Stopa bezrobocia w Polsce najniższa w XXI wieku. Są nowe dane

Stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce wyniosła w czerwcu 5 proc. - podał we wtorek GUS, tym samym potwierdzając szacunki Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej w początku lipca. W urzędach pracy zarejestrowanych było ok. 783,5 tys. osób, rekordowo mało w XXI wieku.
Zobacz wideo AI sprawi, że zawodów będzie więcej? "To będzie bardzo ciekawe"

5 proc. - tyle wyniosła stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce w czerwcu br., według wtorkowych danych GUS. Tak niską stopę bezrobocia (tj. odsetek osób cywilnych aktywnych zawodowo, które są zarejestrowane w urzędzie pracy) mieliśmy w Polsce w XXI wieku tylko raz - w październiku 2019 r. Wtedy jednak bezrobotnych w "pośredniaku" było ok. 840 tys. (ale było i więcej osób aktywnych zawodowo).

Teraz - w czerwcu br. - osób bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy w Polsce, było "tylko" 783,5 tys. To najmniej w historii. 

Co mówi stopa bezrobocia?

Te dane mają mnóstwo niuansów. Ot, choćby nie wszyscy bezrobotni idą do Urzędu Pracy (a z drugiej strony nie zawsze są tam zarejestrowane osoby faktycznie gotowe do szybkiego podjęcia zatrudnienia). Co do zasady jednak sytuacja na polskim rynku pracy jest dobra. Według innych (według mnie bardziej miarodajnych) danych z tzw. badania BAEL stopa bezrobocia w Polsce wyniosła w maju br. 2,7 proc. - tzn. taki odsetek osób aktywnych zawodowo deklaruje, że nie ma pracy, ale jej szuka i chce ją szybko podjąć (niezależnie czy zarejestrowała się w urzędzie pracy czy nie). Takich osób w Polsce w maju br. mieliśmy ok. 472 tys. Niższą stopę bezrobocia w UE miały tylko Czechy (2,4 proc.). 

Oczywiście stopa bezrobocia nic nie mówi też o warunkach pracy w Polsce, w tym finansowych. Skala problemów z pracą jest też różna w zależności od regionu. Przykładowo, w większych miastach czy ich okolicach (np. Warszawa, Wrocław, Katowice) stopa bezrobocia rejestrowanego to nawet jakieś 1-2 proc. Z drugiej strony, są i regiony z ponad 20-procentowym bezrobociem (np. powiat szydłowiecki). 

Niemniej, bezrobocie w Polsce jest niskie, co wynika choćby z kwestii demograficznych (spadek populacji w wieku produkcyjnym, skala emigracji po wstąpieniu Polski do UE) czy wzrostu poziomu wykształcenia Polaków.

  • Więcej o gospodarce przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl

"Nie-robocie się w Polsce się nie skończyło"

O meandrach stopy bezrobocia i problemach rynku pracy w Polsce w niedawnej rozmowie z Karoliną Hytrek-Prosiecką mówiła prof. Joanna Tyrowicz, członkini Rady Polityki Pieniężnej i ekonomistka rynku pracy. 

Jeśli porzucimy wąskie kryteria, czyli popatrzymy na te osoby, które nie pracują, a bardzo by chciały, to takie nie-robocie się w Polsce się nie skończyło i wciąż jest to grupa 4 milionów Polaków

- mówiła prof. Tyrowicz. Wskazywała, że to m.in. osoby, które pełnią funkcje opiekuńcze i nie mogą znaleźć pracy, pozwalającej na łączenie jej z opieką lub sfinansowanie opieki.

To także ta grupa osób, która ma jakąś formę niepełnosprawności i dla których rynek pracy nie jest włączający. Dla przykładu, nasze służby zatrudnienia przyjmą do rejestru ofertę pracy tylko, jeśli jest na pełny etat i na umowę o pracę, co dla wielu osób jest opcją niewykonalną. Kolejną grupą są osoby zatrudnione sezonowo

- mówiła ekspertka. Zwracała uwagę, że poszukiwanie pracy wciąż jest w Polsce traumatycznym i długim doświadczeniem - średnia to 8-9 miesięcy. Dodawała, że wiele osób błędnie myśli, że ludzie rejestrują się w pośredniaku dla zasiłku, a tymczasem średnio w ciągu ostatnich 20 lat prawo do zasiłku miało 10-12 proc. osób.

Więcej o: