New York Times donosi, że władze Chin całkowicie zablokowały komunikator WhatsApp. Mieszkańcy już w lipcu nie mogli transmitować rozmów wideo, ani przesyłać zdjęć. Teraz nie mogą nawet przesyłać komunikatów tekstowych. Tym samym WhatsApp stał się w Państwie Środka całkowicie bezużyteczny.
Chiny już kilkukrotnie udowodniły, że są reżimem nie szanującym wolności obywatelskich. Facebook jest zablokowany w kraju od roku 2009, niedostępny jest również Instagram czy Twitter.
Decyzja władz stawia pod znakiem zapytania najnowszy projekt Marka Zuckerberga skierowany na chiński rynek. W połowie sierpnia rozpoczęły się bowiem testy aplikacji Colorful Balloons będącej odpowiednikiem Facebook Moments.
Nie wiadomo, czy zablokowanie WhatsApp jest krokiem bez uprzedzenia, czy też elementem porozumienia zawartego pomiędzy Zuckerbergiem, a władzami rządzącej partii. W marcu tego roku szef Facebooka spotkał się bowiem z Liu Yunshanem, ministrem odpowiedzialnym za propagandę. Według The Verge Chiny co prawda blokują aplikacje Zuckerberga, ale liczą, że podzieli się on z chińskimi firmami technologicznymi doświadczeniem.
To może oznaczać, że Facebook zostanie jednak dopuszczony w jakimś stopniu do olbrzymiego chińskiego rynku. Chiński sektor internetowy miałby się jednak rozwijać "zachowując chiński charakter". Czy oznacza to ograniczanie wolności słowa, możliwości korzystania z głosowych i tekstowych komunikatorów na rzecz wymiany obrazków, jaką jest w rzeczywistości Facebook Moments?
Czytaj też: WhatsApp zbytnio chroni prywatność - uważają brytyjscy politycy.
Chińskie władze nie blokują wszystkich komunikatorów. WeChat, najpopularniejszy z nich, obsługuje 963 miliony użytkowników. Aplikacja może działać, bo, w odróżnieniu od WhatsApp, nie szyfruje komunikacji. Pozwala władzom do bezpośredni dostęp do prywatnych danych użytkowników.
***