Samsung Galaxy S10+ to najlepszy smartfon w historii koreańskiej firmy [RECENZJA]

Bartłomiej Pawlak
Nie mam wątpliwości. Samsung Galaxy S10+ to dziś jeden z dwóch pretendentów do tytułu najlepszego smartfona na rynku. Recenzencki egzemplarz flagowego smartfona Samsunga testowałem już od dnia premiery. Wszelkie spostrzeżenia zebrałem w jednym teście. Oto pełna recenzja urządzenia.
Zobacz wideo

Samsung Galaxy S10 był zdecydowanie jednym z najbardziej wyczekiwanych urządzeń ostatnich miesięcy. W sieci roiło się od plotek, z których – jak się później okazało – sprawdziły się niemal wszystkie. I jak zwykle w przypadku premiery nowego flagowca, wszystko wygląda rewelacyjnie. A jak nowy flagowiec Koreańczyków sprawdza się w praktyce?

W moje ręce trafił największy z trzech pokazanych smartfonów - Samsung Galaxy S10+, jednak mniejszy S10 niemal się od niego nie różni. Moje spostrzeżenia mogą przydać się też osobom planującym zakup tej wersji.

Wygląd i jakość wykonania

Już na pierwszy rzut oka Galaxy S10+ różni się od poprzednika. Przede wszystkim ma zdecydowanie mniejsze ramki od poprzednich flagowców firmy. Pod ekranem znalazł się bardzo niewielki pasek niewykorzystanej przestrzeni, a górna ramka została zmniejszona do absolutnego minimum.

Samsung Galaxy S10 PlusSamsung Galaxy S10 Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Mimo wszystko Samsungowi udało się zmieścić na niej głośniczek do rozmów. Z kamerką do selfie nie było to już możliwe, dlatego zastosowano owalny otwór w ekranie, gdzie znalazły się dwa obiektywy. Wgląda to nie najgorzej, choć wolałbym, aby otwór był nieco mniejszy kosztem jednego aparatu przedniego. Zwłaszcza, że w mojej opinii podwójny aparat do selfie jest tu zbędny, co wytłumaczę w dalszej części recenzji.

Dodam jeszcze, że konstrukcja jest znacznie bardziej kanciasta od tej, zastosowanej w Galaxy S9+. Dzięki temu design urządzenia przypomina serię Galaxy Note i wydaje się bardziej elegancki. Tył smartfonu jest już zupełnie standardowy. Przypomina ten z Note'a 9, choć zamiast dwóch aparatów i czytnika linii papilarnych mamy tu po prostu jeden moduł z potrójnym aparatem.

Samsung Galaxy S10 PlusSamsung Galaxy S10 Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Jeśli chodzi o jakość wykonania, nie mam Samsungowi tu nic do zarzucenia. Jest ona adekwatna do smartfona tej klasy, a więc idealna. Warto wspomnieć też, że obudowa jest oczywiście wodoszczelna (IP68).

Reasumując, całość wygląda świetnie. Moim zdaniem Galaxy S10+ jest zdecydowanie ładniejszy niż poprzednicy i chyba wszystkie smartfony konkurencji ze szpecącym wycięciem w ekranie.

Wygoda korzystania i fantastyczny ekran

Galaxy S10+ świetnie też leży w dłoni. Pomimo odświeżenia designu, wygodą korzystania Galaxy S10+ nie różni się od dwóch poprzednich smartfonów – S8+ i S9+.

Warto wyraźnie powiedzieć, że Galaxy S10+ to niemałe urządzenie. Pomimo większego ekranu (6,4 zamiast 6,2 cala) ma jednak niemal identyczne rozmiary, jak poprzednik - zbyt duże do obsługi jedną ręką. Przed zakupem najlepiej samodzielnie pobawić się telefonem, bo może okazać, że znacznie lepszym wyborem byłby mniejszy Galaxy S10.

W Galaxy S10+ niedogodnością jest umiejscowienie przycisku zasilania, który jest za wysoko, aby sięgnąć go kciukiem. Przeszkadza też obecność przycisku Bixby, który - podobnie, jak w poprzednich flagowcach Samsunga - przyciskałem wyłącznie przypadkiem.

Samsung Galaxy S10 PlusSamsung Galaxy S10 Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Pochwalić muszę za to wagę testowanego smartfonu. Pomimo słusznych rozmiarów i pojemnej baterii jest bardzo lekki (175 g). Waży mniej, niż wiele podobnych wielkością smartfonów i to naprawdę czuć podczas codziennego korzystania. Dla mnie to bardzo duży plus, choć oczywiście znajdzie się część osób, którym będzie to przeszkadzać.

Nie mogę też nie wspomnieć o ekranie, który – jak zwykle w smartfonach Samsunga – wygląda po prostu fantastycznie. Może brzmi to nieco banalnie, ale za każdym razem, gdy mam okazję testować flagowca Koreańczyków na nowo zachwycam się ekranem.

Obecny tu panel Super AMOLED o rozdzielczości 1440 x 3040 pix tradycyjnie już został ogłoszony przez Display Mate najlepszym mobilnym ekranem. Największymi zaletami nowego ekranu Samsunga są oczywiście perfekcyjna czerń, nieskończony kontrast oraz bardzo żywe, nasycone kolory. Moim zdaniem wyróżniające się bardziej niż w wielu innych smartfonach z panelami OLED. Znów spory plus dla smartfona Koreańczyków.

Samsung Galaxy S10 PlusSamsung Galaxy S10 Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Specyfikacja i szybkość działania

Akapit podsumowujący wydajność flagowych smartfonów już od dłuższego czasu jest tylko formalnością. Kupując smartfon tej klasy możemy być pewni, że na pokładzie znajdziemy wszystko to, co można umieścić we współczesnym smartfonie.

Nie inaczej jest i w tym przypadku. Wypisywanie całej specyfikacji technicznej nie ma tu sensu. Przypomnę tylko, że Galaxy S10+ obsługuje Wi-Fi 6 i najszybsze dziś LTE. Nie ma natomiast 5G. Obsługę tego standardu zaoferuje dopiero specjalna edycja, która pojawi się na wybranych rynkach nieco później. Ale na wprowadzenie 5G w Polsce i tak jeszcze poczekamy.

Samsung Galaxy S10 PlusSamsung Galaxy S10 Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Podczas ponad trzech tygodni testowania Galaxy S10+ nie miałem żadnych problemów z wydajnością. Każde zadanie wykonywane jest bardzo płynnie, z łatwością włączymy też chyba każdą możliwą grę na najlepszych ustawieniach graficznych.

Nic dziwnego, Galaxy S10 to dziś jeden z najwydajniejszych smartfonów na rynku. Na pokładzie znalazł się Exynos 9820 z 8 GB pamięci RAM (jest też wersja z 12 GB RAM). Taki zestaw spokojnie notuje wyniki powyżej 300 tys. w popularnym benchmarku AnTuTu.

Warto pochwalić też Samsunga za to, że nie zapomniał o zastosowaniu analogowego gniazda słuchawkowego i slotu na karty MicroSD. Dla wielu osób to obowiązkowe wyposażenie smartfonu.

Czytnik linii papilarnych

W Galaxy S10 i S10+ Koreańczycy (nareszcie) zastosowali wyczekiwany od lat czytnik linii papilarnych zatopiony pod powierzchnią ekranu. Zajęło im to tyle czasu, bo postawili na bardzo zaawansowany skaner ultradźwiękowy.

Samsung Galaxy S10 PlusSamsung Galaxy S10 Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Działa on inaczej, niż popularne dziś czytniki optyczne (skanują linie papilarne podświetlając palec). Zamiast tego bazując na ultradźwiękach robi mapę 3D opuszka palca.

Koreańczycy deklarują, że jego oszukanie jest niemal niemożliwe. Ja mogę potwierdzić, że faktycznie działa świetnie i bezbłędnie rozpoznaje zapisane palce. Nawet gdy są one nieco wilgotne. To duża zaleta. Jest też całkiem szybki, choć odrobinę wolniejszy od tego, zastosowanego w Huawei P30 Pro lub smartfonach z tradycyjnym skanerem linii papilarnych.

Nie dwa, a trzy aparaty

Po raz pierwszy w serii Galaxy S Samsung zastosował potrójny aparat główny. Można powiedzieć, że jest to zmiana, na która czekaliśmy. Dodanie trzeciego obiektywu okazało się świetnym posunięciem, ale o tym za chwilę.

Zdjęcie z teleobiektywu:

Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 PlusZdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Zacznijmy od dwóch sensorów o rozdzielczości 12 Mpix. Jednego z teleobiektywem (kąt widzenia 45 stopni), drugiego ze standardowym obiektywem o polu widzenia 77 stopni.

Ten pierwszy ma oczywiście (jak to teleobiektyw) dość mały otwór przysłony (f/2,4). Drugi z kolei – podobnie, jak w poprzednich modelach – został wyposażony w zmienną przysłoną. Do wyboru jest tu bardzo szeroki otwór f/1,5 do słabych warunków oświetleniowych lub wąski f/2,4, gdy światła jest pod dostatkiem. Cieszę się, że Samsung nie zrezygnował z tego rozwiązania, bo to jeden z wyróżników flagowych smartfonów Koreańczyków.

Zdjęcie z obiektywu standardowego:

Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 PlusZdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Dodatkowo znalazło się również miejsce dla trzeciego aparatu, tym razem 16 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym (123 stopnie). Ten - w przeciwieństwie do dwóch pierwszych - nie jest wspierany przez optyczną stabilizację obrazu ani system autofocus (przy tak małej ogniskowej nie jest on nawet potrzebny).

Zdjęcie z obiektywu szerokokątnego:

Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 PlusZdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Od razu wspomnę, że za każdym razem, gdy mam okazję korzystać z kolejnego flagowca Koreańczyków zachwycam się aplikacją aparatu. Tym razem nie jest inaczej. Nie dość, że jest ona bardzo intuicyjna to działa piekielnie szybko. Smartfon bez żadnych opóźnień zapisuje zdjęcie za zdjęciem, a w międzyczasie sprawnie i dokładnie ustawia ostrość. Co więcej, oprogramowanie samo decyduje też, z której przysłony skorzystać (w trybie Pro ustawiamy to ręcznie).

Jakość zdjęć

Specyfikacja omówiona, przejdźmy zatem do tego, co najważniejsze - jakości zdjęć. Ta jest oczywiście znakomita. Aparat standardowy i z teleobiektywem już u poprzednika spisywał się rewelacyjnie, zwłaszcza że Samsung zadbał nie tylko o kwestie sprzętowe, ale również oprogramowanie.

Galaxy S10+ robi świetne zdjęcia. Niemal zawsze (oczywiście mowa fotografowaniu w trybie automatycznym) są one odpowiednio naświetlone, mają dobry kontrast i nasycone kolory. Co warto podkreślić, smartfon nie przesadza z "podkręcaniem" kolorów na fotografiach.

Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 PlusZdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Problemy ze sztuczną inteligencją, która podbija kontrast i kolory do bardzo wysokich wartości mają np. smartfony Huawei. Tutaj udało się zachować prawdziwy charakter zdjęć. Są naturalne i to ich ogromna zaleta.

W razie potrzeby można oczywiście "podkręcić" je w postprodukcji. Co więcej, zdjęcia nie są "zniszczone" automatycznymi filtrami oprogramowania i świetnie nadają się do obróbki. Jedną z takich fotografii, możecie zobaczyć poniżej:

Zdjęcie wykonane Samsungiem Galaxy S10+Zdjęcie wykonane Samsungiem Galaxy S10+ fot. Bartłomiej Pawlak

Warty pochwały jest także bardzo szeroki zakres tonalny matrycy, który dodatkowo zwiększany jest przy pomocą oprogramowania. W efekcie Galaxy S10+ potrafi poradzić sobie z kadrami, na którym mamy jednocześnie głęboki cień i silne źródło światła (np. wnętrza pomieszczeń i okna). Sporym plusem jest też bardzo duża szczegółowość fotografii.

Aparat w Galaxy S10+ świetnie sprawdza się również w nocy. Nie ma tu zauważalnych szumów na zdjęciach, a ekspozycja jest odpowiednio dobierana przez oprogramowanie. Nie ma jednak większego skoku jakościowego względem aparatów w Galaxy S9 i Note 9. Powiedziałbym, że w nocy wszystkie trzy smartfony reprezentują podobny poziom.

Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 PlusZdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Minusem aparatu, który udało mi się wychwycić są flary pojawiające się czasem na zdjęciach. Nie jest to może przypadłość bardzo częsta i pojawi się głównie w gorszych warunkach oświetleniowych, jednak gdy w brzegu kadru znajdzie się źródło światła, efektem może być nieudane zdjęcie. Przykład możecie zobaczyć poniżej.

Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 PlusZdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Obecność aparatu szerokokątnego jest sporym plusem

Ogromna pochwała dla Samsunga za to, że zdecydował się na umieszczenie trzeciego aparatu z obiektywem szerokokątnym. To właśnie tryb szerokokątny szybko stał się moim ulubionym we flagowcu Samsunga za sprawą bardzo ciekawych efektów, jakie można za jego pomocą uzyskać.

Po dokładnej analizie zdjęć muszę przyznać, że aparat ten może pochwalić się najgorszą jakością z całej trójki, ale wciąż bardzo dobrą. Najlepsze fotografie uzyskamy oczywiście w dzień, nieco gorsze - ale jak najbardziej akceptowalne - w słabszych warunkach oświetleniowych.

Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 PlusZdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Co więcej, szerokokątny obiektyw ma bardzo małą ogniskową, i w nie do końca skorygowaną dystorsję (w dużym skrócie jest to wada optyki). To właśnie dlatego zdjęcia z niego mają charakterystyczne beczkowe zniekształcenia na brzegach kadru.

W mojej opinii nie jest to jednak jego wadą, a zaletą - fotografowanie tym obiektywem daje najwięcej frajdy, a uzyskane efekty mogą czasem okazać się bardzo ciekawe. Zwłaszcza w fotografii ulicznej.

Warto dodać też, że w każdym momencie możemy wybrać jeden z trzech aparatów, z którego chcemy skorzystać. Do tego celu służy potrójny przycisk (z ikonką trzech, dwóch lub jednego drzewa) z prawej strony ekranu w aplikacji aparatu.

Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 PlusZdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S10 Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Więcej fotografii możecie zobaczyć w galerii, klikając na zdjęcie główne tego artykułu.

Podwójny aparat przedni jest bez sensu

Nie mogę nie wspomnieć też, że z przodu smartfonu znalazł się podwójny (8 + 10 Mpix w Galaxy S10+) aparat do selfie. Co do jakości zdjęć nie mam zastrzeżeń – jest świetna. Nie rozumiem jedynie po co Samsung zastosował dwa aparaty, które niemal się od siebie nie różnią.

Założenie było słuszne. Jeden aparat do pojedynczego selfie, drugi do grupowego. Niestety obiektyw drugiej kamerki daje zaledwie odrobinę szerszy obraz i raczej średnio sprawdza się do ujęcia wielu osób w kadrze. Na miejscu Samsunga zostawiłbym tylko jeden aparat przedni, a w zamian zmniejszył wycięcie w ekranie.

Bateria i ładowanie indukcyjne

Na koniec oczywiście bateria. W testowanym smartfonie ma 4100 mAh, co jest standardową wartością przy ekranie tej wielkości. Zaskoczenia więc nie ma. Smartfon bez problemu wytrzyma na jednym ładowaniu od rana do wieczora. Przy mniej aktywnym użytkowaniu możemy liczyć standardowo na 1,5 dnia pracy.

Indukcyjne ładowanie dwustronne w Galaxy S10Indukcyjne ładowanie dwustronne w Galaxy S10 fot. screen z Galaxy S10 Plus

W tegorocznych flagowcach po raz pierwszy Samsung zastosował technologię dwustronnego ładowania indukcyjnego. Galaxy S10+ jest więc nie tylko ładowany bezprzewodowo, ale może też "przekazać" część energii zgromadzonej w jego ogniwie do innego smartfona lub akcesorium.

Straty energii podczas tego procesu są jednak na tyle spore, że technologia ta nie nadaje się zbytnio do ładowania innych smartfonów, a jedynie akcesoriów. Dwukrotnie podładowałem w ten sposób słuchawki Galaxy Buds będąc w samolocie bez gniazdek przy fotelach.

Samsung Galaxy S10 PlusSamsung Galaxy S10 Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Słowem podsumowania

Czy Galaxy S10+ to telefon udany? Niewątpliwie. Samsung doprasował swoje smartfony niemal do perfekcji, zauważalnie odświeżył ich wygląd i dodał trzeci (bardzo przydatny) aparat. Na dodatek pojawił się tak wyczekiwany czytnik linii papilarnych ukryty pod ekranem. To ogromny plus, zważywszy na to, że skanery w poprzednich modelach były dość niewygodne.

Nie będzie więc zaskoczenia, jeśli powiem, że Galaxy S10+ jest dziś najładniejszym, najszybszym i najlepiej wyposażonym - jednym słowem najlepszym smartfonem w ofercie Koreańczyków. W mojej opinii również jednym z trzech najlepszych smartfonów na rynku.

Za przyjemność korzystania z niego trzeba niestety sporo zapłacić. Rekomendowana cena Galaxy S10+ to 4399 zł za najsłabszą wersję. To dużo. Moim zdaniem bardziej opłacanym wyborem jest więc mniejszy Galaxy S10, który kosztuje dziś nieco poniżej 4 tys. zł, a przy okazji jest zdecydowanie bardziej poręczny. Niezależnie od tego, który wybierzecie, spełni wasze oczekiwania.

Zobacz wideo
Więcej o: