Słyszysz: "auto elektryczne", myślisz - Tesla. Ale ograniczanie się do wyboru wyłącznie pojazdu ze stajni Elona Muska świadczy - w najlepszym wypadku - o kompletnej nieznajomości rynku. Bo elektryki to już nie tylko ciekawostka czy maszyny rodem z filmów science-fiction. Górnolotnie rzecz ujmując to przyszłość, która rozpoczyna się na naszych oczach. Ekhm, ulicach.
Politycy odważnie promują elektryki i próbują przekonać Polaków do zamiany paliwa na prąd. W sejmie toczą się prace nad ustawą o elektromobilności, regulującą ten rynek i nadającej kupcom aut elektrycznych szereg ułatwiających życie praw.
Nissan Leaf (ab MY 2018) Fot. materiały partnera Nissan
Sprawdź ceny nowego Nissana Leaf
Główną zaletą elektryków jest oczywiście ograniczenie emisji zanieczyszczeń, co w przypadku problemów ze smogiem, z jakimi borykają się rodzime miasta, wyrasta na główny oręż producentów. Jak wyliczyło Ministerstwo Energii, transport odpowiedzialny jest za 11 proc. zanieczyszczeń powietrza w Polsce, a leczenie chorób układu oddechowego i krążenia to - bagatela - 3,5 mld złotych rocznie! Szacunki wskazują, że eliminacja zanieczyszczeń samochodowych przyniosłaby prawie 400 mln złotych oszczędności. Rocznie.
Chęć bycia "eko" i potrzeba oszczędzania sprawia, że eksperci już teraz przewidują, że popularność samochodów elektrycznych będzie rosnąć z roku na rok. Jak napisała na portalu "Kierunekenergetyka.pl" Barbara Cieszewska: wszystko wskazuje na to, że wchodzimy w epokę pojazdów elektrycznych. Cieszewska przytacza przy tym opinie analityków rynku motoryzacyjnego, którzy wskazują, że w 2050 roku auta elektryczne będą stanowiły aż 1/4 wszystkich aut sprzedawanych na świecie.
Nissan Leaf Materiały partnera Materiały partnera
Poznaj wyposażenie nowego Nissana Leaf
Dlatego wielkie koncerny coraz chętniej chwalą się projektami z tego segmentu. Niedawno Nissan zaprezentował nowy model Leafa , który z poprzednim ma - delikatnie rzecz ujmując - niewiele wspólnego. Wręcz przeciwnie - branżowe media nazwały go najlepszym samochodem elektrycznym na rynku, a portal Moto.pl napisał, że to "przyszłość dostępna już teraz za akceptowalne pieniądze".
"Nowy Leaf jest po prostu ładny" - to z kolei nagłówek z serwisu "Spider's Web". Rzeczywiście, model nie szokuje stylistyką, jest schludnie i solidnie wykonany. Nissan Leaf , co pokazują oficjalne dane, jest najchętniej kupowanym samochodem elektrycznym na świecie, dlatego możemy mieć pewność, że koncern dołożył wszelkich starań, by jeszcze bardziej udoskonalić jeden z ważniejszych modeli w portfolio. Wszak nie zabija się kury znoszącej złote jaja, prawda?
Co ważne, wszystkie deklaracje producenta dotyczące osiągów niewiele rozmijają się z rzeczywistością. Przy wyważonej i optymalnej jeździe, zasięg 250 km na jednym ładowaniu jest jak najbardziej możliwy! Biorąc pod uwagę, że koszt naładowania akumulatora nie przekracza 30 złotych, oszczędności można bardzo łatwo wyliczyć.
Nissan Leaf (ab MY 2018) Fot. materiały partnera Nissan
Sprawdź osiągi nowego Nissana Leaf
Nissan Leaf jest także bardzo prosty w użytkowaniu. Główną obawą kierowców, zniechęcającą ich przed kupnem elektryka, jest strach właśnie przed eksploatacją. "Czy będę potrafił go prowadzić?", "Czy nie przytłoczą mnie nowatorskie rozwiązania?", "Czy nie będę czuł się jak w statku kosmicznym?" - to wątpliwości, z którymi mierzy się niemal każdy potencjalny nabywca samochodu elektrycznego. Tymczasem wnętrze Leafa nie przytłacza nawet przy pierwszym kontakcie, a gdyby nie cicha i płynna jazda pewnie nawet nie wiedziałbyś, że masz do czynienia z elektrykiem. Ponadto do dyspozycji kierowcy oddano wiele przydatnych rozwiązań, jeszcze bardziej uprzyjemniających kontakt z samochodem. Przykład? Chociażby narzędzia pozwalające na zmniejszenie zużycia energii podczas jazdy.
Nissan Leaf Materiały partnera Materiały partnera
Elektryczny Nissan Leaf to komfort i cisza, jakich na próżno szukać w innych samochodach o podobnej cenie. Nie bój się elektryków, bo dużo stracisz.
