Na potężnym wiecu wykrzykiwał "Putin to my" i "zabić białego". Oto trzecia siła polityczna w RPA

"Zabij Bura, zabij farmera" - te słowa za swoim przywódcą Juliusem Malemą śpiewali zwolennicy Ruchu Bojowników o Wolność Gospodarczą podczas sobotniego wiecu. W swoim wystąpieniu lider partii krzyczał także, że "Putin to my". Wewnątrz Republiki Południowej Afryki panuje strach, że ten zyskujący na popularności ruch może doprowadzić do chaosu w państwie.

- My jesteśmy Putinem, a Putin to my. Nigdy nie będziemy wspierać imperialistów, którzy są przeciwko prezydentowi Putinowi - powiedział podczas świętowania 10-lecia partii Ruchu Bojowników o Wolność Gospodarczą (EFF) jej lider Julius Malema, a publiczność entuzjastycznie zaczęła bić brawo. Popularność tzw. putinizmu w krajach afrykańskich wyraźnie rośnie i jest coraz bardziej niepokojąca. W Nigrze prezydenta obaliła junta wojskowa, a obywateli wyszli na ulice z transparentami "Niech żyje Putin". W RPA na razie nie jest źle, ale w przyszłym roku odbędą się tam wybory, które mogą to zmienić. 

Zobacz wideo Rosja zagrożeniem dla polskiej demokracji i wyborów parlamentarnych? Szrot wyjaśnia słowa Dudy

Rasistowskie piosenki nawołujące do ludobójstwa na wiecu partii

Aby zrozumieć wydarzenia z ostatniego weekendu, należy przyjrzeć się postaci Juliusa Malemy. Zarzuca się mu skrajnie radykalne poglądy i rasizm. Malema przegrał zresztą kilka procesów o podżeganie nienawiści do Afrykanerów (białych mieszkańców RPA). Swoje rasistowskie tendencje zdradził także podczas ostatniego wiecu. Zaśpiewał podczas niego piosenkę: "Zabij Bura [białego mieszkańca RPA - red.], zabij białego rolnika", po czym udawał dźwięk strzelającego pistoletu. Tekst ten budzi w RPA oburzenie już od kilku lat.  

W sierpniu 2022 r. Sąd Równości w Johannesburgu orzekł, że używanie i śpiewanie wspomnianej pieśni nie stanowi mowy nienawiści ani podżegania do przemocy. Przeciwko Malemie i o uznanie piosenki za mowę nienawiści walczy organizacja białych nacjonalistów AfriForum. Organizacja odwołała się od wyroku, a w sprawie dalej prowadzone jest postępowanie. Sąd Najwyższy ponownie rozważy sprawę 4 września.

AfriForum, które od lat walczy z liderem Ruchu Bojowników o Wolność Gospodarczą, jest zdania, że taki wyrok "wysyła niepokojący komunikat, że podżeganie do haniebnych morderstw na określonej grupie - w oparciu o jej tożsamość - jest dopuszczalne i nie pociąga za sobą żadnej kary". W RPA dochodzi bowiem do zabójstw o charakterze rasistowskim na osobach białych. Czarni mieszkańcy RPA uważają natomiast, że pieśń "Dubul' ibhunu", śpiewana przez dyskryminowaną ludność w czasach apartheidu, jest częścią historii kraju.

Przed rasistowskim politykiem ostrzega również centroprawicowa partia opozycyjna Alians Demokratyczny. "Skandowane przez Juliusa Malemę hasła podczas wiecu rocznicowego EFF uważamy za całkowicie niedopuszczalne i głęboko wierzymy, że w naszym społeczeństwie nie ma miejsca na nawoływanie do przemocy" - napisano w oświadczeniu po wiecu. Przywódca partii John Steenhuisen ostrzegał, że ciągłe śpiewanie przez Malemę tego rasistowskiego sformułowania ustanawia niebezpieczny precedens, który podważa drogę kraju do pojednania. "Malema jest niebezpiecznym demagogiem, który pogrąży nasz kraj w przemocy i anarchii, jeśli dojdzie do władzy" - mówił Steenhuisen.

Julius Malema doprowadzi do wojny domowej?

Politycy obawiają się Malemy zwłaszcza w związku ze zbliżającymi się w przyszłym roku wyborami. Ruch Bojowników o Wolność Gospodarczą w swoich pierwszy wyborach parlamentarnych w 2014 roku zdobył trzecie miejsce z wynikiem 6,35 proc. poparcia, a w 2019 roku uzyskał aż 10,80 proc., co dało mu 44 mandaty w południowoafrykańskim parlamencie. Wynik mógłby być jeszcze wyższy, gdyby partia Malemy weszła w koalicję z Afrykańskim Kongresem Narodowym, czego obawiają się ich polityczni konkurenci. Zwłaszcza że poparcie jednych na prowincji spada, a drugich rośnie.

"Sojusz między brutalną EFF i skorumpowanym AKN w rządzie krajowym będzie dniem sądu ostatecznego dla naszego kraju. Wzywamy wszystkich mieszkańców RPA, którzy chcą trzymać krwiożerczego Malemę z dala od budynków władzy, aby pilnie zarejestrowali się na udział w wyborach" - wzywa partia Demokratów. Jej przywódca John Steenhuisen nazwał połączenie tych ugrupowań "koalicją zagłady" i ostrzegał przed możliwym wybuchem wojny domowej po ich zwycięstwie. Wypowiedzi Malemy są bowiem bardzo agresywne od początku jego kariery politycznej. - Biali ludzie, wszystko, czego chcemy, to dołączyć do was przy stole i zjeść z wami. Jeśli nie chcecie, abyśmy usiedli z wami przy stole, to nie mamy innego wyjścia, jak tylko zniszczyć stół - zapowiadał w 2019 roku, cytowany przez AP. W swoich postulatach domagał się m.in. wywłaszczenia ziemi od białych mieszkańców RPA i przekazanie ich czarnoskórym.  

Sam Malema nazywa Afrykański Kongres Narodowy "skorumpowaną organizacją, która za długo była u władzy" i deklaruje, że nie chce wchodzić z nią w koalicję po wyborach, ale może nie mieć wyjścia, bo partie opozycyjne nie chcą współpracować z jego ugrupowaniem. Przy tej samej okazji nazwał Alians Demokratyczny "partią białych suprematystów", z którymi byłby jednak gotów współpracować dla dobra kraju. 

Więcej o: