Wydając Windowsa 10 w 2015 roku Microsoft obiecywał, że jest to przełomowa wersja "okienek", która zostanie z nami na długo. Bardzo długo. "Dziesiątka" miała bowiem być ostatnią edycją systemu ulepszaną jedynie kolejnymi paczkami aktualizacji, które wydawane są co pół roku.
Już po kilka latach Microsoft zaczął prace nad kolejnym systemem operacyjnym (Windowsem 10X), który miał - jak wtedy zakładano - działać obok Windowsa 10 - na laptopach wyposażonych w dwa ekrany. W tym roku amerykański gigant zupełnie zmienił zdanie i przyznał, że prace nad wersją 10X zostały porzucone. Niedługo później (pod koniec czerwca) poznaliśmy zupełnie nowy system operacyjny, który będzie następcą "Dziesiątki" wydanej sześć lat temu - Windowsa 11.
Na temat Windowsa 11 wiemy już niemal wszystko, bo Microsoft podzielił się szczegółami podczas czerwcowej zapowiedzi. Wiadomo zatem, że na komputery większości użytkowników system ma trafić pod koniec tego roku. Będzie dostępny w formie darmowego uaktualnienia - tak samo, jak Windows 10 był dostępny dla użytkowników Windowsa 7 i 8.
Można spodziewać się zatem, że Microsoft zrobi wiele, aby zachęcić nas do przesiadki. Niewykluczone, że na komputerach będą pojawiały się komunikaty zachęcające do wykonania uaktualnienia, tak jak i parę lat temu po wydaniu Windowsa 10.
Użytkowników, którzy i tak nie zdecydują się na przesiadkę czeka jednak niemiła niespodzianka. Jest już pewne, że Windows 10 nie będzie wspierany wiecznie. Ba, Microsoft zamierza porzucić systemu już za nieco ponad 4 lata - 25 października 2025 roku.
Nie oznacza to oczywiście, że tego dnia firma odetnie wtyczkę, a nasze komputery przestaną działać. Z "Dziesiątki" wciąż będziemy mogli korzystać, jednak będzie to niebezpieczne, a przynajmniej ryzykowne. Microsoft przestanie bowiem dostarczać aktualizacje oprogramowania, w tym łatki bezpieczeństwa. Podobne wydarzenie miało miejsce 14 stycznia 2020 roku, kiedy Microsoft zakończył wsparcie dla systemu Windows 7 (więcej na ten temat w poniższym artykule).
Osoby, którym z "Jedenastką" nie po drodze, a które dbają o własne bezpieczeństwo cyfrowe, nie będą miały zbytniego wyboru. Chcąc zostać w rodzinie systemów od Microsoftu, w końcu będą musiały przesiąść się na pokazaną w tym roku, nową wersję "okienek".
Kiedy? Tego nie wiadomo, bo nie jest pewne, jak długo Microsoft będzie oferował darmową przesiadkę z Windowsa 10. Teraz dowiadujemy się jednak, że firma nieco ułatwi użytkownikom życie dając im czas na wypróbowanie nowego systemu.
Osoby, które zdecydują się na przejście na Windows 11, ale nie będą z nowego systemu zadowolone, dostaną 10 dni na powrót do poprzedniej edycji "okienek". Proces ten przebiegnie automatycznie (nie będziemy musieli instalować Windowsa na nowo), a "Dziesiątka" zostanie wczytania z kopii zapasowej zapisanej na dysku komputera. Oczywiście wszystkie pliki oraz dane aplikacji zostaną zachowane.
Taki krok ze strony Microsoftu powinien dodatkowo zachęcić użytkowników do jak najszybszego przejścia z Windowsa 10 na 11. Przynajmniej tych niezdecydowanych. Każdy będzie mógł przekonać się zatem czy woli korzystać z Windows 11 czy jednak pozostać z wersją 10. Przynajmniej do wspomnianego już października 2025 roku.