Większość kryptowalut do kopania (jest to obliczanie nowych kluczy kryptowalut i tworzenie nowych środków na koncie) korzysta z procesorów GPU i ASIC. Inaczej działa Chia, energooszczędna kryptowaluta, która do kopania wykorzystuje wolną przestrzeń dyskową. To jednak ma swoje poważne wady, które zaburzyły już rynek elektroniki.
Chia, ze względu na swoją specyfikę, potrzebuje olbrzymiej ilości przestrzeni dyskowej. Wraz z rosnącą wartością kryptowaluty, coraz więcej osób ją wykopuje. To przekłada się na zwiększony popyt na dyski twarde, w szczególności te wykonane w technologii SSD.
Za zapotrzebowaniem nie nadąża podaż. Jak pisze "The Guardian" ceny dysków SSD oraz dużych dysków HDD wystrzeliły w górę. Do tego ich dostępność z tygodnia na tydzień znacząco zmalała. Rosnąca popularność Chia wyraźnie więc odbija się na rynku.
To kolejny komponent elektroniczny, którego dostępność na rynku szybko maleje. Wciąż nie jest łatwo kupić PlayStation 5, a popyt przekracza podaż także w przypadku podzespołów do komputerów, w szczególności kart graficznych i procesorów.
Jak informuje portal komputerswiat.pl, wielkość sieci Chia w ciągu miesiąca wzrosła z 600 petabajtów do 10 eksbajtów. To tysiące nowych dysków, które zostały zaprzęgnięte do kopania tej kryptowaluty. Co gorsza, dyski te mają swoją żywotność i zbyt duża liczba nadpisanych danych powoduje, że stają się one bezużyteczne. Chia bardzo szybko potrafi wykończyć taki dysk, co także przekłada się na ich zapotrzebowanie.