 roku nie pracował. Uważał, że "kto pracuje, jest głupi". We wtorek niemieckie media podały informacje, że nie żyje. Zmarł w wieku 67 lat. Pozostawił po sobie kopalnie cytatów i rzesze fanów, którym imponowało jego antysystemowe podejście do pracy.

- To wszystko jest takie monotonne. Zawsze to samo. Wstajesz rano. Potem widzisz te same twarze pracowników. Nie ma się nic nowego do powiedzenia - mówił Arno Dübel niemieckim mediom o, tym dlaczego w 1976 roku zrezygnował z praktyk zawodowych i nie podjął od tego czasu żadnej pracy. - Jesteś na pełnych obrotach. Gdybym nadal pracował, byłbym przepracowany. Nie mam ochoty wstawać rano i szykować się do pracy. Wieczorem wracałbym z pracy do domu - a potem miałbym coś robić? Nie, wtedy byłbym wyczerpany - tłumaczył. Tego typu wypowiedzi sprawiły, że Arno Dübel zasłynął jako "najbardziej znany bezrobotny w Niemczech". Ze względu na swoje negatywne nastawianie do pracy został bywalcem mediów. Jego wypowiedzi pojawiały się w mediach społecznościowych, a on sam był zapraszany do programów telewizyjnych

Zobacz wideo Czy czekają nas masowe zwolnienia? "Pracowników, talentów wciąż brakuje"

Najsłynniejszy bezrobotny nie żyje. Żył na koszt państwa 46 lat

W zeszłym roku o mało co nie przerwał jednak swojego 46-letniego bezrobocia, by zostać gwiazdą na pełen etat. Według doniesień mediów w jego życiu pojawił się "menedżer", który rzekomo kupił wszystkie prawa do "marki Arno Dübel". Obiecał Dübelowi pomoc w rozpoczęciu kariery aktorskiej, ale ostatecznie ten projekt nie wypalił. Podobnie jak kariera muzyczna Dübela. Nagrał on bowiem m.in. single "Der Klügere kippt nach" oraz "Ich bin doch lieb", ale okazały się klapą. Mimo to Dübel często pojawiał się na ekranach. Podczas jednego z reportaży telewizyjnych towarzyszono mu podczas zakupów. Bezrobotny kupił podczas nich kilka paczek marchwi i powiedział: "Kosztują 89 centów. Nie obchodzi mnie to. Nie płacę za nie osobiście. Po prostu je dostanę. Rząd za to płaci", co poniosło się wiralowo po Niemczech.  

 

We wtorek "Hamburger Morgenpost" poinformował, że 67-latek zmarł w Szpitalu Uniwersyteckim Hamburg-Eppendorf. Nie podano żadnych szczegółów na temat przyczyny śmierci. Wiadomo, że Arno Dübel od dawna miał problemy ze zdrowiem. Z tego co opisują niemieckie media, wynika, że niezbyt o nie dbał. Bezrobotny miał cierpieć na przewlekłą chorobę płuc od ponad 30 lat, a i tak wypalał do 80 papierosów dziennie, przy tym nie stroniąc od piwa i wina. Nie wiadomo, czy miał żonę lub dzieci.  

Więcej o: