To nie był łatwy czas dla Google'a. Gigant musi się gęsto tłumaczyć z udziału w jednym z największych skandali politycznych ostatnich lat. Z informacji "Washington Post" wynika, że w czasie kampanii prezydenckiej w USA usługi Google'a (m.in. YouTube i Gmail) były wykorzystywane do rozsiewania tzw. fake newsów, a za całą kampanią mieli stać Rosjanie. Obecnie firma prowadzi w tej sprawie wewnętrzne śledztwo.
Alphabet - wyniki finansowe (Q3 2017) fot. Alphabet
To zamieszanie nie wpłynęło jednak negatywnie na wyniki finansowe zaprezentowane przez firmę. W III kwartale 2017 roku przychodu koncernu Alphabet osiągnęły 27,77 mld dolarów, co oznacza wzrost aż o 24 proc. rok do roku. Zysk netto również był większy i wyniósł 6,73 mld dolarów w porównaniu z 5,06 mld dolarów w Q3 2016.
Akcje Alphabet w handlu posesyjnym fot. Alphabet
Tak solidne liczby przekroczyły oczekiwania analityków. W handlu posesyjnym akcje Alphabet drożały o prawie 3 proc i przekroczyły psychologiczną barierę 1000 dolarów.
Złośliwi określają czasem Google mianem "największej agencji reklamowej na świecie". Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Choć internetowy gigant coraz mocniej stawia również na inne obszary działalności (m.in. sprzęt oraz usługi w chmurze), to jednak jego siłą napędową wciąż pozostają przede wszystkim zyski z reklam.
Alphabet - struktura przychodów fot. Alphabet
W Q3 2017 przychody reklamowe osiągnęły 24,06 mld dolarów, w porównaniu z 19,82 mld dolarów analogicznym okresie ubiegłego roku. Oznacza to, że pozostałe obszary działalności przyniosły gigantowi "zaledwie" 3,4 mld dolarów przychodów.
Paradoksalnie to jednak zyski z reklam stanowią dziś dla Google'a największy powód do obaw. Wszystko przez koszta pozyskiwania ruchu (TAC), które wzrosły o 1,32 mld dolarów do 5,5 mld dolarów, a to już 23 proc. przychodów osiąganych z reklam.
Koszty pozyskania ruchu (TAC) fot. Alphabet
Czym jest TAC? W skrócie, to pieniądze, które Google płaci producentom komputerów i smartfonów oraz innych urządzeń, jak również właścicielom innych stron internetowych za promowanie swoich usług oraz przekierowywanie ruchu na strony Google. Większe zasięgi oznaczają dla Google większe pieniądze. Niestety wszystko to ma swój koszt.
Choć Google nie wytłumaczył się z rosnących kosztów TAC w Q3 2017, to eksperci sugerują, że podbiła je nowa umowa z Apple. Serwis CNBC oszacował w sierpniu, że koncern z Mountain View może płacić swojemu konkurentowi z Cupertino nawet 3 mld dolarów rocznie za to, że Google jest domyślną przeglądarką w urządzeniach Apple.
CPC fot. Alphabet
Inny problem, z którym musi zmierzyć się Google to wskaźnik skumulowanego cost-per-click (CPC), czyli kwoty, którą reklamodawcy oddają Google za to, że użytkownik kliknął w ich reklamę, który w ostatnim kwartale spadł o kolejne 18 procent.
Oczywiście reklamowy biznes Google'a wciąż wydaje się być bardzo stabilny i nawet problemy z TAC czy CPC nie zagrażają przyszłości koncernu. Nie zmienia to jednak faktu, że firma już teraz musi myśleć o większej dywersyfikacji źródeł przychodów.
***