Skandal, jaki wywołał wyciek danych z Facebooka do Cambridge Analitica zdaje się wreszcie przygasać. Mark Zuckerberg, jedną wypowiedzią podczas wywiadu udzielonego magazynowi Vox, podsycił jednak wątpliwości dotyczące tego, ile serwis o nas wie.
Czytaj też: Facebook zmienia zasady. Łatwiej kontrolować co portal wie. Dla niektórych wciąż może wiedzieć za dużo.
Szef Facebooka przyznał bowiem, że automatyczny system skanuje wszystkie wiadomości wysłane za pomocą Messengera. Szczególna uwagę zwraca na zdjęcia i linki. Zuckerberg zapewnił, że robi to, by nas chronić, uniemożliwić rozsyłanie dziecięcej pornografii, szkodliwego oprogramowania oraz innych wiadomości, które "naruszają standardy".
Część użytkowników przyjęła jednak deklarację Marka sceptycznie. Powróciły bowiem obawy o to, że Facebook może analizować wiadomości zbyt dogłębnie. Firma przyznaje jednak, że do moderatorów trafiają tylko wiadomości oznaczone jako podejrzane. To co piszemy nie jest też wykorzystywane do celów reklamowych.
Stanowisko, które przedstawił Mark Zuckerberg nie jest nowe. O tym, że wiadomości są skanowane wiadomo od 2013 roku. Szef Facebooka wybrał jednak zły moment i zły styl przypomnienia o tym fakcie. Nie wziął pod uwagę tego, że część użytkowników jest przewrażliwiona, bo nie do końca rozumie co stało się przy okazji wycieku do Cambridge Analitica.
Bloomberg zwraca uwagę na to, że ci, którym w większym stopniu zależy na prywatności rozmów mogą korzystać z WhatsApp. Drugi z komunikatorów należących do Facebooka używa bowiem szyfrowania. Nie ma zatem możliwości podejrzenia treści wiadomości pomiędzy użytkownikami.
Dla części osób skandal jaki wybuchł w związku z Camridge Analitica może być powodem do głębszych przemyśleń na temat prywatności. Możliwe, że niewielu użytkowników Facebooka wie jak dokładna jest analiza danych aktywności. Eksperci Marka Zuckerberga analizują 98 rodzajów informacji, które są przekazywane reklamodawcom. Interesuje ich zarówno nasz status materialny jak i rodzinny, informacje związane ze zdrowiem i zainteresowaniami. Korzystanie z internetu wiąże się z utratą części prywatności.
***