31 maja bieżącego roku otwarto Beach Bar Port Węglowy, który należy do spółki miejskiej Wrocławskiego Parku Wodnego. Lokal cieszy się sporą popularnością, jak można wywnioskować po lekturze komentarzy w opiniach Google. Ostatnio o wrocławskim barze stało się głośno jeszcze z jednego powodu. Jak ujawnił Piotr Gładczak autor blogu kulinarnego działającego od 2014 roku, Port Węglowy sprzedawał lody z zerową stawką VAT, a powinien z inną.
"Wrocławskie lodziarnie, mam dla Was dobre info! Nie musicie już sprzedawać swoich lodów na VAT 8%. Miejska plaża sprzedaje na 0%, więc luz. Jakby co, to zażalenia należy składać do Aquaparku. Sprzedaż lodów na miejscu, nakładanych do wafelka, kubka, czegokolwiek, to 8%. Jak widać na miejskiej plaży urządzonej za pieniądze podatników obowiązują inne zasady. Stawka 0% obowiązuje na sprzedaż hurtową, nie usługę w lodziarni. Czy Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk i Biuro Prasowe Urzędu Miejskiego Wrocławia podpowie, co to się zadziało?" - napisał bloger.
Jak się okazuje, miejski bar rzeczywiście źle naliczał stawkę podatku. Aktualnie bowiem zerową stawką VAT objęta jest jedynie sprzedaż hurtowa, np. sprzedaż z lodziarni do restauracji. W przypadku sprzedaży połączonej z usługą, czyli podaniem produktu klientowi, podatek wynosi 8 proc. W bardzo prosty sposób wyjaśnia to w rozmowie z Gazetą Wyborczą Bartek Deryło z lodziarni Krasnolód. "Sprzedaż lodów jest opodatkowana dwójnasób. 5 proc. VAT-em objęty jest sam produkt jako lody i z takim podatkiem sprzedajemy te robione u nas na przykład do innej restauracji, która je u nas zamówi" - mówi Deryło. Jednak jeśli "ktoś przychodzi i kupuje gałkę czy porcję, dostaje w waflu czy pojemniku i konsumuje na miejscu lub wychodzi z tym z lokalu. Nałożenie, podanie tej porcji lodów, to już jest usługa. Podobnie jest, jeśli ktoś przyjdzie do nas do lodziarni i kupi sobie na przykład kilogram do domu. Pomimo że nie podajemy bezpośrednio do spożycia, to i tak taka sprzedaż jest objęta taką samą stawką, jak sprzedaż detaliczna, bo mamy do czynienia z usługą" - wyjaśnia.
Po poruszeniu medialnym, jakie wywołał wpis blogera, spółka miejska Wrocławski Park Wodny, do którego należy Beach Bar Port Węglowy, przyznała się do popełnionego błędu i przeprosiła. "Popełniliśmy błąd, za który przepraszamy. Faktycznie, zgodnie z obowiązującym prawem 0-procentowa stawka VAT jest na lody w folii czy papierku, które w Beach Bar Port Węglowy sprzedajemy z lodówki. Natomiast lody gałkowe powinny być zakwalifikowane jako usługa i jako taka powinna być opodatkowana 8-procentowym VAT-em. Pracownik, wprowadzając pozycję do systemu, wszystkie lody potraktował tak samo, co jest błędem" - napisał Tomasz Sikora ze spółki Wrocławski Park Wodny, w oświadczeniu przesłanym "Wyborczej". Ponadto spółka zapewniła, że błąd został już skorygowany na deklaracji vatowskiej, która zostanie złożona do fiskusa.
Jednak dla niektórych to za mało. Dziennikarze Gazety Wrocławskiej skontaktowali się z właścicielami lokalnych lodziarni we Wrocławiu i poprosili o komentarz w tej sprawie. "Ja za coś takiego zapłaciłabym bardzo wysoką karę. Czy urzędnicy nie będą w tym przypadku traktowani specjalnie? Mam nadzieję, że zostaną rozliczeni tak, jak każdy prywatny przedsiębiorca" - mówiła pani Ania, która jest właścicielką cukierni na południu Wrocławia.
Wątpliwości co do pomyłki ma także radny PiS Dariusz Piwoński. "Zastanawiające jest, czy to rzeczywiście przypadkowy błąd urzędników miejskich i pracowników Wrocławskiego Parku Wodnego. Nie sposób zwrócić środków przedsiębiorcom, którzy konkurowali z aquaparkiem w sprawie sprzedaży lodów lub świadczenia usług gastronomicznych" - powiedział gazecie.