Ninebot S-Plus - przedziwne urządzenie, które kocham, ale czasem nienawidzę [RECENZJA]

Bartłomiej Pawlak
Hulajnoga to niejedyny pojazd elektryczny, który może ułatwić przemieszczanie się po mieście. Warto sprawdzić jej alternatywy, a jedną z nich jest Ninebot S-Plus. To urządzenie, które pozwala na wygodną jazdę bez konieczności trzymania się kierownicy. Czy ma sens? Sprawdziłem to, korzystając z niego codziennie przez ostatnie dwa tygodnie.
Zobacz wideo

Hulajnogi elektryczne biją w tym sezonie rekordy popularności, ale to niejedyny pojazd zasilany prądem, który może pomóc w przemieszczaniu się na krótkie dystanse. W tłumie wielu mniej i bardziej oczywistych urządzeń znalazł się także Ninebot S-Plus.

Co to jest? S-Plus to niewielki, dwukołowy pojazd, który ma być zbawienny przy pokonywaniu małych odległości. Jego wielką zaletą jest to, że sterowanie nim odbywa się poprzez balansowanie ciałem, dzięki czemu podczas jazdy obie ręce pozostają wolne.

Postanowiłem przyjrzeć się bliżej temu, jednemu z najmniej oczywistych pojazdów. Spędziłem z nim równo dwa tygodnie i przejechałem ok. 100 km pokonując kilka kilometrów każdego dnia.

Ninebot S-PlusNinebot S-Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Budowa i jakość wykonania

Ninebot S-Plus jest urządzeniem stosunkowo niewielkim (57,7 x 28 cm) i niewysokim (62 cm), ale zadziwiająco ciężkim. Waga pojazdu wynosi aż 16 kg, a więcej jest dużo większa np. od testowanej przeze mnie rok temu hulajnogi MiJia Electric Scooter (12,5 kg).

Dzięki małym wymiarom Ninebota łatwo ukryć w mieszkaniu, restauracji, czy nawet za przednim fotelem w aucie. Niestety wspomniane 16 kg zdecydowanie czuć przy każdej próbie przeniesienia urządzenia i przejście więcej niż kilkudziesięciu metrów to spore wyzwanie.

Ninebot S-PlusNinebot S-Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Być może to właśnie z tego powodu producent dodaje do zestawu pilot umożliwiający zdalne sterowanie pojazdem (możliwe również z poziomu aplikacji). Jest też opcja śledzenia pilota, w której Ninebot samodzielnie porusza się śledząc użytkownika. Obie opcje są niestety niewygodne i nie sprawdzają się w praktyce.

Złego słowa nie mogę natomiast powiedzieć o jakości wykonania Ninebota S-Plus. Obudowa pojazdu w większej części została wykonana z dobrej jakości, wytrzymałego białego plastiku (to jedyna wersja kolorystyczna. Elementy konstrukcji urządzenia są już z metalu, a tu i ówdzie zastosowano przyjemną w dotyku gumę.

Wszystko jest też ze sobą świetnie spasowane. Nie mogę przyczepić się do jakichkolwiek nieprawidłowości czy luzów, które mają miejsce np. we wspomnianej hulajnodze Xiaomi.

Jak działa Ninebot?

Ninebot S-Plus to pojazd samobalansujący. Po włączeniu, wbudowany komputer w czasie rzeczywistym przetwarza informacje z żyroskopów i steruje kołami, aby utrzymać podest pojazdu w poziomie. To oznacza, że nawet, gdy urządzenie stoi nieużywane (ale włączone) pobiera kilka watów energii, a po wyłączeniu zwyczajnie przewróci się.

Ninebot S-PlusNinebot S-Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Sterowanie Ninebotem polega na przechylaniu się do przodu i do tyłu. Komputer pokładowy wychwytuje wówczas odchylenie od poziomu i rusza w danym kierunku. Aby skręcić trzeba z kolei odchylić nogami pałąk pojazdu.

Jazda to czysta przyjemność

W teorii wszystko wydaje się całkiem proste, ale pierwsze próby wejścia i utrzymania równowagi na Ninebotcie nadają się na materiał do kabaretu. Nauczenie się utrzymania stabilnej pozycji i bezpiecznego sterowania zajęło mi ok. 3 minut. Podobne próby przeprowadziłem na kilku innych osobach i żadna nie miała większych problemów z szybkim nauczeniem się podstaw sterowania Ninebotem.

Po kilku dniach i „obyciu się” z pojazdem jazda staje się czystą przyjemnością. Sterowanie urządzeniem staje się zupełnie intuicyjne, podobnie jak chodzenie. Co ważne, nie tylko po równej nawierzchni, ale również po wyboistym chodniku, a nawet w prawdziwie off-roadowych warunkach.

Ninebot S-PlusNinebot S-Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Jazda jest stosunkowo przyjemna na każdej nawierzchni, dzięki zastosowaniu sporych, 11-calowych kół. Pokonywanie szczelin w chodniku lub tych najmniejszych krawężników jest stosunkowo proste i mniej uciążliwe niż np. na wspomnianej hulajnodze MiJia Electric Scooter, która ma 8,5-calowe koła.

Niestety problemem dla Ninebota są już wszelkie większe ubytki w nawierzchni lub krawężniki. A tych, nawet w centrum Warszawy jest bardzo dużo. W praktyce więc niejednokrotnie trzeba będzie zatrzymać się przed krawężnikiem, wnieść pojazd i dopiero wtedy kontynuować jazdę. Gdyby zdarzało się to raz na jakiś czas można byłoby ten akapit pominąć, ale przerywanie jazdy co kilka chwil jest mocno uciążliwe. Tyle, że nie jest to już wina producenta sprzętu.

Ninebot S-PlusNinebot S-Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Niewykorzystany potencjał silników

Cóż wydaje się to mało logiczne, jednak zdecydowanie przyjemniej jeździe się Ninebotem w off-roadzie. Jazda po gładkim chodniku lub asfalcie w mgnieniu oka kończy się osiągnięciem limitu prędkości. A tak, urządzenie rozpędza się w mgnieniu oka dzięki zastosowaniu dwóch potężnych silników o mocy 400 W każdy. Dla porównania hulajnogi mają zazwyczaj silniki o mocy ok. 250 W, a tu mamy do dyspozycji aż 800 W mocy nominalnej i do 1600 W mocy chwilowej.

Dopływ tak ogromnej dawki mocy sprawia, że przy znacznym wychyleniu do przodu pojazd rozpędza się do swojego limitu prędkości w ok. 1,5 sekundy wyprzedzając wszystkie hulajnogi czy rowery. A limit ten jest sztywno ustalony na 19 km/h. W praktyce jednak mocno zależy od stanu naładowania akumulatora i niemal zawsze jest niższy (ok. 15-18 km/h).

Zrzut ekranu z aplikacji Segway-NinebotZrzut ekranu z aplikacji Segway-Ninebot fot. screen

Niestety jeśli zbliżymy się do maksymalnej prędkości Ninebot automatycznie włączy ostrzeżenie o konieczności wyhamowania. To niesamowicie irytujący bardzo głośny alarm, którego nie da się wyłączyć lub choćby przyciszyć. Telefon połączony z pojazdem w tym samym czasie wibruje i wyświetla komunikaty na zmianę o osiągnięciu limitu i wykorzystywaniu zbyt dużej mocy.

Jeśli jednak nie zmuszą one użytkownika do wyhamowania to zrobi to elektronika, która przechyli Ninebota (i jednocześnie kierowcę) do tyłu. A walka z tym zjawiskiem może skończyć się wypadkiem, bo pojazd wychyla się naprawdę mocno i robi się niestabilny.

Zrzut ekranu z aplikacji Segway-NinebotZrzut ekranu z aplikacji Segway-Ninebot fot. screen

W praktyce trzeba zatem utrzymywać prędkość na poziomie ok. 15 km/h. To zdecydowanie zbyt mało, aby komfortowo poruszać się po równych nawierzchniach. Nie mam zatem pojęcia, po co producent zastosował tak mocne silniki, skoro pojazd przez większość czasu wykorzystuje zaledwie ułamek jego potencjału. Tylko podczas szybkiej jazdy pod pod stromą górę będziecie w stanie wykorzystać moc blisko maksymalnej, a Ninebot z niemal każdym wzniesieniem radzi sobie rewelacyjnie.

Rządzi też w... off-roadzie. Jego prędkość maksymalna prędkość jest idealna do pokonywania szutrowych dróg czy jazdy po pasku i nierównej nawierzchni. A dzięki dużej stabilności i wysokiemu prześwitowi (9 cm) możemy pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa poza utwardzonymi drogami.

Ninebot S-PlusNinebot S-Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Duży akumulator i użyteczna aplikacja

Na temat samego akumulatora nie ma się co za bardzo rozpisywać. Producent zastosował tu na tyle dużą baterię, że faktyczny zasięg pojazdu to ok. 30 km (deklarowany 35 km). To ogromny plus, bo w praktyce Ninebota po prostu nie udało mi się rozładować w ciągu jednego dnia. Bardzo szybkie jest też ładowanie, które zajmuje w praktyce ok. 4 godzin.

Zrzut ekranu z aplikacji Segway-NinebotZrzut ekranu z aplikacji Segway-Ninebot fot. screen

Oczywiście wszelkie postępy zarówno w ładowaniu, jak i rozładowywaniu urządzenia można śledzić w aplikacji na telefon. Pokazuje ona również aktualną prędkość, pozostały zasięg, aktualny i całkowity przebieg i wiele bardzo szczegółowych informacji na temat staniu akumulatora lub mocy z jaką pracują silniki.

Zrzut ekranu z aplikacji Segway-NinebotZrzut ekranu z aplikacji Segway-Ninebot fot. screen

Aplikacja pozwala też na konfigurację niemal wszystkich aspektów pracy pojazdu. Od zmiany głośności komunikatów (poza alarmowym) po kalibrację odchylenia od poziomu. Ciekawym dodatkiem jest też możliwość zmiany koloru świateł na kołach i możliwość wyłączenia światła głównego (białego) i tylnych (niebieski dla jazdy, czerwony przy hamowaniu i jazdy do tyłu oraz żółty jako kierunkowskaz).

Słowem podsumowania

Biorąc Ninebota S-Plus nie sądziłem, że jednocześnie go pokocham i znienawidzę. Z jednej strony jazda nim potrafi być bardzo przyjemna, a sam widok stojącego w domu urządzenia zachęca do przejażdżki. Z drugiej jednak ciągłe komunikaty o przekroczeniu limitu prędkości i bardzo niska prędkość maksymalna mogą doprowadzić do szału. To właśnie w mojej opinii największy minus pojazdu.

Kolejnym sporym problem jest bardzo duża waga, która nie pozwala na komfortowe przemieszczanie się z pojazdem w miejscach, gdzie jazda jest zakazana lub niemile widziana. A zdalne sterowanie – przynajmniej w moim odczuciu – jest jedynie zabawną ciekawostką.

Ninebot S-PlusNinebot S-Plus fot. Bartłomiej Pawlak

Ogromny plusem pojazdu jest jednak możliwość poruszania się nawet z minimalną prędkością lub tempem pieszego, a także wygodna jazda po nierównym chodniku lub nawierzchni nieutwardzonej. Kolejna wielka zaleta to świetny zasięg na jednym ładowaniu.

Czy zatem warto kupić Ninebota S-Plus? Na to pytanie każdy musi już odpowiedzieć sobie sam. A decyzja nie jest łatwa, bo na ten moment cena pojazdu w oficjalnym sklepie Xiaomi (Mi-Home) wynosi aż 2999 zł.

Czytaj też: Xiaomi MiJia Electric Scooter - tania hulajnoga elektryczna, która robi zaskakująco dobre wrażenie [RECENZJA]

Zobacz wideo
Więcej o: