Śmierć przyszła z gór. Zapora przetrwała, ale wielkie tsunami zalało wioski. Zginęło 2 tys. ludzi

Wszystko zaczęło się od budowy zapory Vajont. Firma, która ją budowała, bagatelizowała wszystkie sygnały świadczące o tym, że może dojść do nieszczęścia. Z kolei włoski rząd próbował uciszać dziennikarzy. Sześć dekad temu potężne tsunami we Włoszech zrównało z ziemią całe wioski. W wielkiej katastrofie zginęło około 2 tysiące ludzi.

Zapora Vajont we Włoszech została zaprojektowana już w latach 20. XX wieku, ale jej budowa rozpoczęła się z wielkim poślizgiem. Tama zaczęła powstawać dopiero w 1957 roku. Jej budową zajęła się firma SADE (Società Adriatica di Elettricità), która wówczas była dominującym dystrybutorem energii elektrycznej w południowych Włoszech. Zapora powstała w dolinie rzeki Vajont u zbocza góry Monte Toc w ciągu trzech lat. Była wówczas najwyższą zaporą świata (ok. 262 metrów wysokości), jednak już podczas budowy pojawiały się pierwsze niepokojące sygnały.

Zapora Vajont powstała mimo niepokojących sygnałów i ostrzeżeń

W marcu 1959 roku na zboczu góry odkryto pęknięcia. Po przeprowadzeniu nowych badań eksperci powiadomili spółkę SADE, że cała ściana Monte Toc jest niestabilna i prawdopodobnie zapadnie się, jeśli zbiornik zostanie wypełniony wodą. Jednak firma zignorowała te ostrzeżenia i kontynuowała budowę. W tym samym roku, na oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów zaporze Pontesei wystąpiło osuwisko, w wyniku czego powstała wielka fala, która przyczyniła się do śmierci jednego z pracowników.

Zobacz wideo Zalane wioski w Ukrainie po przerwaniu zapory

W lutym 1960 r. spółka SADE, mimo ostrzeżeń ekspertów, otrzymała zgodę na rozpoczęcie napełniania zbiornika zapory Vajont. Kilka miesięcy później zaczęło dochodzić do niewielkich wstrząsów i osuwisk ziemi. Również te sygnały zostały zignorowane, a włoski rząd wręcz oskarżył dziennikarzy nagłaśniających problemy o "podważanie porządku społecznego". Dopiero potężne osuwisko, które wystąpiło w listopadzie 1960 r., zmusiło firmę do wstrzymania napełniania zbiornika. SADE obniżyło wówczas poziom wody ze 190 metrów do około 50 metrów i rozpoczęło dodatkowe prace, które miały zabezpieczyć zaporę Vajont na wypadek dalszych zdarzeń tego typu. Innymi słowy - spółka SADE spodziewała się kolejnych osuwisk, ale nie zamierzała rezygnować z budowy tamy.

Zapora Vajont, 2012 rokZapora Vajont, 2012 rok Fot. Emanuele Paolini

W październiku 1961 roku firma wznowiła napełnianie zbiornika, a w kolejnych miesiącach sytuacja zaczęła się pogarszać. W kwietniu i maju 1962 roku, gdy poziom wody w zbiorniku sięgał 215 metrów (docelowo miało być 262 metry), mieszkańcy miejscowości Erto e Casso położonej przy górze Monte Toc zgłosili wystąpienie pięciu trzęsień ziemi piątego stopnia w skali Mercallego (wstrząsy były odczuwalne, ale nie odnotowano zniszczeń). Spółka SADE nie przejęła się tymi incydentami, a zbiornik wciąż był napełniany wodą. Tymczasem jeszcze w tym samym roku inżynierowie firmy SADE przedstawili wyniki eksperymentów, z których miało wynikać, że kolejne osuwiska mogłyby stworzyć falę, która przekroczyłaby zaporę Vajont.

