Amerykanie oddali SI kontrolę nad systemami samolotu. ARTUu poleciał na pokładzie U-2

Wojsko USA prowadzi coraz bardziej zaawansowane próby z użyciem sztucznej inteligencji. We wtorek samolot zwiadowczy U-2 wykonał symulowaną 2,5-godzinną misję, podczas której jego główny radar, został oddany pod całkowitą kontrolę AI o nazwie ARTUu. System decydował, co i jak obserwować. Pilot głównie "prowadził".

Próba została przeprowadzona w ramach szerszego dążenia Pentagonu do wprowadzenia sztucznej inteligencji na pole bitwy. Jej zdolność do przetwarzania ogromnych ilości informacji i szybkiego podejmowania decyzji, potencjalnie może dać przełomowy wzrost możliwości całych systemów uzbrojenia. To jeden z podstawowych elementów strategii Amerykanów, której celem ma być dokonanie skoku technologicznego i zostawienia Chin oraz Rosji w tyle.

Sztuczna inteligencja z radarem

Najnowszy test przeprowadzono przy użyciu samolotu U-2. To słynny niegdyś samolot szpiegowski o bardzo charakterystycznym wyglądzie, który w latach 50. używano między innymi do nielegalnych lotów nad ZSRR. Do dzisiaj te maszyny uległy poważnemu unowocześnieniu. Obecnie latające wyprodukowano w latach 80. i tylko ogólnie przypominają swojego poprzednika. Dzisiaj ich podstawowym zadaniem jest pełnić rolę latającego bardzo wysoko stanowiska dla silnego radaru, obserwującego znaczny teren i wynajdującego na przykład stanowiska wrogiej obrony przeciwlotniczej.

Na czas wtorkowej symulowanej misji rozpoznawczej kontrolę nad rzeczonym radarem, oddano sztucznej inteligencji. Nazwano ją ARTUu, co jest ukłonem w kierunku fikcyjnego droida R2-D2 ze świata Gwiezdnych Wojen, którego zadaniem było naprawiać statki kosmiczne i wspomagać ich pilotów w trakcie lotu. Tą naszą, ziemską SI, wcześniej nauczono obsługi i prawidłowego wykorzystywania radaru w trakcie około pół miliona symulowanych scenariuszy. ARTUu miała powstać na bazie algorytmów wziętych z uZERO, czyli SI stworzonej przez firmę DeepMind jako demonstracja możliwości technologii, którą z powodzeniem nauczono gry w go i szachy, oraz gry komputerowe.

Wojskowa wersja tej SI przejęła kontrolę nad radarem U-2 tuż po starcie i zaczęła wykonywać zlecone jej zadanie, czyli poszukiwanie wyrzutni rakiet przeciwnika, które dokonywały symulowanego ataku. Dodatkowo komunikowała pilotowi, jak jej zdaniem powinien lecieć, aby mogła optymalnie używać systemu rozpoznawczego. SI pozostawała w tym czasie tylko pod ogólnym nadzorem pilota, który dodatkowo współpracował z nią, przejmując częściowo kontrolę nad radarem w celu rozglądania się po niebie i obserwowania innych samolotów.

Oficjalna informacja prasowa na temat testu nie zawiera więcej detali. Pada w niej jeszcze kilka zapewnień, że test był "przełomowy" i był "sukcesem". - Wiemy, że aby toczyć i wygrywać wojnę przyszłości z równorzędnym przeciwnikiem, musimy mieć zdecydowaną przewagę w sferze cyfrowej - skomentował szef sztabu USAF, generał Charles Brown Jr. - SI odegra w tym kluczową rolę, wobec czego jestem ogromnie dumny z tego, co osiągnięto dzisiaj. Musimy przyśpieszyć zmiany, a to nastąpi tylko wtedy, kiedy będziemy zdecydowanie dążyć do przesuwania granic tego, co uznajemy za możliwe - dodał.

Prototyp bezzałogowego nosiciela rakiet Dron ma wystrzeliwać rakiety w kosmos. Firma ma kontrakt Pentagonu

Fan sci-fi naciskający na realne sci-fi

Rozwijanie SI na rzecz amerykańskiego wojska ma poważnego zwolennika w postaci Williama Ropera, cywilnego podsekretarza USAF ds. zakupów, rozwoju i logistyki. Jest on wielkim entuzjastą technologii, science fiction (w tym Gwiezdnych Wojen, co mogło przesądzić o nazwie SI użytej podczas testu) i sztucznej inteligencji. Osobiście zaangażował się w szereg programów, których celem jest stworzenie przełomowych rozwiązań dla amerykańskiego lotnictwa wojskowego. Między innymi nowego sposobu projektowania i produkowania samolotów, o czym pisałem już wcześniej.

