Mówi się, że "pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy". Z pewnością coś w tym jest, bo zamawianiu wymarzonego produktu, czekaniu na paczkę, a w końcu zdejmowaniu folii ochronnej zazwyczaj towarzyszy przyjemny dreszczyk emocji. Problem w tym, że o ile w kupowaniu produktów, których faktycznie potrzebujemy, nie ma nic złego, o tyle kupowanie kolejnych przedmiotów głównie dlatego, że są w obniżonej cenie, jest już zjawiskiem niepożądanym.
I to nie tylko z powodu bezsensownego wydawania oszczędności, lecz także ze względu na środowisko naturalne. A Black Friday jest dniem, kiedy właśnie o nim również powinniśmy pomyśleć. Przed wrzuceniem kolejnego produktu do koszyka warto zastanowić się dwa razy.
Zazwyczaj podczas Black Friday (i na kilka dni wcześniej) informujemy o kolejnych promocjach w sklepach internetowych z elektroniką czy przecenach w dyskontach. Tym razem nie będzie inaczej. Kolejny Czarny Piątek zbliża się wielkimi krokami. W tym roku wypada 26 listopada, jednak w wielu sklepach promocje startują wcześniej. Poszukiwania najlepszych okazji możemy zatem już rozpoczynać.
Więcej o Black Friday znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Zanim jednak wpadniemy w wir zakupów, warto sobie uzmysłowić, że każda zakupiona w Black Friday rzecz nie pozostanie bez wpływu na naszą planetę. Każdy przedmiot pozostawia ślad węglowy. I to nie tylko ten konieczny, aby daną rzecz wyprodukować (a po wyrzuceniu zutylizować). Kupiony przedmiot trzeba jeszcze zapakować (często wykorzystuje się do tego sporo plastiku) i wysłać, a transport oczywiście również zostawia swój ślad węglowy.
W 2020 roku brytyjska porównywarka Money.co.uk wyliczyła ekologiczny koszt zeszłorocznego Black Friday. Ilość gazów cieplarnianych wyemitowanych z tej okazji do atmosfery (i to tylko w Wielkiej Brytanii) miała wynieść 429 tys. ton, czyli tyle, ile 435 lotów między Londynem i Nowym Jorkiem - tłumaczyła "Rzeczpospolita".
Nie twierdzimy jednak, że nadchodzące święto zakupów jest czymś złym. Przeciwnie. Tego dnia powinniśmy móc kupić po obniżonej cenie produkty, których potrzebujemy, jednak wciąż czekamy na cenową okazję. Dlatego przed Black Friday warto zrobić sobie listę zakupów i się jej trzymać.
Być może w najbliższy piątek ceny potrzebnych rzeczy będą znacznie niższe, a więc uda się zaoszczędzić. Przy okazji nie wydamy pieniędzy na produkty, o których wcześniej nie pomyśleliśmy, ale wkładamy je do koszyka, bo "kiedyś mogą się przydać".
Nie można też ulegać impulsom. Zastanówmy się dwa razy, czy faktycznie potrzebujemy kolejnego produktu, gdy ten poprzedni wciąż spełnia swoją funkcję. Zazwyczaj nagła chęć skorzystania z kolejnej promocji szybko mija i po chwili zastanawiamy się, czy dany zakup faktycznie ma sens. Co prawda w przypadku zakupów online mamy możliwość zwrotu towaru w ciągu dwóch tygodni lub po miesiącu, jednak odsyłanie części zakupionych towarów to kolejny koszt nie tylko dla nas, lecz także dla środowiska.
Warto pamiętać też, że nie każda promocja w Black Friday to prawdziwa okazja cenowa. Niestety część sklepów lubi jakiś czas wcześniej zawyżać ceny niektórych produktów, aby obniżyć je właśnie na Black Friday i pochwalić się rabatami sięgającymi 30, 40 czy 50 proc.
Warto zatem obserwować ceny potrzebnych urządzeń czy gadżetów elektronicznych i porównać sobie je z tym, które zobaczymy w Black Friday. Nie można też kupować pod wpływem chwili. Nawet gdy nie znamy średniej ceny danego produktu z ostatnich tygodni, dobrą metodą będzie sprawdzenie cen w różnych sklepach i na portalach aukcyjnych. Często przeceniony produkt i tak da się kupić jeszcze taniej w konkurencyjnych sklepach internetowych.
Zachęcamy też, aby w najbliższe Black Friday wybrać się jednak na zakupy internetowe, a nie stacjonarne. Pomimo braku większych obostrzeń w funkcjonowaniu sklepów pandemia wciąż nie odpuściła, a zakupy w Black Friday zapewne będzie chciało zrobić sporo osób. Pozostanie w domu i łowienie okazji w internecie z pewnością będzie bezpieczniejsze.