Podczas sztormu na Majorce zerwały się liny cumownicze statku wycieczkowego "Britannia", który należy do floty P&O Cruises. Wycieczkowiec z tysiącami ludzi na pokładzie zaczął płynąć w kierunku tankowca Castillo de Arteaga i ostatecznie zderzył się z nim. W wyniku kolizji kilka osób odniosło niewielkie obrażenia - podaje BBC. W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania z tego incydentu.
Jeden z pasażerów "Britannia" powiedział, że w niedzielę ok. godz. 11:00 czasu lokalnego nagle pojawiła się silna ulewa i wichura. Wiatr był tak silny, że zerwał liny i "odepchnął" wycieczkowiec od portu. Inny pasażer dodał, że na pokładzie statku wybuchła panika, gdy ten zaczął się mocno kołysać. Niektórzy rodzice założyli swoim dzieciom kamizelki ratunkowe.
Kapitan jednostki przekazał, że statek doznał niewielkich uszkodzeń w wyniku kolizji z tankowcem. Wycieczkowiec "Britannia" pozostanie w porcie w mieście Palma de Mallorca, aby można było ocenić skalę uszkodzeń.
Majorkę nawiedziły w niedzielę ulewne deszcze i silny wiatr, który w porywach wiał z prędkością do 120 km/h. Z powodu bardzo niekorzystnych warunków atmosferycznych odwołano 56 lotów, a 18 kolejnych zostało przekierowanych na inne lotniska. Sztorm wywołał chaos na Majorce, a w poniedziałek na lotnisku w mieście Palma de Mallorca koczują tysiące ludzi - pisze gazeta "Diario de Mallorca".
W poniedziałek lotnisko na wyspie wciąż zmaga się z opóźnieniami. Spółka Aena, która odpowiada za obsługę hiszpańskich lotnisk, zapewnia, że ruch lotniczy jeszcze tego dnia może wrócić do normalności. Tymczasem turyści narzekają, że z powodu opóźnień i odwołań nie mają jak wrócić do swoich domów i nie mają też gdzie się zatrzymać.