Zapora Vajont przyniosła katastrofę. Tsunami zniszczyło całe wioski

W marcu 1963 roku tama przeszła w ręce nowo utworzonego państwowego podmiotu ENEL (Ente nazionale per l'energia elettrica). Natomiast w kolejnych miesiącach, gdy zbiornik był niemal całkowicie wypełniony wodą, w okolicy nieustannie dochodziło do osuwisk i wstrząsów. Oczywiście wszystkie te incydenty były bagatelizowane. We wrześniu 1963 roku, gdy osunęło się całe zbocze góry Monte Toc, ENEL podjął decyzję, by obniżyć poziom wody do poziomu 240 metrów. Jednak to nie pomogło uniknąć nadchodzącej tragedii.

Wąwóz Vajont, przed powstaniem zaporyWąwóz Vajont, przed powstaniem zapory Fot. VENET01 (CC BY-SA 4.0)

Zdarzenie, które doprowadziło do wielkiej katastrofy we Włoszech, miało miejsce dokładnie 9 października 1963 roku. Tego dnia o godzinie 22:39 wystąpiła potężna lawina - drzewa i skały wpadały wprost do jeziora. Nie pomogło nawet obniżenie wody do poziomu, który według spółki SADE miał pozwolić powstrzymać falę. Wielkie osuwisko o długości 2 kilometrów zaczęło spadać z góry Monte Toc z prędkością nawet 110 km/h. Zbiornik został całkowicie wypełniony w ciągu sekund. Poniżej możemy zobaczyć symulację tego zdarzenia.

 

Uderzenie było tak mocne, że powstały trzy fale. Pierwsza z nich miała wysokość 250 metrów. Potężne tsunami kompletnie zniszczyło okoliczne wioski. Według szacunków, tej nocy zginęło od 1900 do 2500 mieszkańców, chociaż dokładnej liczby ofiar śmiertelnych nie można ustalić.

Zapora Vajont przed katastrofąZapora Vajont przed katastrofą Fot. VENET01 (CC BY-SA 4.0)

Włoscy strażacy nie mogli od razu dotrzeć na miejsce katastrofy, ponieważ drogi były zniszczone. Natomiast pierwsi żołnierze przybyli dopiero następnego dnia o godzinie 5:30. Wojsko zajmowało się udzielaniem pomocy rannym i poszukiwaniem ciał. W akcji ratowniczej uczestniczyło ponad 850 strażaków z 46 różnych jednostek. Zaangażowano również nurków, zespoły lądowe oraz śmigłowce.

Zapora Vajont przetrwała, ale 2 tysiące ludzi zginęło. Włoski rząd nie chciał przyznać się do winy

Włoski rząd (właściciel zapory Vajont) natychmiast zareagował na katastrofę, ale zamiast przyznać się do winy (wcześniej oskarżano dziennikarzy), próbował zrzucić odpowiedzialność na "nieoczekiwane i nieuniknione zdarzenia naturalne". Jednak po czasie ujawnione zostały próby zatajania informacji przez źródła powiązane z rządem, a także błędy w ocenach geologicznych oraz ignorowanie przez rząd, spółkę SADE i ENEL ostrzeżenia o prawdopodobieństwie wystąpienia katastrofy.

W 1968 roku odbył się proces, podczas którego 11 inżynierów SADE usłyszało wyroki. Sąd skazał ich na zaledwie kilka lat więzienia. Natomiast w 1977 roku główny inżynier projektu zapory Vajont został skazany na pięć lat więzienia, ale wyrok został następnie złagodzony do zaledwie jednego roku pozbawienia wolności. Wielu oskarżonych, w tym również polityków, zostało uniewinnionych z powodu braku dowodów.

W 1997 roku, po 34 latach od katastrofy, firma Montedison (która w 1963 roku przejęła SADE), a także rządowy podmiot ENEL i państwo włoskie zostały skazane na wypłatę odszkodowania na łączną kwotę ok. 55,65 miliarda lirów włoskich.

Po latach od wielkiej tragedii wioski zostały odbudowane i ponownie zasiedlone. Osoby, które przeżyły katastrofę, mogły liczyć m.in. na zwolnienie od płacenia podatków i udogodnienia przy zakładaniu firm. Natomiast zapora Vajont przetrwała potężne osuwisko, a dziś jest dostępna dla zwiedzających.

Więcej o: