Singapur, azjatyckie państwo-miasto, może być pierwszą aglomeracją na świecie, która wykorzystuje autonomiczne pojazdy do transportu miejskiego. Władze poinformowały właśnie o uruchomieniu pilotażowego programu na mniej zatłoczonych ulicach.
Pojazdy mają pomagać przemieszczać się mieszkańcom na krótkich odcinkach. Głownie pomiędzy stacjami kolejowymi czy przystankami autobusowymi. Z uwagi na gęstość zaludnienia taka forma komunikacji miejskiej ma według władz Singapuru rozwiązać wiele problemów.
Samosterujące się autobusy znacząco podniosą dostępność transportu publicznego i poprawią siatkę połączeń. Szczególnie dla osób starszych, rodzin, dzieci oraz osób mniej mobilnych.
- wyjaśnił cytowany przez BBC Khaw Boon Wan, singapurski minister transportu.
Wiadomo też w jaki sposób autonomiczny pojazd mógłby zatrzymywać się na przystankach na żądanie. Służyłaby do tego aplikacja instalowana na smartfonie.
Wprowadzenie autonomicznych pojazdów do transportu miejskiego na stałe nie jest jeszcze przesądzone. Inteligentne pojazdy będą bowiem musiały radzić sobie w gęstym ruchu ulicznym. Na azjatyckich ulicach roi się zarówno od rowerzystów, jak i motocyklistów czy pieszych. Wprowadzenie samosterujących się pojazdów poza ścisłym centrum byłoby jednak sporym sukcesem.
Podobne testy trwają m.in. w Las Vega, Paryżu czy Amsterdamie. Pojazdy autonomiczne przemieszczają się z prędkością 40 km/h, mogą zabrać do 12-15 pasażerów. Autonomiczny autobus Navya zawitał też na lotnisku Heathrow. Ten sa pojazd testowany jest w Salzburgu. Autobus jest produkowany we Francji. Kosztuje ok. 200 tys. euro. Na jednym ładowaniu kursuje 6 do 8 godzin. Pojazd jest w pełni autonomiczny, potrafi samodzielnie obsługiwać wyznaczone trasy.
Czytaj też: Polskie autobusy podbijają świat. Nie mają sobie równych.
Czekamy więc z niecierpliwością, czy eksperymenty z pojazdami autonomicznymi prowadzone w wielu częściach świata okażą się przełomem dla transportu miejskiego. Pojazdy tego typu zdają się zyskiwać na popularności.
Autobusy to zresztą nie wszystko - rewolucję w Europie widać także w przypadku samochodów elektrycznych. W ostatnich dniach dowiedzieliśmy się, że po ulicach Norwegii, która jest liderem na świecie pod względem liczby aut elektrycznych per capita, jeździ już 100 tys. takich pojazdów. Na 1 tysiąc osób przypada tam już 19 samochodów o napędzie elektrycznym. Jest to co piąty nowo rejestrowany pojazd w Norwegii, szacuje się, że ich liczba w ciągu trzech lat ma sięgnąć 400 tys.
***