Black Friday. UOKiK ostrzega przed świętem ściemy i radzi, jak się nie dać oszukać

W Polsce Black Friday zwykle oznacza jedynie iluzoryczne promocje. UOKiK przypomina jednak, że w tym roku klienci dostali nową broń, by bronić się przed fejkowymi promocjami, w postaci dyrektywy Omnibus. Urząd przygotował też rady dla kupujących.

W piątek 24 listopada wypada Black Friday, choć sklepy od lat ruszają z promocjami z tej okazji nawet miesiąc wcześniej. Tegoroczny Black Friday jest jednak wyjątkowo, bo od 1 stycznia 2023 roku w Polsce obowiązuje dyrektywa Omnibus, która prowadziła obowiązek podawania najniższej ceny towarów lub usług z 30 dni przed obniżką. Dla konsumentów to informacja o tym, czy rzeczywiście zakup jest tak atrakcyjny, jak głosi reklama.

Zobacz wideo Black Friday. Święto amerykańskiego konsumpcjonizmu?

- Jeżeli konsumenci otrzymują informację, że mogą skorzystać z wyjątkowej okazji, że czeka na nich wielka wyprzedaż, promocja, a najniższa cena z 30 dni pokazuje, że to nieprawda, to zostają tym samym wprowadzani w błąd. W przypadku zachęcania do zakupu obniżoną ceną konsument musi dostać pełną informację, która umożliwi sprawdzenie, czy korzyść rzeczywiście jest realna. Zwiększa to ochronę przed nieczystymi chwytami marketingowymi - mówi prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Black Friday. Jak nie dać się oszukać? 

UOKiK przygotował też kilka rad, które pozwolą wam zachować trzeźwą głowę i uniknąć oszustwa w Black Friday: 

  • Daj sobie czas do namysłu

Zakupy, nie tylko na wyprzedażach, powinny być przemyślane. Hasła marketingowe i obietnice są kuszące, ale zawsze zweryfikuj, czy prawdziwe. Wystarczy zwrócić uwagę na wszystkie ceny, które zostały podane, zwłaszcza tę najniższą z 30 dni przed obniżką. Przedsiębiorcy mogą również stosować różne sztuczki, które wywołują presję czasu i skłaniają do szybkich, nieprzemyślanych zakupów (tzw. dark patterns). Nie daj się zmanipulować, daj sobie za to czas do namysłu, zastanów się, czy dany produkt jest Ci rzeczywiście potrzebny.

  • Cena cenie nierówna - porównaj

Zawsze porównaj najniższą ceny z 30 dni przed obniżką z ceną promocyjną. Inne wartości podawane przez przedsiębiorców, jak cena referencyjna czy początkowa, nie stanowią rzetelnego punktu odniesienia. Pamiętaj także, żeby sprawdzić oferty u różnych sprzedawców. Zwłaszcza zakupy przez internet pozwalają szybko zorientować się, czy interesujący artykuł nie występuje w podobnej cenie w wielu miejscach, nie tylko czasowo. Zwracaj uwagę na cenę także podczas finalizacji zakupu. Może się zdarzyć, że w sklepie stacjonarnym cena na metce lub etykiecie będzie inna niż ta przy kasie. Jeżeli na paragonie widnieje wyższa kwota, masz prawo dokonać zakupu w cenie z metki lub otrzymać zwrot różnicy. Porównywać ceny warto również ze względu na różne opakowania produktów. Z pomocą przychodzi cena jednostkowa – jest to cena za jednostkę miary, np. 1 litr, kilogram, metr, sztukę. Może się okazać, że o atrakcyjności oferty będzie decydowała nie promocja cenowa, a gramatura artykułu. Cenę jednostkową znajdziesz na etykiecie. Szczególnie uważaj na towary oferowane w wielopakach - po porównaniu gramatury produktów i ceny jednostkowej, może się okazać, że zakup wcale nie jest tak opłacalny, jak się wydaje.

  • Masz prawo do reklamacji

Artykuły kupione na promocji możesz reklamować na tych samych zasadach co zakupy w cenie regularnej. Wyjątkiem może być konkretna wada produktu, z której wynikał rabat i o której zostałeś przed zakupem poinformowany. Tej wady wówczas reklamować nie możesz, ale każdą inną dotyczącą tego samego przedmiotu - już tak. Od początku roku, odkąd obowiązuje Dyrektywa Omnibus, reklamacje składane są na podstawie "odpowiedzialności za niezgodność towaru z umową". W pierwszej kolejności możesz żądać naprawy lub wymiany wadliwego towaru. Zwrot pieniędzy (częściowy lub całkowity) będzie możliwy w kolejnym etapie dochodzenia roszczeń. Sprzedawca odpowiada za wady przez 2 lata od wydania towaru. Termin przedawnienia roszczeń reklamacyjnych wynosi 6 lat. Sprzedawca powinien odpowiedzieć na reklamację w terminie 14 dni od dnia jej otrzymania. Jeżeli tego nie zrobił, uważa się, że ją uznał.

  • Kupujesz w internecie?


Masz prawo do odstąpienia od umowy w terminie 14 dni. To czas do namysłu i rozważenia racjonalności zakupu i możliwość zapoznania się z produktem. Zdarza się, że ten czas zostaje przez sprzedawcę wydłużony. Prawo do zwrotu produktu nie obowiązuje, gdy został on przygotowany na specjalne zamówienie, jak np. biżuteria z grawerem czy szyty na miarę garnitur.

  • Kupujesz stacjonarnie?

O tym, czy będziesz mógł zwrócić kupiony towar, decyduje tylko i wyłącznie sprzedawca. Koniecznie sprawdź, czy i na jakich zasadach sklep przewiduje taką opcję. Może być tak, że zwrot będzie na kartę podarunkową lub w ogóle nie będzie możliwy.

Święto zakupów to od lat święto ściemy

Black Friday to tradycja, która przybyła do Polski ze Stanów Zjednoczonych. W kraju tym już od lat 50. XX wieku piątek następujący po Dniu Dziękczynienia uważany jest za "święto zakupów". Wielu Amerykanów tego dnia bierze w pracy dzień wolny, a sklepy organizują wielkie promocje. W ostatnich latach również i polskie sklep pokochały Czarny Piątek i już od początku listopada bombardują nas reklamami i banerami zapowiadającymi nadejście święta zakupów. Część sieci handlowych zmieniła nawet Black Friday w Black Week, aby nęcić swoich klientów przez cały tydzień.

Sęk w tym, że o ile w USA rzeczywiście mamy do czynienia z realnymi promocjami i obniżkami cen, które sięgają momentami nawet 70-80 proc. o tyle w Polsce mają one często - delikatnie mówiąc - symboliczny charakter. Black Friday w naszym kraju, to często wciąż "święto ściemy", a nie "święto promocji". Potwierdzają to zresztą twarde dane. Firma Deloitte już od lat przygotuje "Świąteczny Barometr Cenowy", który obnaża marketingowe zagrywki polskich sklepów. I tak w 2021 roku obniżki cen w 800 przeanalizowanych przez Deloitte sklepach internetowych sięgnęły średnio zaledwie 3,6 procent, a aż 57 procent sklepów nie przygotowało dla klientów żadnych ofert.

W bardzo niewielu przypadkach obniżki były większe niż 5 procent

- wyjaśniała cytowana w raporcie Anita Bielańska z Deloitte.

Więcej o: