Microsoft stale rozwija swój system operacyjny, wydając co kilka miesięcy kolejne duże uaktualnienie zawierające zbiór nowych poprawek. Jednak, z biegiem czasu, firma musi rezygnować ze wsparcia dla starszych wersji okienek.
Kurek z aktualizacjami niegdyś odcięto Windowsowi XP, później tego samego doczekały się dwa nielubiane systemy amerykańskiego giganta - Windows 8 i Vista, a dokładnie za pół roku Microsoft przestanie wspierać Windowsa 7. Ale równolegle ze wsparciem dla poszczególnych systemów Microsoft odcina aktualizacje z zakresu bezpieczeństwa dla poszczególnych wersji systemu Windows 10.
W przypadku poszczególnych wersji "Dziesiątki", Microsoft oferuje wsparcie przez 18 miesięcy. Kolejną, która straci niebawem wsparcie będzie Windows 10 1803. System zadebiutował w marcu 2018 roku i zostanie "zapomniany" przez producenta już za 4 miesiące - 12 listopada 2019 roku.
Aby dalej móc bezpiecznie go używać, trzeba "przesiąść się" na kolejną wersje. Niby aktualizacje są darmowe, ale wielu użytkowników nie chce ich wykonywać. Microsoft postanowił temu zaradzić i od dziś zacznie przypominać opieszałym użytkownikom o konieczności przeprowadzenia uaktualnienia do aktualnej wersji z maja 2019 r. (1903).
Firma deklaruje, że system zacznie upominać się o aktualizację w odpowiednio wybranym momencie, tak aby instalacja nowej wersji przebiegła bezproblemowo. Następnie przez 35 dni Windows 10 będzie wciąż przypominał o uaktualnieniu. Jeśli to nie pomoże, Microsoft zastosuje bardziej skuteczne metody - system zaktualizuje się samodzielnie podczas ponownego uruchomienia komputera.
Wygląda więc na to, że nawet najbardziej zagorzali przeciwnicy instalowania nowych wersji "Dziesiątki" nie dostaną wyboru i zaktualizują swoje komputery. Obowiązkowego uaktualnienia nie będzie dało się wyłączyć ani w Windowsie 10 Home, ani w rozszerzonej wersji Pro.
Czytaj też: Za rok Microsoft ostatecznie porzuci Windowsa 7. To koniec pewnej epoki