Narodowy Bank Polski opublikował w piątek zapis ze spotkania Rady Polityki Pieniężnej, które odbyło się 10 maja. "Część członków Rady podkreślała, że wysoki poziom stóp procentowych NBP - obok wcześniejszego wzrostu cen - jest czynnikiem ograniczającym skłonność do dokonywania wydatków. Efekty wysokiego poziomu stóp widać m.in. w wyraźnym obniżeniu się agregatu monetarnego M1 i dynamiki zadłużenia z tytułu kredytów, w tym w spadku stanu kredytów mieszkaniowych. Zdaniem tych członków Rady potwierdza to silne oddziaływanie polityki pieniężnej NBP na gospodarkę" - czytamy w opisie dyskusji.
Z kolei w ocenie niektórych członków RPP "obniżenie się rocznego wskaźnika CPI (inflacji - red.) odzwierciedla efekty bazy, a efekty wcześniejszych podwyżek stóp procentowych NBP są niewystarczające, zwłaszcza że wciąż znaczna część przedsiębiorców i konsumentów oczekuje wysokiej inflacji". Jak czytamy, większość członów Rady była zdania, że "dynamika cen konsumpcyjnych będzie się dalej wyraźnie obniżać, kontynuując rozpoczęty proces dezinflacji. Część członków Rady wyrażała przy tym opinię, że obniżanie się inflacji może być nieco wolniejsze niż ścieżka zarysowana w marcowej projekcji". Innego zdania jest prezes NBP Adam Glapiński, który mówił podczas środowej konferencji prasowej, że "realizowany jest rozwój wydarzeń przewidziany w marcowej projekcji inflacyjnej".
Członkowie RPP wskazywali również, że obawy o aktywność na świecie znajdują odzwierciedlenie w spadku cen wielu surowców energetycznych - mimo decyzji OPEC+ o zmniejszeniu skali jej wydobycia. "Część członków Rady zaznaczyła także, że w ostatnich miesiącach spadły ceny surowców rolnych, przy czym niektórzy członkowie Rady oceniali, że dalsze zmiany cen żywności są obarczone znaczną niepewnością" - czytamy.
Na majowym spotkaniu RPP członkowie wskazywali, że Rezerwa Federalna Stanów Zjednoczonych i Europejski Bank Centralny kończą zacieśnianie polityki pieniężnej. Z kolei niektórzy członkowie Rady wyrażali opinię, że banki te wciąż obawiają się "uporczywości inflacji". Członkowie RPP oceniali, że "wysoki poziom inflacji bazowej (inflacja bez cen żywności i energii - red.) wynika zarówno z wcześniejszego silnego wzrostu kosztów, jak i ze wzrostu marż przedsiębiorstw, gdyż w warunkach korzystnej sytuacji na rynkach pracy i wzrostu popytu część firm podwyższała ceny w stopniu większym, niż wynikało to z rosnących kosztów".
Większość członków Rady mówiła, że wraz z ustępowaniem szoków podażowych i spowalnianiem dynamiki popytu można oczekiwać stopniowego spadku inflacji bazowej. "Większość członków Rady zwracała ponadto uwagę na kontynuację spadku oczekiwań inflacyjnych gospodarstw domowych oraz deklaracje firm, zgodnie z którymi coraz trudniej jest przedsiębiorcom podnosić ceny w reakcji na wzrost kosztów" - czytamy.