Facebook ma ostatnio na pieńku z organami regulacyjnymi Unii Europejskiej. Irlandzka Komisja Ochrony Danych, która nadzoruje działalność Facebooka w ramach Wspólnoty, skierowała do władz serwisu wstępny nakaz wstrzymania transferu danych (dot. europejskich użytkowników) ze Starego Kontynentu do USA.
Organ zauważył, że dane użytkowników Facebooka, którzy są obywatelami UE, trafiają w całości do Stanów Zjednoczonych, gdzie mogą nie być należycie chronione. Zgodnie z RODO, dane osób, które trafiają poza granice Wspólnoty, muszą być chronione na takich samych zasadach, jak w UE.
Jak donosi teraz serwis Vice, Yvonne Cunnane, szefowa ds. danych osobowych w Facebook Ireland twierdzi, że jeśli decyzja zostanie utrzymana, portal społecznościowy "nie wie, w jaki sposób w tych okolicznościach mógłby dalej świadczyć usługi Facebooka i Instagrama w UE".
Facebook oczywiście zdążył odwołać się od wstępnej decyzji europejskiego regulatora. Teraz dodaje, że nie tylko miał zbyt mało czasu na przygotowanie odpowiedzi (trzy tygodnie), to jeszcze jest traktowany niesprawiedliwie. Zdaniem serwisu założonego przez Marka Zuckerberga, inne duże firmy technologiczne nie podlegają tak restrykcyjnym przepisom dotyczącym przesyłania danych z UE do USA.
Facebook zaprzeczył, jakoby próbował szantażem zmusić europejskiego regulatora do zmiany decyzji. Zaznacza jednak, że transferowanie danych z Europy za ocean jest dla niego kluczowe, aby świadczyć usługi na Starym Kontynencie. Zauważa również, że Facebook oferuje narzędzie umożliwiające korzystanie z prawa do wolności słowa aż 410 mln Europejczyków.