Apple i Google przestaną nagrywać nasze rozmowy z asystentami głosowymi

Firmy Apple i Google poinformowały, że tymczasowo zawieszają własne programy poprawy działania asystentów głosowych. To pokłosie afery spowodowanej odsłuchiwaniem zapytań użytkowników nie przez algorytmy, ale przez ludzi.

Jakiś czas temu Apple oficjalnie przyznało, że inteligentny asystent głosowy Siri nagrywa i przesyła pracownikom część naszych rozmów, aby poprawić działanie usługi. Dziennik "The Guardian" odkrył wtedy, że do odsłuchania przez współpracowników Apple trafia wiele prywatnych rozmów, które zostały nagrane przypadkiem, po nieumyślnym uruchomieniu asystenta.

Apple tłumaczył, że sprawa dotyczy jedynie bardzo niewielkiej części, bo nagrywanych z sumie jest zaledwie 1 proc. rozmów, a żadne nagranie nie jest powiązane z konkretnym użytkującym program. Jednak już sam fakt wystarczył, aby rozzłościć użytkowników, a warto przypomnieć, że do podobnych praktyk już wcześniej przyznał się Google.

Obie firmy deklarują, że wszystko robiły z zachowaniem standardów bezpieczeństwa. Np. Apple zezwalał na odsłuch tylko w specjalne przygotowanych pomieszczeniach, a Google zniekształcał nagrania, aby uniemożliwić rozpoznanie głosu użytkownika.

Czytaj więcej: Apple przyznaje: iPhone'y nas podsłuchują i wysyłają część rozmów z Siri do innych firm

>>> Masz dość komunikatorów, które nie dbają o twoją prywatność? Wybraliśmy kilka propozycji, które powinny cię zainteresować:

Zobacz wideo

Apple i Google skończą z odsłuchiwaniem nagrań

Sprawą zainteresowały się nie tylko media, ale również regulatorzy rynku. Niedawno śledztwo w sprawie takich praktyk wszczął niemiecki urząd ochrony danych osobowych nazywając inteligentnych asystentów "wysoce ryzykownymi".

Na reakcję obu firm nie musieliśmy długo czekać. Giganci postanowili zawiesić działanie swoich programów. Google poinformował niedawno, że zrobił to już 10 lipca - przynajmniej na razie - na minimum 3 miesiące na terenie Unii Europejskiej.

Do giganta z Mountain View dołączyło teraz Apple, które postanowiło zawiesić działanie programu na całym świece na czas nieokreślony. Firma dodaje też, że w przyszłości ma zamiar wykorzystywać nagrania wyłącznie osób, które świadomie zgodzą się na ich przekazywanie.

Na wyłączenie własnego programu odsłuchiwania zapytań do asystenta nie zdecydował się na razie Amazon. Na prośbę o komentarz od BBC amerykański gigant powiedział, że jedynie 1 proc. anonimowych rozmów jest wykorzystywanych do ulepszania asystenta Alexa, a każdy z użytkowników może na własne życzenie zrezygnować z udziału w programie. Firma obiecała jednak, że postara się lepiej informować o tym użytkowników Alexy. 

Czytaj też: Asystent Google nauczył się polskiego. Sprawdziliśmy, jak sobie radzi

Więcej o: