Prezentując Windowsa 10 w lipcu 2015 roku, Microsoft podkreślał, że jest to już ostatni system operacyjny dla użytkowników domowych. Jak to możliwe? Amerykański gigant postanowił bowiem, wydawać cyklicznie duże aktualizacje ulepszające system, rezygnując z prac nad kolejnymi generacjami "okienek".
Microsoft swojej nowej strategii trzymał się przez ostatnie lata, wydając dwa razy w roku duże paczki nowości dla użytkowników "Dziesiątki". Jakiś czas temu zaczął jednak prace nad Windowsem 10X, który miał być systemem dedykowanym nowej generacji laptopów wyposażonych w dwa ekrany. Po latach prac i zmian w projekcie dowiedzieliśmy się, że Windows 10X będzie też mógł pracować na tradycyjnych komputerach.
W drugiej połowie maja br. firma niespodziewanie zmieniła jednak zdanie i zupełnie porzuciła projekt. Po zaledwie tygodniu CEO Microsoftu stwierdził, że Windows 10 przejdzie największą zmianę w historii. Dziś wiemy już, że tą zmianą będzie (najpewniej) Windows 11 - zupełnie nowy system operacyjny od Microsoftu.
Microsoft oczywiście niczego nie potwierdził, ale wskazują na to bardzo liczne przesłanki. Numer 11 pojawia się nie tylko w wielu przeciekach i nieoficjalnych doniesieniach, ale znaleziono go nawet w oficjalnej dokumentacji Microsoftu dotyczącej platformy Azure. Windows 11 widnieje tam zaraz obok Windowsa 10, a więc nie może być mowy o pomyłce. Mamy też oczywiście zrzuty ekranu z przedpremierowych wersji nowego Windowsa.
Windows 11 fot. Baidu
Zresztą, to, że nowy Windows będzie oznaczony numerem 11, Microsoft stał się już subtelnie sygnalizować. Chociażby na poniższym tweecie, na którym możemy zobaczyć kształt dwóch jedynek. Na dodatek tajemnicza konferencja Microsoftu została zaplanowana na czwartek na godz. 11:00 (17:00 czasu polskiego). Firmy technologiczne rzadko organizują spotkania z mediami właśnie o 11. Nietrudno domyślić się, że to właśnie wtedy dowiemy się więcej na temat Windowsa 11.
Jaki będzie więc nadchodzący Windows 11? Na ten temat na razie wciąż nie wiadomo zbyt wiele. Z udostępnionych przed premierą zrzutów ekranu z wersji testowych wynika jednak, że - wbrew temu, co zapowiadali szefowie Microsoftu - wcale nie powinniśmy spodziewać się zupełnej rewolucji w systemie.
Przemodelowaniu uległ m.in. pasek na dole ekranu. Menu Start i ikony aplikacji przeniesiono z jego lewej krawędzi na środek, jednak ikonki do zarządzania m.in. ustawieniami Wi-Fi, baterią i otwierania centrum powiadomień pozostawiono z prawej strony. Prawdopodobnie Windows 11 będzie też lepiej dostosowany do obsługi dotykowej niż jego poprzednik.
Delikatnie uproszczono również niektóre sekcje systemu (m.in. Menu Start), tak aby korzystanie z nich było bardziej intuicyjne, ale logo Windows stało się jeszcze bardziej minimalistyczne. Na pasku zadań pojawiła się również ikona z widżetami, gdzie sprawdzimy m.in. wiadomości ze świata, pogodę czy wyniki sportowe.
Dodatkowo zaokrąglono rogi okien w Windows 11 i przemodelowano nieco szatę graficzną systemu i dodano lub zmieniono część funkcji. Na przykład po kliknięciu przycisku maksymalizacji okna w Windows 11 możemy wybrać preferowane ustawienie programu na ekranie. W Windows 10 trzeba było przeciągnąć je do wybranej krawędzi pulpitu.
Nieoficjalnie wiadomo też, że koniec Windowsa 10 jest już bliski. Przed tygodniem z dokumentacji Microsoftu dowiedzieliśmy się, że firma planuje całkowicie zakończyć wsparcie dla Windowsa 10 już w październiku 2025 roku, czyli dość standardowo - po dekadzie od debiutu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że "Dziesiątka" miała być tym ostatnim systemem. A zatem mamy kolejne potwierdzenie, że podczas czwartkowej konferencja Microsoft pokaże właśnie Windowsa 11.
Za cztery lata korzystanie z Windowsa 10 stanie się więc niebezpieczne tak, jak dziś korzystanie z Windowsa XP, Visty czy "Siódemki". Wiele wskazuje jednak na to, że nie musimy obawiać się przesiadki na "Jedenastkę". Będzie ona raczej znaczącym ulepszeniem "Dziesiątki", a nie napisanym od nowa systemem operacyjnym, do którego musielibyśmy długo się przyzwyczajać. Nie musimy bać się też kosztu zakupu nowego systemu.
Windows 11 fot. Baidu
Nieoficjalnie mówi się, że aktualizacja do Windowsa 11 zostanie udostępniona zupełnie za darmo dla użytkowników "Dziesiątki", a być może również i dla posiadaczy Windowsa 7 i 8.1. Podobną akcję zachęcającą do przesiadania się na nowy system Microsoft zorganizował przecież po debiucie Windowsa 10, więc i tym razem jest ona bardziej niż prawdopodobna.
Na wszystkie szczegóły dotyczącego Windowsa 11 będzie trzeba jednak poczekać do czwartkowego wieczora. Wtedy Microsoft powinien już oficjalnie odsłonić karty.