Elon Musk znów jest najbogatszym człowiekiem świata - według Bloomberga. Od grudnia ubiegłego roku co kilka tygodni na szczycie tej listy najbogatszych ludzi świata dochodzi do przetasowania. Wynika to z tego, że ranking jest aktualizowany codziennie w oparciu o zmiany giełdowej wyceny wartości spółek należących do miliarderów. W przeciwieństwie do corocznego zestawienie Forbesa, który aktualizuje listę raz w roku - najnowsza ma niecałe dwa miesiące i Musk na niej przegrywa z kretesem (o czym więcej za chwilę).
Wzrost o 1,98 mld do 192 mld dolarów majątku wystarczył szefowi Tesli, by po maju 2023 roku wskoczyć na pierwsze miejsce w indeksie miliarderów Bloomberga. Ale nie odzyskałby tytułu gdyby nie ponad 5,25 mld straty, którą zanotował francuski biznesmen Bernard Arnault. Majątek właściciela koncernu LVMH stopniał do 187 mld dolarów.
Zgoła inaczej wygląda jednak sytuacja w zestawieniu Forbesa, które zostało opublikowane 4 kwietnia 2023 roku. Tam majątek Arnaulta wyceniono na 211 mld dolarów i jest to znacznie więcej niż fortuna Muska. Forbes szacuje, że ten drugi ma "tylko" 180 mld dolarów. Warto pamiętać tutaj, że Bloomberg zawiera świeższe dane, niż ranking Forbesa, który zostanie ponownie zaktualizowany dopiero za 10 miesięcy.
Fortuny bogaczy zmieniają się praktycznie codziennie, gdyż ich rozmiar częściowo zależy od giełdowych kursów. Różnice w rankingach biorą się po pierwsze z tego, że uwzględniają inne okresy czasowe, a po drugie z przyjęcia innych metodologii. Forbes zatrudnia 50 reporterów z różnych krajów, którzy śledzą aktywność najbogatszych ludzi świata. Następnie porównuje się zebrane dane z ankietami wypełnionymi przez osoby, które mogą znaleźć się na liście. Reporterzy przeprowadzają również wywiady m.in. z pracownikami, menedżerami, doradcami finansowymi, a nawet z rywalami bogaczy. W ostatecznym rankingu uwzględnia się też ceny akcji, które obowiązują na miesiąc przed publikacją zestawienie.
Indeks Bloomberga jest aktualizowany codziennie, więc siłą rzeczy nie jest możliwe, by portal gromadził dane w takim samym sposób jak Forbes. W tym wypadku dziennikarze polegają na indeksach giełdowych, publicznych i prywatnych danych. Bloomberg twierdzi, że ma dokładniejsze zestawienie niż konkurencja, bo stosuje bardziej przejrzystą metodologię i dysponuje lepszymi raportami.