- Przełomowy lot ARTUu, jest zwieńczeniem trzech lat prac. Oddanie w sposób bezpieczny SI kontroli nad systemem uzbrojenia, jest początkiem nowej ery we współpracy człowieka i maszyny. Nie możemy nie wykorzystać pełnego potencjału SI, ponieważ będzie to oznaczało oddanie przewagi decyzyjnej naszym przeciwnikom - komentował ostatni test Roper.

Założenie stojące za wprowadzeniem SI do wojska jest takie, że bez dużych inwestycji w nową broń, będzie można uczynić tą, która jest już dostępna, znacznie bardziej skuteczną. Będzie to tak zwane multiplikowanie siły. Chodzi o to, że SI mają potencjał do znacznie szybszego przyjmowania i przetwarzania ogromnych ilości danych, niż ludzie. Jeśli dodać do tego zdolność do natychmiastowego podejmowania odpowiednich decyzji, to efektem jest narzędzie, mogące mieć niebagatelny wpływ na usprawnienie tak zwanego "kill chain", czyli procesu wykrycia, zlokalizowania, śledzenia, podjęcia decyzji, ataku i oceny jego efektów. Kto w praktyce zrobi to szybciej i sprawniej, ten będzie mógł wygrać, nawet posiadając mniejsze siły.

Najnowszy test z udziałem SI poprzedził inny test, przeprowadzony dwa miesiące temu, w październiku. Też z udziałem U-2. W lecącym samolocie wykonano z ziemi aktualizację oprogramowania. Część kodu zastąpiono nowym, za pomocą oprogramowania o nazwie Kubernetes. Amerykanie to osiągnięcie też określali jako wyjątkowe, ponieważ otwiera drogę do dynamicznego modyfikowania możliwości samolotu w trakcie trwania misji. Najnowsze maszyny są w wysokim stopniu skomputeryzowane i ich możliwości może ograniczać oprogramowanie, a nie fizyka. Potencjalna możliwość aktualizowania oprogramowania w locie, w odpowiedzi na jakieś nowe zagrożenie, może mieć duże znaczenie.

Podwodny dron Głuptak z Politechniki Gdańskiej Tak wyglądają polskie podwodne drony-kamikadze

Skok w przyszłość wojska USA

Amerykanie są przekonani, że tego rodzaju technologie są niezbędne, aby skutecznie i w sposób akceptowalny ekonomicznie, obronić swoją dominację militarną na kolejne dekady. To ich kolejna "strategia zrównoważenia". W latach 50. postawili na broń jądrową, aby zrównoważyć przytłaczającą przewagę w masach konwencjonalnego uzbrojenia ZSRR. W latach 70. i 80. wprowadzili do wojska technologie cyfrowe, stealth i kosmiczne, ponownie zostawiając w tyle ZSRR. Teraz Chiny i Rosja w znacznej mierze nadrobiły zapóźnienie sięgające lat 80. i stają się coraz wyraźniej równorzędnymi rywalami. Amerykanie uznają, że nie chcą się z nimi ścigać na masową produkcję porównywalnych systemów uzbrojenia, bo nie daje to gwarancji powodzenia. Wobec tego, czas po raz kolejny uciec konkurencji w przód, dokonując rewolucji.

Poza SI i big data, przełomowe ma być wykorzystanie w wojsku na szeroką skalę robotyki. Od dobrze już znanych bezzałogowych samolotów rozpoznawczych różnych rozmiarów, po mniej znane systemy lądowe czy morskie. Do tego miniaturyzacja i nowe metody produkcji, takie jak druk 3D. Taka jest przynajmniej teoria. Praktyka wskazuje, że Amerykanie rzeczywiście czynią istotne inwestycje w te obszary, korzystając ze zdolności rozwijanych przez zaawansowany amerykański przemysł. Trwają wspomniane prace nad zupełnie nowym podejściem do tworzenia i produkowania samolotów, prowadzone są eksperymenty z mobilnymi drukarniami części zamiennych, rozwijana jest bardzo szeroka gama systemów autonomicznych, oraz systemów wykorzystujących SI i koncepcję big data.

Jak wyjdzie w praktyce, to się okaże. Dwie wcześniejsze strategie zrównoważenia udało się jednak Amerykanom zrealizować z wielką korzyścią dla siebie.

Zobacz wideo
Więcej o: