Ludowy Bank Chin wydał w środę oświadczenie dotyczące kryptowalut. Chiny uznały, że nie mogą być one używane jako metoda płatności, bo nie są prawdziwymi walutami - poinformował w nocy Reuters. W związku z tym instytucje finansowe oraz firmy płatnicze nie mogą oferować usług powiązanych z kryptowalutami. Wciąż dozwolone jest posiadanie ich przez osoby prywatne.
Decyzja Chin to kolejny cios dla bitcoina. Jego kurs spadł więc w środę rano, po raz pierwszy od lutego, poniżej poziomu 40 tys. dolarów (ponad 7 proc.) - podczas kwietniowego szczytu notowań było to nawet blisko 65 tys. dolarów. Po godzinie 15 spadek wartości najstarszej cyfrowej kryptowaluty był jeszcze większy - w pewnym momencie za bitcoina trzeba było zapłacić nieco powyżej 30 tys. dolarów. Jednodniowa przecenia wynosiła ponad 20 proc.
W ślad za bitcoinem zapikowały pozostałe elektroniczne waluty. Druga najpopularniejsza z nich - ethereum zaliczyła jednodniowy spadek nawet o ponad 40 proc.
Przed godziną 16 na rynku pojawili się inwestorzy skuszeni widmem szybkiego zarobku i panika została nieco opanowana. O godz. 17:30 kurs bitcoina wynosił nieco ponad 37 tys. dol., czyli był "tylko" o 12 proc. niższy niż we wtorek.
Jak podaje portal comparic.pl, tylko w przeciągu ostatniej doby z rynku cyfrowych aktywów wyparowało 27 proc. całej wartości, a kapitalizacja spadła do poziomu 1,4 bln dol. Jeszcze kilka tygodni temu wynosiła natomiast 2,5 bln dol. "Dzień zagłady" - napisał na Twitterze Daniel Kostecki, główny analityk Conoxia.com, instytucji finansowej.
"Ale urwał... BTC już <35K. Trzeba przyznać, że byk wchodził tu po ruchomych schodach, ale niedźwiedź wyskoczył przez okno razem z futryną i roletami..." - stwierdził Piotr Zając, dziennikarz "Parkietu".
Bitcoin pierwszą falę spadku wartości zaliczył przed weekendem. Powodem były słowa Elona Muska, który nieoczekiwanie oznajmił, że Tesla nie będzie już przyjmować płatności za samochody w kryptowalucie.
Tesla wydała też oświadczenie, w którym oświadczyła, że jest "zaniepokojona gwałtownym wzrostem wykorzystania paliw kopalnych, zwłaszcza węgla, do kopania bitcoina". "Kryptowaluty są dobrym pomysłem, który ma obiecującą przyszłość, ale ich użycie może wiązać się ze sporymi kosztami dla środowiska" - napisano.
Musk co prawda zapowiedział, że może wrócić do bitcoina, kiedy ten zacznie korzystać ze zrównoważonej energii, jednocześnie jednak zasugerował, że "przygląda się" kryptowalutom, które w procesie wykopywania zużywają mniej energii.