Przez całe lata płyty CD, DVD i Blu-ray były jednymi z najważniejszych nośników danych. Sytuacja zaczęła się zmieniać na przestrzeni ostatniej dekady. Płyty powoli odchodzą do lamusa, a to za sprawą pamięci USB i szybkich przenośnych dysków SSD. Swoje dołożył również streaming.
Muzyki słuchamy dziś za pośrednictwem takich serwisów jak Spotify, Apple Music i Tidal. Netflix, Prime Video czy HBO GO dają nam dostęp do tysięcy filmów i seriali. Gry również coraz rzadziej kupujemy w pudełkach. Wygodniej jest pobrać dany tytuł ze Steama czy Xbox Game Pass. Fizyczne nośniki stały się w zasadzie domeną kolekcjonerów, którzy wciąż nie ulegli jeszcze magii streamingu.
Nie dziwi więc fakt, że również producenci sprzętu i oprogramowania coraz bardziej dystansują się od płyt. Już od kilku lat większość sprzedawanych na rynku laptopów pozbawiona jest napędów optycznych. Tyczy się to również komputerów stacjonarnych All-In-One.
Teraz Intel i Microsoft zdecydowały się na kolejny krok. Okazuje się, że układy Intela 11. i 12. generacji oraz system Windows 11 zostały pozbawione obsługi modułu SGX (Intel Software Guard Extension).
W skrócie, jest to sprzętowy moduł bezpieczeństwa, dzięki któremu trudniej jest złamać antypirackie zabezpieczenia DRM na płytach Blu-ray 4K. Wyłącznie obsługi tego modułu oznacza, że odtwarzanie filmów Blu-ray 4K na komputerach z nowymi układami Intela stało się niemożliwe. Do sprawy odniosła się firma CyberLink, producent programów do odtwarzania płyt DVD i Blu-ray dla systemu Windows.
Usunięcie funkcji SGX i jej zgodności z najnowszym systemem operacyjnym Windows i sterownikami okazało się dla CyberLink ogromnym wyzwaniem. Na tyle dużym, że - jak ustaliliśmy - nie będzie możliwe, aby oprogramowanie CyberLink oferowało dalsze wsparcie dla płyt Blu-ray Ultra HD na najnowszych procesorach i platformach Windows
- czytamy w oświadczeniu firmy.
Jedynym sposobem na to, aby płyty Blu-ray 4K dalej działały na Windowsie 11, byłoby pozbawienie ich zabezpieczeń DRM. Trudno jednak wyobrazić sobie scenariusz, w którym dystrybutorzy i studia filmowe zdecydowaliby się na taki krok.