Nie ukrywam, że początkowo do testów Hammera Explorer Pro podchodziłem dość niechętnie. W końcu, jedną z rzeczy, na które najbardziej zwracam uwagę w smartfonach, jest design. Lubię, gdy telefon jest smukły, lekki, najlepiej wykończony przy użyciu szkła i ma ekstremalnie wąskie ramki wokół ekranu.
Explorer Pro to zupełne przeciwieństwo takiej koncepcji. Ten smartfon jest gruby, ciężki, a jego wyświetlacz otaczają ogromne ramki. Model ten ma jednak zaletę, którą nie mogą pochwalić się zwyczajne smartfony. Naprawdę ciężko go uszkodzić.
HAMMER Explorer PRO fot. Bartłomiej Pawlak
Hammer Explorer Pro to naprawdę duży smartfon. Jest nieco dłuższy i minimalnie szerszy niż Vivo X51 5G (którego również testuję), a model chińskiego producenta ma ekran o przekątnej aż 6,56 cala. W przypadku Hammera mamy tu panel prawie o cal mniejszy (dokładnie 5,7 cala).
Jeśli chodzi o grubość, Explorer Pro wygląda niemal jak dwa sklejone ze sobą smartfony (14,8 mm). Zdecydowanie czuć, że trzymamy w dłoni potężny kawałek elektroniki. Zwłaszcza, że smartfon nie należy też do lekkich - waży aż 273 gramy, czyli niemal dokładnie tyle, ile... składany Samsung Galaxy Z Fold 2.
Z przodu telefonu mamy jednolitą taflę szkła (Corning Gorilla Glass 3) zaburzoną tylko przez maskownicę głośnika. Niemal cały tył pokrywa z kolei gruba warstwa gumy. Po bokach znalazły się dwa pasy metalu, które w mojej wersji są pomarańczowe (ale mogą być też srebrne). Gdzieniegdzie znajdziemy jeszcze niezasłonięte niczym śrubki, logo i nazwę producenta oraz piny do podłączenia dodatkowych akcesoriów (o których później).
HAMMER Explorer PRO fot. Bartłomiej Pawlak
Całość wygląda - jak na pancerny telefon - naprawdę dobrze, zwłaszcza w pomarańczowej wersji kolorystycznej. Wszystkie elementy zostały wykonane z należytą starannością - nic tu nie skrzypi, nic się nie ugina, a przyciski nie "latają" w swoich miejscach. Nawet logotypy producenta to nie zwykła naklejka, ale wypukły, dobrze wykonany (najpewniej z metalu) napis.
Od razu przejdźmy do tego, co najważniejsze, czyli wytrzymałości. Smartfon posiada dwa certyfikaty - IP69 i IK07. W skrócie - Explorer Pro ma być odporny na upadki, działanie pyłu oraz kąpiel w wodzie (również zalanie wodą pod dużym ciśnieniem i o wysokiej temperaturze). Na dodatek - jak wynika ze specyfikacji - powinien przetrwać upadek z wysokości 1,2 metra.
HAMMER Explorer PRO fot. Bartłomiej Pawlak
Jako że producent dał mi tu wolną rękę i mogłem pozwolić sobie na zniszczenie testowego sampla, kilkukrotnie zrzuciłem telefon z różnych wysokości. Początkowo "przypadkiem" strąciłem go z biurka, później zrzucałem go z większej wysokości, kończąc na ok. 1,5 metra. Nie zabrakło zanurzenia pod wodą oraz taplania w błocie i kałużach. Po wszystkich próbach telefon umyłem w strumieniu wody pod ciśnieniem (nie ma tu żadnych zaślepek, dlatego trzeba wypłukać brud ze szczelin i gniazd).
Hammer Explorer Pro przeszedł te testy bez szwanku. Obyło się nawet bez rys - nie ma ich ani na ekranie, ani na gumowych i metalowych częściach obudowy. Jeśli chodzi o wykonanie i wytrzymałość Explorera Pro, Hammer odwalił tu kawał dobrej roboty.
HAMMER Explorer PRO fot. Bartłomiej Pawlak
Pora przejść do specyfikacji omawianego urządzenia, a tu już o modelu Hammera nie mogę mówić w samych superlatywach. Pod pancerną obudową urządzenia znalazł się średniopółkowy procesor MediaTek MTK6771T, który w benchmarkach rekordów może nie bije (w AnTuTu osiąga ok. 170-175 tys. pkt), jednak pozwala na sprawne otwieranie i korzystanie ze wszystkich potrzebnych na co dzień aplikacji. Do tego mamy tu wsparcie w postaci 6 GB pamięci RAM i 128 GB przestrzeni na dane.
Producent nie zapomniał też o wszystkich potrzebnych modułach (pomijając już 5G) - jest tu chociażby NFC, nie zabrakło też czytnika linii papilarnych oraz gniazda słuchawkowego mini jack. Ładowanie telefonu (i ewentualnie transfer danych) odbywa się przy pomocy kabla USB typu C. Znalazł się tu również powoli zyskujący popularność moduł eSIM, dzięki któremu możemy skorzystać z telefonu bez konieczności wkładania fizycznej karty SIM (lub zastąpić jedną z dwóch SIM kartą pamięci wciąż korzystając z dwóch numerów).
HAMMER Explorer PRO fot. Bartłomiej Pawlak
Za wyświetlanie obrazu odpowiada ekran o przekątnej 5,7 cala i rozdzielczości 2160 x 1080 pix (Full HD+). Jest to niestety wyświetlacz LCD IPS (60 Hz), który zapewnia raczej przeciętny kontrast i dość słabo nasycone kolory w porównaniu do paneli OLED, jednak do pracy nadaje się bardzo dobrze.
Przyznaję, lepszą specyfikację znajdziemy nawet w znacznie tańszych (często poniżej tysiąca złotych) urządzeniach, jednak warto pamiętać, że Explorer Pro należy do innej kategorii telefonów. Pancerne smartfony najczęściej mają co najwyżej przeciętne podzespoły, a część z nich jest wręcz na granicy używalności.
Specyfikację należy więc ocenić na plus. Z Hammera Explorera Pro korzystałem jako ze swojego głównego smartfona i niczego mi tu nie brakowało. Specyfikacja pozwala na zupełnie komfortowe korzystanie z telefonu do codziennej pracy, a nawet oderwanie się przy większości androidowych gier. Jest też NFC, dzięki czemu możemy pancernym telefonem zapłacić za zakupy w sklepie.
HAMMER Explorer PRO fot. Bartłomiej Pawlak
Na koniec nie mogę nie wspomnieć o czytniku linii papilarnych. Cieszę się, że jest, jednak nie pracuje on tak, jak powinien. Aby skaner poprawnie odczytał linie papilarne konieczne jest bardzo precyzyjne przyłożenie (czystego) palca. Odrobina wilgoci lub niedokładne ułożenie palca skutkuje nierozpoznaniem właściciela telefonu. Efekt był taki, że najczęściej odblokować telefon mogłem dopiero po drugim lub trzecim (a często konieczne było wpisanie kodu) poprawieniu palca na skanerze. To zdecydowanie problem, który producent powinien poprawić.
Zdjęcie zrobione smartfonem HAMMER Explorer PRO fot. BP
Na minus zaliczyć muszę też fotograficzne możliwości Hammera. Mamy tu osamotniony aparat o rozdzielczości 48 Mpix (f/1,8) oraz kamerkę do selfie (8 Mpix). Niestety w kwestii jakości zdjęć aparat główny radzi sobie bardzo przeciętnie, co trochę mi przeszkadzało.
Zdjęcia zrobione w dobrych warunkach oświetleniowych są niezłej jakości - są ostre i szczegółowe, choć kolory na nich wydają się delikatnie wyprane. Na części fotografii trochę do życzenia pozostawiała też rozpiętość tonalna matrycy, jednak aparat na ogół był w pełni użyteczny (zupełnie nie rozumiem jednak, dlaczego domyślnie fotografie wykonywane są przy wykorzystaniu wszystkich 48 milionów pikseli, przez co finalne fotografie "ważą" po 15-20 MB - można to zmienić w ustawieniach).
Zdjęcie zrobione smartfonem HAMMER Explorer PRO fot. BP
Zdjęcie zrobione smartfonem HAMMER Explorer PRO fot. BP
Po zmroku jest niestety bardzo źle. Zdjęcia są słabo doświetlone, kolory wyprane, kontrast niski, a przy źródłach światła pojawiają się odbicia i flary. Na dodatek algorytm usuwania szumu pracuje bardzo intensywnie, czego efektem jest znaczna degradacja szczegółów.
Zdjęcie zrobione smartfonem HAMMER Explorer PRO fot. BP
Brakuje tu też dodatkowych aparatów (szerokokątnego i tele), które pozwoliłyby poszerzyć możliwości fotograficzne testowanego smartfona.
Całość zasila bateria o sporej pojemności 5000 mAh. Na czas pracy na jednym ładowaniu narzekać nie mogę, bo zazwyczaj po ładowarkę sięgałem co ok. 1,5-2 dni. Przy tak pojemnym ogniwie nie jest to jednak rezultat szczególnie dobry. Z uwagi na stosunkowo mały ekran spodziewałem się nawet nieco lepszego wyniku.
Zrzut ekranu ze smartfona HAMMER Explorer PRO fot. zrzut ekranu
Energię w akumulatorze uzupełnić możemy za pomocą dołączonej do zestawu ładowarki o mocy tylko 15 W. Ładowanie jest niestety stosunkowo powolne - do pełna urządzenie ładuje się w ok. 2,5 godziny.
Miłym dodatkiem jest też obecność wskaźnika laserowego oraz czujnika zanieczyszczenia powietrza. Tyle, że użyteczność takich elementów wydaje mi się dość mała. Osoby, które potrzebują lasera lub wskaźnika zanieczyszczenia, zapewne już taki posiadają. Może ciekawą alternatywą dla nich byłby dalmierz, który przydałby się, gdy w pobliżu nie ma miarki.
Zrzut ekranu ze smartfona HAMMER Explorer PRO fot. zrzut ekranu
Kolejnym dodatkiem są opcjonalne akcesoria, które można dokupić do telefonu. Za kilka dnia w sklepach ma pojawić się dodatkowa (mocowana do plecków, ale niezależnie ładowana) bateria o pojemności 5000 mAh, która powiększy zapas energii w telefonie do aż 10 000 mAh (będzie kosztować 169 zł). W przyszłości dostępny będzie również dedykowany uchwyt rowerowy.
Niestety za przyjemność korzystania z Hammera Explorer Pro przyjdzie nam trochę zapłacić. Smartfon polskiego producenta kosztuje obecnie 1999 zł, co - biorąc pod uwagę specyfikację charakterystyczną raczej dla smartfonów z segmentu poniżej tysiąca złotych - jest kwotą wygórowaną. Cenę podwyższyła zapewne pancerna obudowa oraz wspomniane wcześniej dodatki, takie jak czujnik jakości powietrza. Szkoda, że producent nie ustalił ceny na nieco niższym poziomie.
Jeśli więc zastanawiacie się nad tym lub podobnym "pancernym" smartfonem, tylko dlatego, że wasz poprzedni telefon skończył żywot po upadku z biurka, Explorer Pro nie będzie raczej najlepszym rozwiązaniem. Za znacznie niższą kwotę dostaniecie smartfon ze zdecydowanie lepszą specyfikacją, dokupicie wytrzymałą obudowę ochronną i starczy jeszcze na ewentualną wymianę tafli szkła osłaniającej ekran lub plecki.
HAMMER Explorer PRO fot. Bartłomiej Pawlak
Hammer Explorer Pro to smartfon dla wąskiej grupy odbiorców. Dla osób potrzebujących telefonu, który wytrzyma naprawdę ciężkie traktowanie, chociażby na placu budowy. Sprawdzi się zatem doskonale wszędzie tam, gdzie będzie stale narażony na upadki, brud, pył i wilgoć.
Explorer Pro wytrzymuje takie próby bez problemów. Na dodatek oferuje porządną (w zupełności wystarczającą do codziennej pracy) specyfikację i długi czas działania z dala od gniazdka. Przy okazji dostajemy jeszcze wbudowany laser, czujnik zanieczyszczenia powietrza oraz dostęp do akcesoriów takich, jak dodatkowa bateria.